Twierdza Opalenica. Krychowiak gwiazdą filmu, pojawią się nawet Golcowie

Najpierw szpaler dla Roberta Lewandowskiego zrobili kibice polujący na autografy przed hotelem, później koledzy i trenerzy powitali go brawami na treningu. Pierwszego dnia zgrupowania w Opalenicy podekscytowanie było spore, ale drugiego Arłamowa na pewno tu nie będzie. Hotel przypomina twierdzę. Dookoła kręcą się strażnicy.

Wzdłuż drogi prowadzącej do hotelu Remes w Opalenicy, w którym od poniedziałku przez dwa tygodnie mieszkać będzie reprezentacja Polski, stoi kilkudziesięciu kibiców. Mają biało-czerwone szaliki, aparaty w dłoniach i nadzieję, że uda im się zrobić zdjęcie z którymś z piłkarzy. Zatrzymał się Kamil Jóźwiak, odsłonił szybę, uśmiechnął się do kilku zdjęć. Odjechał, a kibice zaczęli wyglądać kolejnych piłkarzy. - Jóźwiak to był miły wyjątek. Większość przejeżdża bez zatrzymania, nie zawsze nawet uda się przez ciemne szyby sprawdzić, kto jechał - mówi Marcin, który na piłkarzy czekał sześć godzin.  

Zobacz wideo Robert Lewandowski pobił rekord Gerda Muellera! "Historia dzieje się na naszych oczach" [ELEVEN SPORTS]

W Opalenicy drugiego Arłamowa na pewno nie będzie. Jest namiastka 

"Opalenica wita reprezentantów Polski" - powiewa baner nad jedną z głównych ulic miasteczka leżącego niedaleko Poznania. Przed Urzędem Miasta stoją duże balonowe piłki, a kręcąc się po mieście spotkać można kilku polskich piłkarzy. Nawet tych niepowołanych przez Paulo Sousę. Od kilku dni ich plastikowe figury przypominają mieszkańcom o rozpoczętym w poniedziałek zgrupowaniu przed Euro. Bartosza Bereszyńskiego i Jana Bednarka miejscy urzędnicy ustawili przed komisariatem policji, Arkadiusz Milik w towarzystwie niepowołanych Kamila Grosickiego i Krzysztofa Piątka stoi kilkadziesiąt metrów dalej, Kamila Glika z Łukaszem Fabiańskim i Piotrem Zielińskim spotkać można w parku, a bliżej centrum miasta na kibiców czekają Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny i Grzegorz Krychowiak. - Ma to wywołać uśmiech u przechodniów - mówi burmistrz Tomasz Szulc. Gdy reprezentacja z Opalenicy wyjedzie, figury zostaną przeniesione na miejscowy stadion. Będą pamiątką po niezwykłych gościach. 

Spacerując po Opalenicy można spotkać reprezentantów Polski. Plastikowe figury stanęły w centrum miasta
Spacerując po Opalenicy można spotkać reprezentantów Polski. Plastikowe figury stanęły w centrum miasta Dawid Szymczak

Ale drugiego Arłamowa, w którym do Euro 2016 i mundialu w 2018 roku przygotowywała się reprezentacja Polski, na pewno tutaj nie będzie. Wtedy pod hotel przychodziły całe pielgrzymki kibiców, polowanie na piłkarzy trwało cały dzień. Czasy się zmieniły. PZPN od kilku tygodni podkreśla, że reprezentacja ma żyć w bańce i spotkań z fanami ani otwartych treningów nie będzie. Porządku pilnują stewardzi rozstawieni wokół hotelu, którzy zwracają uwagę, by żaden z kibiców nie wszedł na jego teren. Dziennikarze, by obejrzeć trening i wejść na konferencję prasową, muszą przejść szybkie antygenowe testy. Zaszczepieni, ozdrowieńcy, wszyscy. Wyjątków nie ma. - Bezpieczeństwo zawodników jest najważniejsze - podkreślają w polskiej federacji.  

