- Nie widziałem nikogo, kto byłby zły na to, że nie zremisowaliśmy, a przecież mogliśmy spokojnie zremisować. Słuchając pomeczowych wypowiedzi, brakowało mi tej złości sportowej. Świat się nie zawalił, ale remisu szkoda jak cholera - powiedział Zbigniew Boniek w rozmowie z Interią.
Prezes PZPN już po meczu na Twitterze pisał, że Anglicy co prawda byli piłkarsko lepsi, ale prawie nieszkodliwi, że oddali 2-3 strzały. - Nie zremisować tego meczu było grzechem. Z taką łatwością i beztroską zrobiliśmy rzut karny - po drodze tę akcję można było trzy razy skasować, na dodatek pod koniec meczu straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry, gdzie właściwie można było przypilnować jedną, dwie rzeczy - dodał Boniek.
Ale kiedy zapytany został o błąd Michała Helika, bo to on w 17. minucie faulował w polu karnym Raheema Sterlinga, odparł: - Dzisiaj nie ma meczów towarzyskich, żeby sprawdzać takich piłkarzy, jak Helik. Michał miał niezłe wejście w meczu z Węgrami. Trener nie mógł skorzystać z Piątkowskiego, bo pewnie on grałby od początku. Michał zrobił dziecinny błąd i trudno. Przecież nie będziemy go teraz przybijali na krzyżu.
Boniek na krzyżu nie chciał też przybijać Piotra Zielińskiego, który chwilę przed faulem Helika zaliczył stratę na własnej połowie. - Zostawmy Zielińskiego w spokoju. Zdarzyła mu się strata jak wielu pomocnikom. Nie brakowało obrońców i innych pomocników, którzy mogli tę akcję przerwać. Uważam, że gdybyśmy mieli nie jednego, tylko trzech Zielińskich w środku pola, to byłoby nam znacznie łatwiej konstruować atak i robić grę - przyznał prezes PZPN.
Miało być sześć punktów, bo tyle chciał Robert Lewandowski po meczach z Węgrami (3:3), Andorą (3:0) i Anglią (1:2). A nawet dziewięć, bo o tylu mówił Paulo Sousa. Ale są tylko cztery. Reprezentacja Polski po trzech marcowych meczach eliminacyjnych zajmuje czwarte miejsce w grupie i do prowadzącej Anglii traci aż pięć punktów. W związku z tym już teraz można powiedzieć, że bezpośredni awans na mundial jest mało realny i że prawdopodobnie trzeba skupić się na walce o drugą pozycję dającą prawo gry w barażach, o które rywalizować będziemy nie tylko Węgrami, ale też Albanią.
Na kolejne mecze eliminacji MŚ trzeba poczekać do jesieni. Najważniejsze mecze rozegramy jednak u siebie. We wrześniu trzy spotkania: z czego w Polsce z Albanią (2 września) oraz Anglią (8 września), a w międzyczasie na wyjeździe z San Marino (5 września). Pozostałe cztery mecze rozegramy w październiku i listopadzie. Najpierw podejmiemy San Marino (9 października), a potem czeka nas wyjazd do Albanii (12 października) i Andory (12 listopada), a na koniec mecz u siebie z Węgrami (15 listopada).