Łukasz Fabiański komentuje decyzję Paulo Sousy. "Nowa motywacja"

- Mam wrażenie, że po rozmowie z selekcjonerem dostałem jakby nowej motywacji. Wiedziałem, na czym stoję i sezon zaczął układać mi się lepiej - w rozmowie z portalem Meczyki.pl powiedział Łukasz Fabiański.

Reprezentacja Polski w Opalenicy przygotowuje się do piłkarskich mistrzostw Europy. We wtorek kadra Paulo Sousy zagra we Wrocławiu z Rosją. Za tydzień, w ostatnim teście przed turniejem, Polacy podejmą Islandię. 

Zobacz wideo Paulo Sousa podjął ważną decyzję. "Chce budować dobrą atmosferę"

We wtorkowym meczu z Rosją w naszej bramce od pierwszej minuty stanie Łukasz Fabiański. Dla bramkarza West Hamu United będzie to pierwszy występ w kadrze Sousy. Na początku kadencji Portugalczyk zdecydował bowiem, że numerem jeden w jego zespole będzie Wojciech Szczęsny. To zawodnik Juventusu bronił w meczach eliminacji mistrzostw świata przeciwko Węgrom, Andorze i Anglii i to on będzie naszym bramkarzem na mistrzostwach Europy.

W rozmowie z portalem Meczyki.pl Fabiański skomentował decyzję selekcjonera. - Każdy trener ma prawo do takiej decyzji. Muszę ją uszanować. Na przestrzeni lat byłem w podobnych sytuacjach. Paulo Sousa zadzwonił jakoś przed spotkaniem w Pucharze Anglii z Manchesterem United. Zakomunikował mi, jak widzi obsadę bramki i tyle. Nie wpływa to na moją postawę i podejście do reprezentacji - powiedział Fabiański.

Fabiański skomentował decyzję Sousy

I dodał: Koncentruję się na sobie. Mam wrażenie, że po rozmowie z selekcjonerem dostałem jakby nowej motywacji. Wiedziałem, na czym stoję i sezon zaczął układać mi się lepiej. W minionych latach selekcjonerzy różnie podchodzili do tematu obsady bramki. Jedni do końca trzymali w niepewności, drudzy od razu wskazali swój ranking. Osobiście nie robi mi to różnicy. Bez względu na wszystko, co dzieje się dookoła, staram się być jak najlepszą wersją siebie. Znajduję w sobie motywację, żeby wyjść na boisko i zasuwać. Nie ucieka ze mnie powietrze, jeśli wiem, że zaczynam jako rezerwowy.

- Przez te lata nauczyłem się, że jak jesteś gotowy, szansa w końcu przyjdzie. Dzieje się to często w najmniej oczekiwanym momencie. Do ciebie będzie wtedy należało, czy wykorzystasz okazję. Zaprzątanie sobie głowy niezależnymi czynnikami nie może wpłynąć dobrze na twoją postawę. Psuje krew i jest toksyczne. Kiedy otrzymujesz informację, że będzie grał ktoś inny, możesz obrać dwie drogi: wkurzyć się pozytywnie lub negatywnie. Mnie bliżej jest do tej pierwszej. Motywuję się, żeby pracować jeszcze mocniej. Szukam rzeczy, które mogę poprawić przez systematyczną pracę. W ten sposób nakręcam się na pozytywne wibracje.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.