Szpaler dla Roberta Lewandowskiego 

Do małej Opalenicy wielki futbol zagląda regularnie. Rok temu do sezonu przygotowywało się tutaj AS Monaco i żeńska drużyna Olympique Lyon, a Lech Poznań letnie obozy organizuje tu regularnie od wielu lat. Ale nieczęsto zdarza się ugościć reprezentację przygotowującą się do wielkiego turnieju. Mieszkańcy wciąż wspominają, jak podczas Euro 2012 mogli zobaczyć w akcji chociażby Cristiano Ronaldo. Zresztą, pokój nr 202, który zajmował wtedy w hotelu Remes, został oznaczony specjalną tabliczką, a od poniedziałku mieszka w nim Robert Lewandowski.  

To on był bohaterem pierwszego dnia zgrupowania. - Lewy, Lewy, Lewy! - krzyczały dzieci, widząc, że nadjeżdża. Ale czasu na zdjęcia i autografy nie było. Lewandowski nie zdążył nawet rozpakować walizek, a już jechał w drugą stronę - na konferencję prasową. Gdy tylko wszedł do sali, rozległy się brawa. Kto dostał mikrofon, najpierw gratulował, a później pytał. Głównie o pobity w sobotę rekord Gerda Muellera i przygotowania do Euro.   

- Jaki jest cel na Euro? Na początek wyjście z grupy. Patrzę na Euro we Francji i mam taki wniosek, że nawet jedna sytuacja, jeden udany mecz, może zmienić turniej. Nagle może wydarzyć się coś, co zmieni jego bieg. Wygrywasz pierwszy mecz po wyjściu z grupy i to cię uskrzydla. A co będzie później? Sam jestem ciekaw. Jeśli kibice będą dumni z tego, co zrobiliśmy, to ja też będę zadowolony. Niech poniesie nas fantazja - stwierdził kapitan reprezentacji Polski. 

Kilkadziesiąt minut po konferencji prasowej rozpoczął się pierwszy trening. I znów - najpierw były brawa dla Lewandowskiego, dopiero później część główna. Piłkarze i trenerzy zrobili dla niego szpaler. Zajęcia trwały godzinę i wzięło w nich udział 21 piłkarzy. Zabrakło Arkadiusza Milika, Pawła Dawidowicza, Grzegorza Krychowiaka, Dawida Kownackiego, Łukasza Skorupskiego i Radosława Majeckiego, którzy nie zdążyli dojechać na godzinę 17. Po krótkiej rozgrzewce zawodnicy wymieniali podania, a później grali na utrzymanie. Obciążenia były minimalne, bo niektórzy piłkarze jeszcze w niedzielę wieczorem kończyli ligowe sezony.  

Będzie czas na pracę i relaks. W środę dwa treningi, w czwartek wspólne oglądanie filmu 

Narzucenie odpowiedniej intensywności ćwiczeń będzie jednym z najtrudniejszych zadań Paulo Sousy również w kolejnych dniach. We wtorek Portugalczyk zaplanował jeden trening, ale już w środę i piątek po dwa. We wtorek reprezentanci będą mieli okazję zaszczepić się przeciwko koronawirusowi jednodawkową szczepionką Johnson&Johnson. Przymusu nie ma: UEFA, FIFA ani PZPN tego nie wymagają. Federacja organizuje jednak szczepienia, by zmniejszyć ryzyko zachorowania. Przykład dał Paulo Sousa.  

W środę do piłkarzy na pięć dni dołączą rodziny, a w czwartek reprezentanci przedpremierowo obejrzą film "Druga połowa", w którym gościnnie wystąpił Grzegorz Krychowiak. W kolejnych dniach dla piłkarzy wystąpią też Paweł i Łukasz Golcowie. Właściciele hotelu obiecują też, że już we wtorek powinni oddać do dyspozycji piłkarzy basen. - Będzie czas na pracę i odrobinę relaksu - zapowiadają w PZPN. Raport zdrowotny też jest obiecujący. Paweł Dawidowicz, który w niedzielę w ostatnim ligowym meczu zszedł z boiska z urazem, czuje się dobrze. - Jeszcze go obejrzę, ale rozmawialiśmy i nie wygląda to na nic poważnego - uśmiechał się po treningu lekarz reprezentacji Jacek Jaroszewski.  

Zgrupowanie w Opalenicy potrwa dwa tygodnie. W tym czasie reprezentacja Polski zagra dwa sparingi - 1 czerwca z Rosją we Wrocławiu i 8 czerwca w Poznaniu z Islandią. 

Więcej o: