Zbigniew Boniek zaskoczył. Wybrał największego wygranego zgrupowania reprezentacji Polski

- Piątkowski jest dla mnie największym wygranym ostatniego zgrupowania. Gdyby Kamil nie miał koronawirusa, to zagrałby w pierwszym składzie na Wembley, obok Glika i Bednarka - powiedział Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej w

- Największym wygranym ostatniego zgrupowania jest zdecydowanie Kamil Jóźwiak. Zaczynał na ławce w Budapeszcie i przebojem wszedł do drużyny. Od razu zaliczył gola i asystę i odwrócił losy spotkania. Później zagrał dobry mecz z Andorą, gdzie był najjaśniejszym punktem reprezentacji Polski. Z Anglią znów wszedł w roli rezerwowego, ale na pewno ożywił naszą grę do przodu. Wydaje mi się, że będzie on naszym podstawowym skrzydłowym. Byle tylko utrzymał formę i omijały go kontuzje - oceniał Dawid Szymczak, dziennikarz Sport.pl.

Zobacz wideo "Jego notowania u wszystkich kibiców poszły do góry". Wybraliśmy największych wygranych i przegranych zgrupowania kadry

Boniek: Gdyby nie koronawirus, to Piątkowski zagrałby na Wembley

Inne zdanie na temat największego wygranego zgrupowania ma Zbigniew Boniek, który stawia nie na Jóźwiaka, a na środkowego obrońcę.

- Kamil Piątkowski jest dla mnie największym wygranym ostatniego zgrupowania. Na treningach jest oceniany pozytywnie przez kolegów. Starsi piłkarze czują, kto co potrafi. Gdyby Kamil nie miał koronawirusa, to zagrałby w pierwszym składzie na Wembley, obok Glika i Bednarka - powiedział prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej w najnowszym odcinku "Prawdy Futbolu". Piątkowski zagrał cały mecz w wygranym 3:0 meczu z Andorą, ale potem miał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa.

W wyjściowym składzie reprezentacji Polski na mecz z reprezentacją Węgier zabrakło Kamila Glika. Jego nieobecność była jedną z największych niespodzianek. 33-letni środkowy obrońca był bowiem podstawowym piłkarzem u poprzednich trenerów kadry: Adama Nawałki i Jerzego Brzęczka. W koszulce z orzełkiem na piersi zagrał 79 spotkań i strzelił sześć bramek. W Budapeszcie pojawił się na boisku dopiero w 58. minucie, zmieniając Michała Helika.

- Kamil Glik jest filarem obrony. Uważam, że można było go wystawić w Budapeszcie. To moja prywatna opinia. Trener inaczej zdecydował. I to jest jego prawo. Rola Kamila jest ważna, natomiast jeśli chodzi o aspekty personalne co do poszczególnych meczów, to są już pytania dla trenera. Bardzo rzadko rozmawiam z selekcjonerami na temat indywidualnych wyborów - dodał Zbigniew Boniek.

Reprezentacja Polski po trzech kolejkach eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata zajmuje dopiero czwarte miejsce w grupie. Ma już pięć punktów straty do prowadzącej Anglii. 2 września biało-czerwoni podejmą Albanię.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.