Reprezentacja Polski pożegnała się w środę z Euro 2020 po porażce ze Szwecją 2:3. Dla kadry Paulo Sousy dwie bramki zdobył Robert Lewandowski, natomiast dla piłkarzy Janne Anderssona raz trafił Viktor Claesson w 94. minucie, zapewniając Skandynawom wygraną, ale bohaterem spotkania był Emil Forsberg, który wcześniej dwa razy pokonał Wojciecha Szczęsnego.
Hasse Backe, były szwedzki piłkarz i trener, a obecnie ekspert i komentator skandynawskiej telewizji TV4 był spokojny o końcowy wynik spotkania. Wielokrotnie w trakcie meczu powtarzał, że Szwecja nie ma się o co martwić. - W defensywie czułem spokój bez względu na wszystko - mówił. I dodawał w przerwie meczu: - Odczucia po 45 minutach są takie, że wszystko wygląda dość prosto i nie jest to takie trudne. Mamy całkowitą kontrolę.
Szwedzi prowadzili już 2:0 po dublecie Forsberga, ale później Polska wróciła do gry po dwóch bramkach Roberta Lewandowskiego. Nie zrobiło to żadnego wrażenia na Backe, który w momencie remisu 2:2 cały czas przekonywał, że Szwedom nie może się przydarzyć nic złego. I rzeczywiście okazało się, że miał rację, bo w 94. minucie Szwedzi przypieczętowali wygraną.
Komentarze Backe zrobiły furorę w mediach społecznościowych. Wielu widzów reagowało na nie i nie kryło podziwu dla stoickiego spokoju komentatora. "Podobnie jak mój ojciec, nie martwiłem się o wynik" - napisał syn Hasse, Peter Backe. Kibice również przyłączali się do dyskusji. "Zawsze wydawało mi się, że Hasse Backe wie, jak to zrobić. A może jest jakimś medium?", "Hasse Backe jest trochę jak urzędnik państwowy. Słońce świeci nad wiecznymi górami Janne Anderssona, a tysiące Polaków padają na granicy pola karnego", "Kocham Hassego! Ignoruje to, co dzieje się na boisku i mówi, to chce", "Zastanawiam się, czy Hasse Backe i ja oglądaliśmy ten sam mecz. Niczym się nie przejmował", "Chcę usłyszeć, jak Backe wyjaśnia, jak wygląda kryzys rządowy" - to tylko niektóre komentarze zachwyconych szwedzkich kibiców.
Później Hasse Backe udzielił wywiadu "SportExpressen", w którym odniósł się do ogromnej liczby pozytywnych komentarzy na swój temat. - Obejrzałem jeszcze raz drugą połowę. Przez 90 minut gry Polska miała pięć szans. Do tego doliczę dwa gole Lewandowskiego. [...] Jeśli spojrzeć na to ogólnie, strzały z dystansu nie są przypadkowe. Niezwykle rzadko zdarza się strzelanie goli z tej odległości - podkreślił Backe.
I dodał: - Dlatego podkreślałem podczas transmisji meczu, że dla mnie była to pełna kontrola w defensywie. Przestałem liczyć wiadomości, gdy Polska strzeliła gola w drugiej połowie. O ile dobrze pamiętam, to nie sądzę, żeby jakikolwiek Polak wygrał pojedynczy pojedynek główkowy w naszym polu karnym. Danielson i Lindeloef trzymali całą obronę w ryzach.
Backe przeanalizował również ostatnie 20 minut spotkania. - Dopiero, gdy na boisku w polskim zespole weszło dwóch skrzydłowych, to grali szeroko, a nasza linia pomocy nie miała czasu na przesuwanie się. [...] Uważam jednak, że Szwecja stworzyła groźniejsze sytuacje niż Polska. Zobaczmy tę Isaka z 49. minuty. Była lepsza niż wszystkie Polaków. Później Sebastian Larsson miał świetną okazję w 56. minucie, gdy biegł, ale nie otrzymał podania. - W obronie czułem spokój bez względu na wszystko. Oczywiście zawsze coś się może zdarzyć, ale nic takiego nie miało miejsca - zakończył Backe.
Szwecja wygrała rywalizację w grupie E, zdobywając siedem punktów i wyprzedzając o dwa punkty Hiszpanię. Te dwa zespoły awansowały do 1/8 finału Euro 2020. Szwecja 29.06 o godz. 21:00 zagra z Ukrainą, natomiast Hiszpania dzień wcześniej o godz.18 zmierzy się z Chorwacją.
Euro dla Polski się już skończyło, ale nie dla polskich kibiców. Wejdź na muralnazywo.pl, napisz, komu kibicujesz, oceniaj mecze i typuj faworytów aż do samego finału, a my spośród przesłanych haseł każdego dnia wybierzemy najlepsze i umieścimy je na największym ekranie LED w Warszawie przy placu Unii Lubelskiej oraz na stronie muralnazywo.pl. Uwaga! Ekran aktualizujemy codziennie i nie możemy się doczekać tego, co wymyślicie.