Przypomnijmy: w myśl obecnych przepisów obowiązujących w Niemczech Robertowi Lewandowskiemu grozi po powrocie do Niemiec z najbliższego zgrupowania 14-dniowa kwarantanna. Wszystko przez ostatni mecz z marcowej serii eliminacyjnej, z Anglią 31 marca na Wembley. Wcześniej Polska zagra na wyjeździe z Węgrami i u siebie z Andorą, ale tylko mecz z Anglikami jest problemem. Wielka Brytania ze względu na mutacje wirusa jest uważana przez niemieckie władze sanitarno-epidemiologiczne za jeden z obszarów najwyższego ryzyka.
Do 28 marca wszystkie osoby przyjeżdżające z Wielkiej Brytanii zmuszone są do poddania się najsurowszemu wariantowi kwarantanny: 14-dniowemu, bez możliwości skrócenia negatywnym wynikiem testu. Czy te przepisy będą obowiązywały również po 28 marca, na razie nie wiadomo. Nie byłoby to zaskoczeniem, ponieważ sytuacja epidemiczna w Niemczech się pogarsza, a dwie trzecie nowych zakażeń w Bawarii to właśnie przypadki zmutowanego wirusa. Ale premier Bawarii Markus Soeder we wtorek podczas konferencji prasowej po posiedzeniu swojego gabinetu nie wypowiadał się na temat przepisów o kwarantannie wjazdowej. Być może po 28 marca to na lokalne sanepidy spadnie ciężar decydowania, kiedy i jak stosować kwarantannę.
Wiele niemieckich landów stawia na taki model obostrzeń, w którym przykręca się mocniej śrubę tam, gdzie zakażenia szybko przyrastają, a poluzowuje się tam, gdzie sytuacja jest lepsza. I np. od 22 marca tam, gdzie sytuacja epidemiczna jest w normie, czyli poniżej średnio 100 zakażeń dzienne na 100 tysięcy mieszkańców przez ostatnie siedem dni, zostaną znów otwarte kina, teatry, ogródki piwne, bary. Ale z kolei tam, gdzie sytuacja się pogarsza, wracają najostrzejsze reguły i np. w Norymberdze, drugim największym mieście Bawarii, wróciła we wtorek godzina policyjna. Co pocieszające, Monachium jest na mapie zakażeń jasnym punktem na tle innych bawarskich miast.
Co ma niemiecka polityka do zwolnienia Lewandowskiego? Niemało
Ale należy się liczyć z każdym scenariuszem. W Niemczech zaczął się rok wyborczy, były już wybory w dwóch landach i wyniki były dość deprymujące dla chadecji, która rządzi nie tylko w kraju, ale i w Bawarii. Premier Markus Soeder ma ambicje sięgające znacznie dalej niż rządzenie landem i zdaje sobie sprawę, że o nastrojach elektoratu będzie decydować głównie właśnie zarządzanie pandemią. I choć podczas wtorkowej konferencji wysyłał sygnały, że chce pragmatycznego podejścia, jest za ostrymi środkami, ale tylko tam gdzie sytuacja tego naprawdę wymaga (chce np. by nadal działały szkoły nawet w ogniskach zakażeń, pod warunkiem codziennego testowania uczniów), to nie sposób wykluczyć zmiany nastawienia.
Jeśli odgórne przepisy o dwutygodniowej kwarantannie będą obowiązywać po 28 marca, to zagranie z Anglią na Wembley oznaczać będzie dla Roberta Lewandowskiego konieczność opuszczenia aż trzech meczów Bayernu, dwóch arcyważnych: ligowego z wiceliderem RB Lipsk, oraz pierwszego ćwierćfinału Ligi Mistrzów (19 marca Bayern pozna rywala, mecz 6 lub 7 kwietnia), i jeszcze w kolejnym ligowym meczu, z Unionem Berlin. Co więcej, konieczność tak długiej kwarantanny dawałaby Bayernowi, w myśl przepisów FIFA, prawo odmowy puszczenia Lewandowskiego na zgrupowanie.
Warto pamiętać: Bayern może odmówić puszczenia Lewandowskiego, ale jeśli już go puści, to nie będzie mógł podczas zgrupowania wezwać go z powrotem. Wtedy już decyzja czy zostać i zagrać, czy jednak wrócić i nie zaogniać relacji z klubem, należy do piłkarza. Taki był przypadek Krzysztofa Piątka podczas jesiennego zgrupowania przed meczem wyjazdowym w Bośni i Hercegowinie. Hertha puściła piłkarza i potem mogła już tylko naciskać, żeby jednak do Bośni nie jechał i nie narażał się na pięć dni kwarantanny. Ale wymóc niczego nie mogła. Piątek zdecydował się pojechać.
Sytuacja w przypadku Lewandowskiego jest bardzo skomplikowana i wszystko wskazuje na to, że wszystkie strony starają się unikać radykalnych kroków. Bayern nie dał sygnału, że nie puści Lewandowskiego na zgrupowanie (Robert, jak poinformował Onet, dał szefom znać, że bardzo zależy mu na zagraniu z Anglią). Potwierdził to trener Paulo Sousa, który we wtorek podczas spotkania z dziennikarzami mówił: - Na szczęście Robert, oraz Krzysztof Piątek i Arkadiusz Milik (ich też dotyczą przepisy o kwarantannie po powrocie z Wielkiej Brytanii, ale w rozwiązaniu sprawy Milika już pośredniczy francuska federacja piłkarska – red.) będą z nami na początku zgrupowania. Mam nadzieję, że władze wszystkich krajów zrozumieją, jak ważny jest futbol dla ludzi podczas pandemii, ile dobrych emocji może dać. Mamy najlepszego piłkarza na świecie i mam nadzieję, że będzie mógł być z nami - mówił Sousa. A czy zostanie do końca? Wiele wskazuje na to, że dopiero po rozpoczęciu zgrupowania wyjaśni się, czy obecne przepisy o kwarantannie zostają utrzymane, czy też zmodyfikowane o możliwe wyjątki. Pozostaje liczyć na to drugie rozwiązanie i elastyczność monachijskiego sanepidu. Bo inaczej Robert Lewandowski zostanie postawiony przed sytuacją, z której nie ma dobrego wyjścia.