Świetne wiadomości dla kadrowiczów. Rzecznik tłumaczy decyzję trenerów

Dawid Szymczak
Rodziny piłkarzy zostaną w Opalenicy trzy dni dłużej. - Nie wpływa to na intensywność pracy na treningach. Zawodnicy dobrze czują się w towarzystwie swoich bliskich, atmosfera jest naprawdę bardzo dobra, więc trenerzy zaproponowali, by ich bliscy zostali dłużej - powiedział na konferencji prasowej Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN. Na pytania dziennikarzy odpowiadał obrońca Kamil Piątkowski.

Kariera Kamila Piątkowskiego w ostatnich miesiącach niezwykle przyspieszyła. Sam piłkarz przyznaje, że jeszcze rok temu obawiał się, czy będzie miał miejsce w pierwszym składzie Rakowa Częstochowa, a dziś nie dość, że wygrał z klubem Puchar Polski, to zadebiutował w reprezentacji Polski i podpisał kontrakt z Red Bullem Salzburg, znanym z promowania talentów do silniejszych lig. Do austriackiej drużyny dołączy po Euro, ale umową związał się już w styczniu.

Zobacz wideo

- Rok temu o tej porze? Marzyłem, żeby łapać minuty w moim zespole i grać jak najwięcej. Piłka jest nieprzewidywalna, po to się w nią gra, żeby takie momenty przeżywać: zdobycie Pucharu Polski, wicemistrzostwo, bycie w kadrze na mistrzostwa Europy. Marzenia się spełniają - uśmiechał się Kamil Piątkowski, obrońca reprezentacji Polski.

- Wciąż ktoś z Salzburga był ze mną w kontakcie, dwa razy byli na moim meczu: z Lechem Poznań i w Pucharze Polski. To bardzo miłe z ich strony, pokazuje to, że klub jest zaangażowany i interesuje się mną, mimo że kontrakt wchodzi w życie dopiero 1 lipca. Po każdym meczu zdawałem raporty fizyczne i ogólnie jak mi poszło. Ja z kolei musiałem w ostatnich miesiącach podszkolić język. Miałem lekcje angielskiego, bo to jest główny język w szatni, ale podstawy niemieckiego też chciałem opanować. Idzie mi nieźle, podstawy opanowałem - zapewnia Kamil Piątkowski.

"Sousa w defensywie zwraca przede wszystkim uwagę na dynamiczną grę, dojście do zawodnika z piłką"

Za przygotowującymi się w Opalenicy kadrowiczami pierwszy poważny test. W sobotę w ramach porannego treningu rozegrali trzy tercjowy wewnętrzny mecz. Łącznie trwał godzinę. Paulo Sousa podzielił kadrę na dwie dziesięcioosobowe drużyny. Jedna grała w ustawieniu z trójką obrońców, druga z czwórką. Założenia dla obu były jednak dość podobne: 

- Trener Sousa w defensywie zwraca przede wszystkim uwagę na dynamiczną grę, dojście do zawodnika z piłką, nie mamy czekać na niego, tylko doskakiwać i uniemożliwiać oddanie strzału. Do tego przesuwanie, odpowiednia asekuracja. Nad tym bardzo dużo pracowaliśmy w tym tygodniu. A gdy już mamy piłkę w posiadaniu, mamy grać szybko. Już w gierce było to dzisiaj widać, decyzje podejmowaliśmy szybko i powstawały z tego sytuacje bramkowe. Skończyło się 0:0, ale gierka była dobra, realizowaliśmy to, nad czym pracowaliśmy w tygodniu - mówi Piątkowski. 

Obrońca Rakowa przyznał, że na zgrupowaniu reprezentacji intensywność gry i szybkość jest wyższa niż ta, do której przyzwyczaił się w klubie. - To dla mnie duży przeskok, ale staram się do tego dostosować i wygląda to coraz lepiej. Każdy na treningu daje z siebie wszystko, a są one bardzo ciężkie pod względem fizycznym. Mentalnie czuję się bardzo pewnie. Nie mam problemu z tym, czy zagram na wahadle, czy na stoperze. Trener zdecyduje. Na pewno debiut w reprezentacji mi pomógł, dodał pewności siebie. Czuję się już swobodniej niż na pierwszym zgrupowaniu. Wtedy przyjechałem i zobaczyłem piłkarzy, których dotychczas oglądałem tylko w telewizji. Ale świetnie mnie przyjęli - uśmiecha się obrońca. 

Rodziny piłkarzy zostaną dłużej na zgrupowaniu. "Nie ma to wpływu na intensywność treningów"

Na konferencji prasowej rzecznik polskiej kadry Jakub Kwiatkowski zdradził, że z Kacprem Kozłowskim, który skończył wewnętrzny mecz z urazem, wszystko jest w porządku.

- To było profilaktyczne zejście, żeby nie ryzykować. Kacper miał problemy mięśniowe w poprzednich dniach, ale to nic poważnego, dmuchamy na zimne - powiedział. Potwierdził też informację, że pobyt rodzin piłkarzy został przedłużony do środy. - Nie wypływa to na intensywność pracy na treningach. Zawodnicy dobrze czują się w towarzystwie swoich bliskich, atmosfera jest naprawdę bardzo dobra, więc trenerzy wyszli do zawodników z propozycją, by ich bliscy zostali trzy dni dłużej. Początkowo mieli wyjechać w niedzielę, ale we wtorek jest mecz z Rosją, na który większość z nich i tak się wybierała, po nim piłkarze mają dzień wolny, który pewnie spędzą z rodzinami, więc tak po prostu będzie wygodniej - tłumaczył Kwiatkowski.

Więcej o: