Scenariusz taki sam, ale aktor zmieniony. Niespodzianki w składzie na Słowację? [PRZEWIDYWANY SKŁAD]

Dawid Szymczak
Pomysł, by zagrać dwoma napastnikami, powinien zostać utrzymany - obok Roberta Lewandowskiego prawdopodobnie wyjdzie Jakub Świerczok. Ale w pozostałych przypadkach nie ma sensu przesadnie przywiązywać się do wyborów Paulo Sousy z meczów sparingowych. Przeciwko Słowacji (poniedziałek, godz. 18) spodziewamy się innych piłkarzy.

- Nad iloma nazwiskami się zastanawiam? Jednym, może dwoma, to detale - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej Paulo Sousa. Wcześniej Grzegorz Krychowiak zapewniał, że zespół zdążył poznać pomysły selekcjonera i żadnych wymówek nie będzie. - Szybko strzelić gola i otworzyć mecz - kreślił założenia na spotkanie ze Słowacją. W ich realizacji ma pomóc wystawienie dwóch napastników: Roberta Lewandowskiego i Jakuba Świerczoka. Sousa prawdopodobnie utrzyma ustawienie, które szykował pod Arkadiusza Milika. Wobec jego kontuzji zmieni się zatem wykonawca planu, ale nie sam plan.

Zobacz wideo

Wychowankowie Lecha Poznań na wahadłach i trójka stoperów niesprawdzona w sparingach 

Od kilku miesięcy wiadomo, że w bramce stanie Wojciech Szczęsny, który po nieudanych poprzednich turniejach, chce wreszcie zagrać na miarę oczekiwań. Kibiców i swoich własnych. Przed sobą powinien mieć trójkę stoperów (posługujemy się ustawieniem w fazie ataku, czyli 1-3-5-2): Bartosza Bereszyńskiego, Kamila Glika i Jana Bednarka. Tak miała wyglądać defensywa już w sparingowym meczu z Islandią, ale plany Sousy pokrzyżowała kontuzja Bednarka i zmęczenie Bereszyńskiego. Obaj są już gotowi do gry. W przypadku Bereszyńskiego ryzyka wypadnięcia w ogóle nie było. Posadzenie go na ławce w Poznaniu wynikało jedynie z ostrożności.  Natomiast walka o powrót środkowego obrońcy Southampton była bardziej skomplikowana. W czwartek tylko truchtał. W piątek nawet nie wyszedł na boisko i ćwiczył w siłowni. W sobotę jednak odbył trening z drużyną i czuł się dobrze. W niedzielę było podobnie. Na Słowację powinien zatem wyjść w pierwszym składzie. To podstawowy obrońca dla Paulo Sousy.

Ciekawie jest na wahadłach. Stawiamy, że mecz rozpoczną wychowankowie Lecha Poznań: Kamil Jóźwiak z prawej strony i Tymoteusz Puchacz z lewej. Maciej Rybus, który wydawał się faworytem do gry na lewej stronie, przez większość przygotowań trenował indywidualnie, w sparingu z Islandią zagrał tylko 10 minut i jego powrót do gry w większym wymiarze wygląda w tym momencie na trudniejszy niż w przypadku Bednarka. Za to Puchacz rósł u Sousy z treningu na trening. Selekcjoner dużo pracował nad jego grą w obronie i zachwycał się jego fizycznymi możliwościami. W sparingu z Islandią Puchacz asystował przy golu Piotra Zielińskiego i zdał test. Ale ostateczny sprawdzian dopiero przed nim. Mecz ze Słowacją będzie jego trzecim w reprezentacji Polski.

Większe doświadczenie ma Kamil Jóźwiak, który jest jednym z najlepszych zawodników za kadencji Paulo Sousy: na Węgrzech odwrócił wynik meczu golem i asystą, asystował też przeciwko Andorze i nieźle wszedł w mecz z Anglią. Mógł jednak poczuć się nieco niepewnie, gdy selekcjoner w dwóch ostatnich sparingach w pierwszym składzie wystawiał Przemysława Frankowskiego, a jego wpuszczał tylko na ostatnie pół godziny. I to nie zawsze na prawe wahadło. Wydaje się jednak, że eksperyment z Frankowskim nie wypalił i Jóźwiak w meczu ze Słowacją zajmie tę pozycję.

Scenariusz zostaje, zmienia się odtwórca roli

W środku większych wątpliwości nie ma, to bodaj najsilniej obsadzona formacja w reprezentacji Polski: Grzegorz Krychowiak i Mateusz Klich, a przed nimi wszędobylski Piotr Zieliński. Krychowiak ma gwarantować stabilizację, Klich wnieść swoją energię, umiejętność gry w pressingu i dobre otwierające podania, którymi imponował w sparingu z Rosją. Wówczas niemal każda groźna akcja Polaków przechodziła przez niego. A we Wrocławiu nie grał jeszcze Piotr Zieliński, który cieszył się czasem z żoną i nowonarodzonym dzieckiem. Kilka dni później w Poznaniu strzelił gola na 1:1, co może dobrze wypłynąć na jego pewność siebie. Odkąd Sousa przejął polską kadrę, zapewnia, że Zieliński ma olbrzymi potencjał, ale potrzebuje odwagi, by w pełni go wykorzystywać: ma decydować się na strzały, trudne podania i być jeszcze częściej przy piłce. Zresztą, Sousa zgłaszania się i bycia gotowym do przejęcia piłki wymaga od wszystkich piłkarzy. Po współpracy Zielińskiego z Klichem obiecujemy sobie najwięcej.

Polacy mają atakować według wcześniej rozpisanego scenariusza. Co prawda Sousa pisał rolę drugiego napastnika z myślą o Arkadiuszu Miliku i znakomitym dublerze - Krzysztofie Piątku, ale pomimo ich wypadnięcia, nie zamierza usuwać tej postaci ze swojego filmu. Zagra po prostu inny aktor - najpewniej Jakub Świerczok, strzelec gola w meczu z Rosją. Ze Słowacją, która broni się nisko i kompaktowo, posiadanie dwóch napastników ma sens. Na kolejne spotkania Sousa może przygotować już ustawienie z dodatkowym środkowym pomocnikiem i zostawić w ataku tylko Roberta Lewandowskiego. O tym jednak będzie myślał dopiero w kolejnych dniach. Oby po spokojnie przespanej nocy z poniedziałku na wtorek.

Nad jakimi dwoma nazwiskami mógł jeszcze w niedzielę wieczorem zastanawiać się Sousa? Być może nad jednym ze środkowych obrońców - czy kosztem Glika lub dopiero przywróconego do zdrowia Bednarka nie wystawić np. Michała Helika. Trudna do podjęcia mogła być też decyzja, co zrobić po kontuzji Arkadiusza Milika: zastąpić go pomocnikiem np. Jakubem Moderem, czy jednak utrzymać wariant z dwoma napastnikami. A jeśli tak, to kogo wystawić obok Lewandowskiego - Świeczoka czy Karola Świderskiego. Obstawiamy, że obaj dostaną w tym meczu szansę.

Przewidywany skład reprezentacji Polski na mecz ze Słowacją:

Szczęsny - Bereszyński, Glik, Bednarek - Jóżwiak, Krychowiak, Klich, Zieliński, Puchacz - Świerczok, Lewandowski

Początek spotkania ze Słowacją o godz. 18. Relacja LIVE na Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.