Występ Lewandowskiego z Anglią mógł mieć katastrofalne skutki. Lekarz tłumaczy, co się dzieje w kolanie

- Gdyby zdecydowano się na wyłączenie bólu poprzez tzw. blokady, to częściowe uszkodzenie więzadła sprawia ogromne ryzyko uszkodzenia całkowitego. Decyzja podjęta przez polski sztab była najlepszą z możliwych - mówi Sport.pl Maciej Tabiszewski, ortopeda i były lekarz Legii.

To już pewne - Robert Lewandowski z powodu urazu nie zagra w środowym meczu z Anglią w Londynie. "Badania kliniczne i obrazowe wykazały uszkodzenie więzadła pobocznego prawego kolana. Krótki czas pozostający do kolejnego meczu kadry wyklucza udział kapitana reprezentacji w tym spotkaniu. Wiązałoby się to ze zbyt dużym ryzykiem pogłębienia urazu. Taka decyzja jest jedyną słuszną, mając na uwadze zbliżające się mistrzostwa Europy" - poinformował PZPN.

Zobacz wideo Lewandowskiego trzeba było oszczędzać? "To jest populizm. On w każdym meczu reprezentacji jest kopany"

- Badanie rezonansem magnetycznym potwierdziło uraz na granicy I i II stopnia. Nie jest to krytyczna sytuacja, ale wymaga odpoczynku. Występ za kilka dni wiązałby się z dużym ryzykiem pogłębienia kontuzji - przyznał w rozmowie z serwisem Meczyki.pl Jacek Jaroszewski, lekarz reprezentacji Polski.

"Więzadło poboczne przyśrodkowe to wdzięczne więzadło do gojenia"

- Uszkodzenie więzadeł określamy w skali trzystopniowej - tłumaczy w rozmowie ze Sport.pl Maciej Tabiszewski, ortopeda i były lekarz Legii. - Pierwszy to naciągnięcie, kiedy więzadło ucierpiało, ale nic nie zostaje zerwane. Drugi stopień jest wówczas, gdy część więzadła zostaje zerwana, ale część zostaje nietknięta. Mamy wówczas wewnętrzną stabilizację do gojenia tych włókien, które zostały zerwane. Stopień trzeci jest wtedy, gdy dochodzi do zerwania wszystkich włókien - dodaje.

Jak wygląda leczenie takich urazów? - Jeżeli chodzi o więzadło poboczne przyśrodkowe, większość urazów leczy się zachowawczo. To oznacza, że nie stosuje się żadnych ingerencji, nie wymaga to żadnego zabiegu, żadnej innej interwencji chirurgicznej. Leczy się je w formie fizjoterapii. Chodzi głównie o rozluźnienie otaczających struktur oraz stymulowanie zrostu i uelastycznianie powstającej blizny, jeżeli są uszkodzone włókna. Więzadło poboczne przyśrodkowe to "wdzięczne" więzadło do gojenia, bo nawet w przypadku uszkodzenia drugiego stopnia, goi się samoczynnie, choć może to zająć wówczas nieco więcej czasu - dodaje Tabiszewski.

Jeśli wierzyć informacjom, że jest to uszkodzenie pierwszego stopnia, wówczas możliwe, że Lewandowski będzie potrzebował kilku dni, by powrócić do gry. Ale co w przypadku, gdyby się okazało, że jest to uszkodzenie drugiego stopnia? - Gdyby większa część włókien została zerwana, do wygojenia potrzebne byłyby minimum trzy tygodnie. Mówimy tu o samym procesie wygojenia, a dochodzi jeszcze rehabilitacja, więc wówczas potrzebne byłoby ok. 5-6 tygodni - określa Maciej Tabiszewski.

Jak wielkim ryzykiem byłby występ Lewandowskiego przeciwko Anglii?

Wiele osób mogłoby się zastanawiać, że skoro przerwa Roberta Lewandowskiego ma trwać maksymalnie 10 dni, to czy nie byłby możliwy występ kapitana polskiej reprezentacji w meczu z Anglią? Zdaniem Macieja Tabiszewskiego, byłaby to skrajnie nieodpowiedzialna decyzja polskiego sztabu. - Gdyby zdecydowano się na wyłączenie bólu, poprzez tzw. ostrzyknięcia, czy popularnie zwane blokady, to częściowe uszkodzenie więzadła sprawia ogromne ryzyko uszkodzenia całkowitego. Jeśli mówimy o podejrzeniu zerwania pojedynczych włókien, to jest to uraz, który wyklucza z gry. Decyzja o wypuszczeniu zawodnika z takim urazem na boisko musiałaby być skrajnie nieodpowiedzialna - ocenia.

- Jeżeli doszłoby do sytuacji, że zerwane zostałoby całe więzadło, to przy takim uszkodzeniu dochodzi do niestabilności w kolanie i możliwe jest uszkodzenie innych struktur, co byłoby jeszcze bardziej niebezpieczne. Wówczas uszkodzeniu mogłyby ulec także m.in. więzadło krzyżowe przednie, łąkotki czy chrząstka stawowa, a to wiązałoby się z naprawdę dużymi problemami - kończy Tabiszewski.

Gdyby uszkodzeniu uległoby więzadło krzyżowe przednie czy łąkotki, Lewandowski nie dość, że opuściłby zbliżające się mistrzostwa Europy, to jeszcze nie wyrobiłby się na początek kolejnego sezonu. Takie urazy leczy się minimum pół roku, nie mówiąc o powrocie do optymalnej dyspozycji. A tego wszyscy, nie tylko w reprezentacji Polski, ale także w Bayernie, woleliby uniknąć.

Więcej o:
Copyright © Agora SA