Szokująca bezradność Lewandowskiego. Wymowny obrazek z treningu

Zwykle Robert Lewandowski w reprezentacji irytuje się brakiem podań i sytuacji, ale ze Słowacją to on mógł irytować kibiców. 33-latek potrzebował zrobienia czegoś wielkiego na turnieju, ale na razie wielki jest tylko zawód. W meczu otwarcia raził bezradnością, a wśród kibiców pojawiało się dużo krytycznych głosów pod adresem jego gry.

Przyzwyczailiśmy się do narzekania, że Robert Lewandowski w reprezentacji Polski jest często osamotniony w ataku. Nie dostaje podań od kolegów i bywa zirytowany wraca w okolicy koła środkowego boiska, by rozgrywać akcje. Ale tym razem to Lewandowski irytował. Ze Słowacją Polska często długo posiadała piłkę na połowie rywala i próbowała rozgrywać kombinacyjne ataki, szczególnie na początku pierwszej połowy, drugiej i w końcówce meczu. Łącznie zebrałoby się z tego 30 minut jakiejś gry, ale niestety polscy piłkarze nie mogli w 100 procentach liczyć na Lewandowskiego, który zdaniem wielu osób, a także zagranicznych ekspertów po prostu męczył błędami, nieskutecznością i koszmarnymi przyjęciami piłek.

Zobacz wideo Najpierw autograf, następnie selfie, na koniec uścisk z idolem. Robert Lewandowski nie odmówił przytulenia młodemu kibicowi

Szokująca bezradność Lewandowskiego. Miał status nietykalnego, ale to się zmieniło

Co zrozumiałe Robert Lewandowski ma w naszym kraju status nietykalnego. Każda krytyka pod adresem naszego najlepszego piłkarza w historii natychmiast spotykała się z odpowiedzią ze strony jego obrońców, ale po meczu ze Słowacją coś jakby się w tej kwestii zmieniło. A sam Lewandowski też zetknął się z dużą krytyką. Nie hejtem, a po prostu merytorycznym wytknięciem błędów. Choć można z tego wyciągnąć wniosek, że jeśli słusznie krytykuje się nawet Lewandowskiego, to z kadrą jest naprawdę źle.

Kibice mają prawo oczekiwać tego, że w najważniejszych meczach najlepszy piłkarz świata da coś od siebie, a nie będzie głupio tracił piłek pod bramką rywala. Jeśli mamy od kogoś wymagać pociągnięcia za sobą drużyny, dania kolegom impulsu i pewności, to właśnie od Lewandowskiego. Tymczasem nasz napastnik w meczu ze Słowacją niestety nie wywiązywał się z roli piłkarza, który musiałby przytrzymać piłkę lub zgrać ją do kolegi, by napędzić akcje. Strat w meczu ze Słowacją Lewandowski zanotował aż 10! Czasem można zauważyć, że zirytowany brakiem podań Lewandowski zaczyna starać się aż za bardzo, zaczyna dłużej holować piłkę, a to kończy się z reguły stratami. Ale ze Słowacją nie musiał grać aż tak głęboko.

Lewandowski wreszcie nie musiał aż tak narzekać. Narzekają inni

Ze Słowacją u Lewandowskiego zawodziła przede wszystkim decyzyjność, ale była ona też spowodowana problemami z przyjęciem piłki. Jak wtedy, gdy w piątej minucie Polska wyprowadziła naprawdę bardzo dobrą akcję, a Lewandowski dostał podanie od Zielińskiego. Niestety, źle ją przyjął, próbował przełożył na prawą nogę i w ostateczności jego strzał został zablokowany. Podobnie było kilka minut później, gdy znalazł się z piłką w lewej części pola karnego. Teoretycznie w okolicach miejsca, z którego strzela najwięcej bramek w Bundeslidze (a mniej więcej dokładnie z tego miejsca zaliczył w Niemczech dwa świetne gole w tym sezonie). I co? Najpierw piłka mu odskoczyła w przyjęciu, a potem uderzył niecelnie. Zwykle Lewandowski mógł narzekać na kolegów, że mu nie pomagają, ale na Euro 2020 wraz z Danim Olmo prowadzi w klasyfikacji piłkarzy z największą liczbą strzałów, która nie dała bramki. Polak i Hiszpan mają ich pięć. 

Postawa Lewandowskiego nie przeszła bez echa w niemieckich mediach. - Lewandowski zaliczył bezproduktywny początek turnieju. Piłkarz światowej klasy nie tak to sobie wyobrażał - pisał niemiecki "Bild". - Lewandowski powinien faktycznie zrobić różnicę. Ze swoją umiejętnością zagrożenia bramce jest bronią, której żaden inny kraj nie może użyć na mistrzostwach Europy. Problem jest jednak taki, że Lewandowski nie umiał skorzystać ze swoich umiejętności - dodaje Sport1.de. - Milan Skriniar schował Lewandowskiego do kieszeni - dodawał angielski "The Guardian".

Lewandowski wiedział, że nie udźwignął meczu. Nie ruszył się z miejsca

Dzień po meczu Robert Lewandowski pojawił się na treningu, ale praktycznie poza rozgrzewką w nim nie uczestniczył (podobnie jak inni piłkarze, którzy grali ze Słowacją). Napastnik przez ponad godzinę zajęć właściwie nie opuścił strefy dla trenerów. Stał i z zasępioną miną i przyglądał się temu, co na boisku robią inni piłkarze. 33-latek od czasu do czasu zamieniał kilka słów ze Zbigniewem Bońkiem, Paulo Sousą, czy grupką dzieci, która pojawiła się na boisku w czasie treningu. Ale widać było, że nadal przeżywa to, co wydarzyło się w poniedziałek w Sankt Petersburgu. Lewandowski to piłkarz o niezwykle dużej świadomości. Doskonale wie, że sam też zawiódł. Nie był przyczyną porażki, ale swoją grą też nie pomógł drużynie. Bo od kogo wymagać dobrych przyjęć piłki czy celnych strzałów, jak nie od rekordzisty Bundesligi. 

- Oglądałem każdy mecz Lewandowskiego w tym sezonie, a ze Słowacją zagrał najgorzej w 2021 roku - mówi jeden z kibiców obecnych na otwartym poniedziałkowym treningu. - Żal to mówić, ale zagrał jak nie on. Nawet nie chce używać brzydkich słów, ale swoją nieporadnością przypominał Rasiaka - dodaje gdański taksówkarz, kibic Lechii Gdańsk.

Potrzebował czegoś wielkiego, jest wielki zawód

Lewandowski ma o czym myśleć. Zanosi się na kolejny turniej, w którym kadra nie odegra żadnej roli, a napastnik będzie marginalną i mocno krytykowaną postacią, bo od niego wymaga się więcej niż od innych. Przykładowy Cristiano Ronaldo z Węgrami nie zagrał dobrego meczu, ale mimo to strzelił dwie bramki.  W 11 dotychczasowych meczach na wielkich imprezach Polak zdobył zaledwie dwie bramki. Jedną dziewięć, drugą pięć lat temu. Tymczasem widać, że Euro 2020 to turniej wielkich gwiazd i napastników. Jak szalony strzelał Romelu Lukaku, kolejne gole dorzucił Cristiano Ronaldo. Świetne mecze zagrali też Harry Kane czy przede wszystkim Kylian Mbappe, którego Francja wydaje się być na znakomitym kursie na mistrzostwo Europy. A wówczas Mbappe na pewno sięgnie po Złotą Piłkę. Robert Lewandowski na tym turnieju potrzebował czegoś wielkiego, a na razie dostaliśmy tylko wielki zawód.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.