Gdy w połowie stycznia Zbigniew Boniek zmienił selekcjonera, na Węgrzech kilka teczek wylądowało w koszu. Analitycy naszych pierwszych rywali w eliminacjach mistrzostw świata zdążyli już częściowo rozpracować reprezentację Jerzego Brzęczka. Zresztą, nie było to wyjątkowo trudne, bo zarówno pod względem składu, jak i pomysłu na grę była dość przewidywalna. Ale po zmianie selekcjonera Polacy znów są zagadką. Od czterech miesięcy nie zagrali meczu, a treningi Paulo Sousy można policzyć na palcach jednej ręki. Analizować nie ma czego, można jednak przyglądać się treningom, czytać między wierszami i nadstawiać ucha. Oto co ustaliliśmy.
Nowy selekcjoner Paulo Sousa w poprzednich klubach lubił grać trójką obrońców, ale w ostatnim tygodniu, kiedy udzielał wywiadów, unikał jednoznaczniej odpowiedzi na pytanie, czy tym systemem będzie też grać reprezentacja Polski. - Dla mnie systemy są ważne, ale ważniejsze jest to, jak zarządzać przestrzenią gry, jak posługiwać się piłką, jak wymieniać podania oraz jak podchodzić do każdego przeciwnika - mówił na pierwszej konferencji. Nie chodziło o to, że Sousa koniecznie chciał ukryć na jaki system postawi. Reprezentacja może tak naprawdę korzystać z dwóch systemów naraz: mieć trzech obrońców w fazie ataku i klasycznych czterech, gdy trzeba będzie bronić. Sousa niczego jednak rywalom nie ułatwiał. Trening w Budapeszcie zaplanował tak, by na jego podstawie nie dało się wyciągnąć absolutnie żadnych wniosków. Były zabawy z piłką, dziadek, kilka ćwiczeń z dośrodkowaniem i strzałem na bramkę, krótka gierka.
Trzymajmy się jednak ustawienia w fazie ataku, czyli 1-3-4-1-2. Najwięcej niespodzianek spodziewamy się w linii obrony. Na pewno zagra Jan Bednarek, obok niego powinien wystąpić Bartosz Bereszyński, który w kilku meczach Sampdorii grał już jako jeden z trzech środkowych obrońców i spisywał się nieźle, wciąż mógł podłączać się do akcji ofensywnych. Sousa najprawdopodobniej ustawi go podobnie, jak w klubie Claudio Ranieri. U kolejnego selekcjonera Bereszyński będzie zatem sprawdzany na innej pozycji, choć już nie tak obcej jak lewa obrona u Jerzego Brzęczka. Gdy będziemy bronić - przesunie się bliżej prawej linii bocznej. Tam, gdzie występował najczęściej.
W środę portal "Meczyki.pl" podał informację wręcz sensacyjną: Paulo Sousa miałby posadzić na ławce Kamila Glika i postawić na Pawła Dawidowicza. Wprawdzie już kilkanaście dni temu dochodziły do nas informacje, że Sousa zastanawia się nad odstawieniem Glika w pierwszych meczach, bo chce wysoko ustawiać linię obrony, a do tego potrzebuje dynamicznych obrońców, ale słyszeliśmy wtedy, że w meczu z Węgrami prawdopodobnie postawi jeszcze na sprawdzone rozwiązania, a zacznie kombinować przeciwko Andorze. Być może podczas treningów Sousa zmienił jednak zdanie i przyspieszył eksperyment. Tak mówił o sytuacji Glika w zeszłym tygodniu:
- Z Kamilem Glikiem już się spotkaliśmy i przedstawiliśmy nasze pomysły na grę w obronie. On się czuje komfortowo, gdy bronimy blisko własnej bramki, bo nie jest taki szybki. Ale my go przekonujemy, że jeśli bronisz wysoko, ale jesteś blisko rywali, a komunikacja z kolegami z pomocy i ataku jest dobra, to nie musisz się bać, że przeciwnik cię zaskoczy i go nie dogonisz. Bo stojąc blisko i dobrze wyczuwając rytm meczu, kontrolujesz lepiej ruchy przeciwnika. Grając wyżej, kontrolujemy ruchy najbliższego rywala. I Kamil musi to sobie rozważyć. To naprawdę będzie mu sprzyjać. Mamy w obronie piłkarzy o skrajnych charakterystykach, ale musimy grać wysoko w dwóch pierwszych meczach, z Węgrami i Andorą.
Dalej jest już łatwiej: w bramce Wojciech Szczęsny, który już wcześniej został przez Sousę ogłoszony podstawowym bramkarzem na eliminacje. Na lewym wahadle - Arkadiusz Reca, który na razie wygrywa rywalizację z Maciejem Rybusem. W środku pomocy zagra będący w dobrej formie Grzegorz Krychowiak, a Mateusza Klicha, który nie poleciał do Budapesztu ze względu na pozytywny wynik testu na COVID-19, zastąpi Jakub Moder, mający za sobą debiut w pierwszym składzie Brightonu w Premier League. Sousa zastanawiał się jeszcze nad prawym wahadłowym. Sprawdzał na tej pozycji Kamila Jóźwiaka i Sebastiana Szymańskiego, ale jednoznacznej odpowiedzi nie dostał.
Swobodą w grze ma cieszyć się Piotr Zieliński, a przed sobą będzie mieć dwóch napastników: Roberta Lewandowskiego i Arkadiusza Milika. Otoczenie kapitana Milikiem i Zielińskim to pomysł Sousy na zapewnienie mu większego komfortu na boisku.
Szczęsny - Bereszyński, Bednarek, Dawidowicz - Reca, Krychowiak, Moder, Jóźwiak/Szymański - Zieliński - Milik, Lewandowski
Polacy do meczu z Węgrami (czwartek, godz. 20:45, relacja na Sport.pl) przygotowywali się wyjątkowo intensywnie. - Dwa dni przed meczem mieliśmy dwa treningi, co rzadko się zdarza. Pracowaliśmy nad organizacją gry w ofensywie i w defensywie. Było też sporo sesji wideo. Bardziej skupialiśmy się na naszej grze niż Węgrów. Wyglądało to obiecująco - zapewniał Wojciech Szczęsny na przedmeczowej konferencji.