W meczu z Węgrami (3:3) Paulo Sousa chciał sprawdzić system z trójką w obronie. Przy okazji meczu z Andorą miał pokazać naszą ofensywną siłę, korzystając z polskiego dobrobytu w postaci trzech napastników (3:0). Na Anglię? Według naszych informacji wstępnie szykował się do gry bez napastnika! Ta koncepcja nie mogła jednak dziwić. Sousa chciał mieć plan, gdyby okazało się, że na Wembley przez obostrzenia związane z pandemią koronawirusa nie będą mogli polecieć Arkadiusz Milik, Krzysztof Piątek i Robert Lewandowski.
Do roli wysuniętego napastnika przymierzany był zatem ambitnie trenujący z portugalskim sztabem (już tydzień przed początkiem zgrupowania) Kamil Grosicki. Choć obostrzenia dotyczące kwarantanny po powrocie z Wysp do Niemiec i Francji okazały się dla naszych piłkarzy łaskawe, to pewien problem związany z napastnikiem pozostał. Lewandowski wypadł z wyjazdu do Londynu nie przez epidemię, a kontuzję kolana. Jak oświadczył sztab medyczny Bayernu Monachium, grać nie będzie mógł przez 4 tygodnie.
Gra bez napastnika?
Czy z planu Sousy dotyczącego gry na Wembley bez nominalnego napastnika i ofensywnych zadań kilku pomocników z rolą egzekutora dla Grosickiego zostało jeszcze coś do tej pory? Raczej trudno przypuszczać, choć Anglicy mogliby czuć się zaskoczeni. Ta historia pokazuje jednak, że Portugalczyk przed każdym możliwym problemem stara się mieć kilka rozwiązań (stąd też choćby powołanie dla grającego w Grecji Karola Świderskiego, a nie decydowanie się na Dawida Kownackiego, który mógł mieć takie same problemy z sanepidem jak Lewandowski czy Piątek). Tak czy inaczej, koncepcja Sousy jest taka, że do Euro będzie chciał mieć kilka wariantów gry z dopasowanymi pod nie piłkarzami. Czasy, w których trener Danii Age Hareide określił Polskę jako "łatwego do odczytania przeciwnika" przemijają. Z pewnością utrudnia to nieco rywalom przygotowania do meczu z Polską i powoduje, że przewidzenie składu na dane spotkanie biało-czerwonych, przypomina ciekawe zadanie logistyczne, w którym oprócz zbieranych informacji przydaje się wyczucie i szczęście.
Sekrety składu i taktyki
Zresztą w te zgadywanki dotyczące wyjściowej jedenastki bawią się teraz też sami piłkarze. Za Jerzego Brzęczka po oficjalnym przedmeczowym treningu, można było już z dużą pewnością wytypować skład. Zresztą były selekcjoner przekazywał te informacje graczom wcześniej. Sousa robi to dopiero kilka godzin przed meczem. Oficjalne, przedmeczowe treningi na stadionie rywali otwiera i dalej będzie otwierać. Zdaje sobie sprawę, że grając w gościach, nawet przy zamkniętym treningu, ktoś z gospodarzy zawsze będzie trening obserwował i ćwiczenie meczowych schematów, stałych fragmentów czy nawet zwykła gierka z wyjściową jedenastką mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc. Sousa stawia na zaskoczenie rywala. Treningi w Budapeszcie i Londynie były zatem otwarte i nie zdradzały sekretów kadry. O sposobie gry biało-czerwonych przeciw najmocniejszej drużynie w naszej grupie Sousa trochę opowiedział na konferencji prasowej.
Zabiegać Anglików
Selekcjoner szykuje polskich piłkarzy do gry na bardzo dużej intensywności. Wpaja nieodpuszczanie rywalowi, wywieranie na nim presji. W środę o 20.45 ma więc być gryzienie pięknej angielskiej trawy (która do meczu przygotowana jest rewelacyjnie). Według Sousy nasze zaangażowanie w mecz ma być odpowiedzią na różnice w technicznym wyszkoleniu graczy. W utrzymaniu wysokiego tempa bardzo pomoże 5 zmian, zapewne najpierw dotyczących tych, którzy będą biegać najwięcej (skrzydłowych, czy bocznych obrońców). O tym co Polacy chcą zrobić w Londynie, opowiedział też Jan Bednarek.
- Musimy skupić się też na naszej grze. Na tym jak mamy stwarzać sobie sytuacje, co chcemy grać. Nie jedziemy na Wembley, aby się bronić. Niech Anglicy też pomyślą o obronie - powiedział obrońca. Kto ma sprawić, żeby o niej pomyśleli?
W bramce na Wembley zobaczymy Wojciecha Szczęsnego. Linię obrony powinni tworzyć gracze doświadczeni: Bartosz Bereszyński, który specjalnie został zmieniony po godzinie gry przeciw Andorze, Kamil Glik, który starcie z Węgrami rozpoczął na ławce, Jan Bednarek, który w ostatnim meczu odpoczywał i Maciej Rybus, którego prawdopodobnie w trakcie spotkania zmieni Arkadiusz Reca (lub odwrotnie). Do Londynu późną nocą doleciał Grzegorz Krychowiak, który najpierw miał pozytywny wynik testu na koronawirusa, ale drugie badanie było negatywne i to on będzie mógł wyjść w tym meczu od pierwszych minut. Czy towarzyszyć mu będzie Jakub Moder, czy Rafał Augustyniak pozostaje dobrym pytaniem. Jeśli ten drugi zagra, to czeka nas kolejny debiut w kadrze. Pewne miejsce w składzie wydaje się mieć Kamil Jóźwiak, a Sebastian Szymański będzie rywalizował o pozycję z Kamilem Grosickim, który w meczu z Andorą miał jedne z lepszych statystyk dotyczących dobrych dośrodkowań, zresztą zaliczył asystę przy golu Karola Świderskiego. Ale trudno się będzie dziwić gdy Szymański i Grosicki o rolę skrzydłowego będą walczyć z Przemysławem Płachetą. W środku pomocy pewne miejsce ma Piotr Zieliński, a gdyby potrzebował zmiennika, to pod ręką Sousy jest chwalony za mecz z Andorą Kacper Kozłowski. Co do napastnika, to wydaje się, że zagramy z jednym, choć selekcjoner przypomina graczom, że na bramkę pracuje cała drużyna.
- Absencja Roberta może być szansą dla innych. Może wzmocnić naszą mentalność - powtarza Portugalczyk.
Przy grze kombinacyjnej, przytrzymaniu piłki pewnie lepszy byłby Arkadiusz Milik, ale na treningach wysoką skuteczność trafień miał Krzysztof Piątek. Zawodnik Herthy w meczu z Andorą nie wykorzystał jednak żadnej z kilku dobrych okazji, a piłka nie wleciała do bramki rywali po żadnym z jego sześciu strzałów. Na Wembley tylu okazji może nie mieć, o ile to na niego od pierwszych minut postawni Portugalczyk.
Przewidywalny skład na Anglię:
Wojciech Szczęsny - Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Jan Bednarek, Maciej Rybus (Arkadiusz Reca) - Jakub Moder (Rafał Augustyniak), Grzegorz Krychowiak - Kamil Jóźwiak, Sebastian Szymański (Kamil Grosicki, Przemysław Płacheta), Piotr Zieliński - Krzysztof Piątek (Arkadiusz Milik).