Jeden remis, dwie porażki i zaledwie jeden zdobyty punkt - z takim bilansem reprezentacja Polski zakończyła zmagania na Euro 2020. Co prawda biało-czerwoni strzelili więcej goli niż Anglia, Czechy czy Walia, które awansowały do kolejnej rundy, ale stracili aż sześć bramek, co w dużym stopniu nie pozwoliło im marzyć o udziale w 1/8 finału.
Paulo Sousa w spotkaniu ze Szwecją prowadził polską kadrę po raz ósmy. Jego dotychczasowy bilans nie może zachwycać. Od momentu objęcia stanowiska selekcjonera polskiej kadry w styczniu 2021 roku, Polacy pod jego wodzą wygrali tylko jedno spotkanie, cztery zremisowali i trzy przegrali.
Jedynym dotychczasowym zwycięstwem była wygrana nad Andorą w eliminacjach do mistrzostw świata 2022 (3:0). Poza tym w kwalifikacjach tych biało-czerwoni zremisowali z Węgrami (3:3) i przegrali z Anglią (1:2). Remisy padały również w obu meczach towarzyskich przed Euro 2021 - z Rosją (1:1) i Islandią (2:2), a także w turniejowym pojedynku z Hiszpanią (1:1). Lepsza natomiast okazywały się Słowacja (1:2) i Szwecja (2:3).
Komentarz w sprawie dotychczasowych dokonań na Facebooku zamieścił były prezes PZPN-u Michał Listkiewicz. "Porównywanie Sousy z Beenhakkerem to jakby Fiata Uno porównać z Lexusem. Leo wygrał w wielkim stylu eliminacje przed Portugalią i Belgią a Paolo jeden mecz z... Andorą. Subtelna różnica" - napisał.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej obecny prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek jasno wskazał, jaka jest przyszłość Paulo Sousy. - Paulo Sousa ma kontrakt z PZPN do końca eliminacji. Jest bardzo dobrym trenerem, pociągnął za sobą zawodników i to była drużyna grająca inaczej niż, to do czego byliśmy przyzwyczajeni - powiedział.