Przez cztery kwadranse nic nie zapowiadało, że reprezentacja Polski będzie w stanie osiągnąć dobry wynik na Węgrzech. Tym bardziej, że przegrywała już 0:2 po trafieniach Sallaia w szóstej minucie i Szalaja w 53. minucie. Biało-czerwoni popełnili bardzo proste błędy w defensywie i nie mieli żadnych argumentów w ofensywie. Brakowało praktycznie wszystkiego - dobrego rozegrania, składnych akcji, wymiany kilku podań i przede wszystkim sytuacji podbramkowych. W pierwszych 45 minutach Polacy nie oddali ani jednego celnego strzału!
W 59. minucie trener Paulo Sousa zrobił trzy zmiany. Wprowadził Kamila Glika, Krzysztofa Piątka i Kamila Jóźwika. I okazało się, że Portugalczyk miał nosa. Już po zaledwie sześćdziesiąt sekundach Piątek dostał dośrodkowanie od Grzegorza Krychowiaka i efektownym strzałem nożycami zdobył kontaktowego gola. 52 sekundy później drugi rezerwowy Kamil Jóźwiak wykorzystał świetne podanie Kamila Zielińskiego i wyrównał.
W 78. minucie Węgrzy kolejny raz niezdecydowanie defensywy Polaków. Orban uprzedził Arkadiusza Recę i strzelił na 3:2. Sześć minut później po podaniu Bartosza Bereszyńskiego pięknego gola zdobył Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski przyjął piłkę na jedenastym metrze i uderzył mocno z lewej nogi pod poprzeczkę, nie dając żadnych szans bramkarzowi. W doliczonym czasie gry czerwoną kartkę dostał Attila Fiola.
Polska po tym remisie - a wynik jest zdecydowanie lepszy niż gra ekipy Paulo Sousy - zajmuje wraz z Węgrami trzecie miejsce w grupie. Prowadzi Anglia, która aż 5:0 pokonała San Marino. Na drugiej pozycji jest Albania, bo wygrała na wyjeździe z Andorą 1:0.
Bramki: Salai (6.), Szalai (53.), Orban (78.) - Piątek (60.), Jóźwiak (61.), Lewandowski (83.).