Wojciech Szczęsny: 2+. Pechowiec. W 2012 r. czerwona kartka, w 2016 kontuzja, w 2018 błąd z Senegalem, teraz samobój. Piłka odbiła się od słupka, później od jego pleców i wpadła do bramki. Ustawiony był dobrze, wydaje się, że nie mógł zrobić wiele więcej. Zabrakło szczęścia. Przy drugim golu też bez większych szans.
Bartosz Bereszyński: 2. Wysoko wyszedł do Roberta Maka, przegrał z nim pojedynek, zaatakował go w złym momencie, rzucił się na murawę i już na niej został, a Słowak strzelił gola na 1:0. Po przerwie raz czy dwa udanie podłączył się do ofensywnych akcji.
Kamil Glik: 2. Nie zdążył z asekuracją Bereszyńskiego, nie zdążył też zablokować strzału Milana Skriniara. Po drodze kilka udanych interwencji, ale to żadna osłoda wobec spóźnienia przy bramkach. W drugiej połowie niecelnie główkował na bramkę Słowacji.
Jan Bednarek: 2+. Biegł do Skriniara razem z Kamilem Glikiem. Również pojawił się za późno. Wcześniej kilka niezłych interwencji w sytuacjach, które wyglądały na niebezpieczne. W doliczonym czasie gry miał szansę strzelić na 2:2. Uderzył lewą nogą, pomylił się o kilka centymetrów.
Maciej Rybus: 2+. Gigantyczne problemy z Lukasem Haraslinem, wielka nerwowość w pojedynkach. W pierwszej połowie brakowało mu precyzji przy dośrodkowaniach - zarówno z gry, jak i stałych fragmentów. Ale już w pierwszej akcji po przerwie świetnie znalazł wbiegającego w pole karne Karola Linettego. Zaliczył asystę. W ataku dużo lepszy niż w obronie.
Kamil Jóźwiak: 1+. Fatalna pierwsza połowa. Biernie przyglądał się, jak Mak walczy o piłkę z Bereszyńskim. Nie pomógł, zawahał się w najważniejszym momencie. Nieodpowiedzialnie podał przed pole karne prosto pod nogi Juraja Kucki, który groźnie uderzył na polską bramkę. A gdy był już pod polem karnym Słowaków, dośrodkowywał niecelnie. Był tym trzecim zawodnikiem spóźnionym przy strzale Skriniara. Kilka udanych dryblingów w drugiej połowie. Ale to i tak zdecydowanie jego najsłabszy mecz u Paulo Sousy.
Grzegorz Krychowiak: 1. Już w 22. minucie zobaczył żółtą kartkę, która powinna ostudzić jego agresję. Nie ostudziła. Często był w tym meczu spóźniony i zapłacił za to w 61. minucie. Nadepnął na nogę rywala i wyleciał z boiska. Od jednego z liderów kadry, Wybitnego Reprezentanta Polski, wymagamy zdecydowanie większej odpowiedzialności.
Karol Linetty: 3. Największa niespodzianka w wyjściowym składzie. Po pierwszej połowie można było zachodzić w głowę, o co Sousie chodziło, jaki pomysł się za tym krył. Linettego nie było widać. Pojawił się za to zaraz po przerwie. Wbiegł w pole karne w idealnym momencie, dostawił stopę, nieczysto trafił piłkę, ale ta i tak wpadła do bramki. Kilka minut później w bliźniaczej sytuacji oddał kolejny celny strzał, tyle że prosto w bramkarza.
Mateusz Klich 2+: Piszemy to przy Klichu, ale dotyczy wszystkich polskich pomocników - oni najzwyczajniej w świecie przed przerwą byli słabsi od Słowaków. Brakowało im spokoju, luzu, precyzji. Presja? Być może, przez pierwszy kwadrans po przerwie potrafili zadbać o kontrolę nad meczem. To jego prostopadłe podanie wprowadziło Rybusa w pole karne przy akcji bramkowej.
Piotr Zieliński: 2+. Był pod grą, efektownie przyjmował piłkę, tańczył z nią. Technicznie nie odstawał od Słowaków. Brzmi śmiesznie? Inni polscy pomocnicy nie mogą o sobie tego powiedzieć. Dobre podanie do Lewandowskiego w pierwszej połowie, nieźle zdobywał przestrzeń. Ale z czasem grał coraz gorzej.
Robert Lewandowski: 2. Zawiódł. Koledzy nie pomogli, ale i on nie pomógł kolegom. Kilka razy problemy z przyjęciem piłki, strzał z woleja nieudany, rzut wolny w mur, niecelne uderzenie głową. Od kapitana, jednego z najlepszych piłkarzy na świecie, trzeba wymagać więcej.
Rezerwowi:
Przemysław Frankowski: 2+. Nie pamiętamy żadnej jego akcji. Grał przez prawie 20 minut.
Tymoteusz Puchacz: 3+. Uratował zaraz po wejściu na boisko. Gdyby nie jego interwencja, słowacki napastnik wyszedłby sam na sam ze Szczęsnym. Po rzucie rożnym oddał niecelny strzał.
Jakub Moder: bez oceny. Grał za krótko.
Karol Świderski: bez oceny. Przytomny strzał w ostatniej minucie. Niestety, prosto w Dubravkę.