Dlaczego Paulo Sousa nie powołał Walukiewicza? Polak usiadł na ławce nie tylko z powodu formy

Dawid Szymczak
Jednym z zawodników niepowołanych na zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami z Anglią, Węgrami i Andorą jest Sebastian Walukiewicz. Dlaczego Paulo Sousa nie zdecydował się na obrońcę Cagliari?

Nie jest to największy nieobecny w powołanej przez Paulo Sousa kadrze, bo takim wydaje się Tomasz Kędziora, który u Jerzego Brzęczka był podstawowym prawym obrońcą. Ale brak Walukiewicza jednak zaskakuje.

Zobacz wideo Lewandowski zmieniał buty w trakcie meczu, kibice Legii domagali się powrotu na stadiony, a Radwańska przegrała w Kazaniu #PoWeekendzie

Sousa nie powołał Walukiewicza. A pasuje do ustawienia z trójką obrońców

Z ostatnich zgrupowań kadry wyjeżdżał jako zwycięzca: sprawdził się w meczach z Ukrainą i Włochami i nawet po zmianie selekcjonera, gdy przypuszczaliśmy, że kadra może zacząć grać w ustawieniu z trójką środkowych obrońców, Walukiewicz wydawał się idealnie pasować do Kamila Glika i Jana Bednarka. Znał to ustawienie, dobrze się w nim sprawdzał w Cagliari, był już po debiucie w reprezentacji. Problem w tym, że w połowie lutego zmieniła się jego sytuacja w klubie - nie zagrał w żadnym z ostatnich pięciu meczów.

Cagliari ma problemy: znajduje się tuż nad strefą spadkową i wygląda na to, że do końca sezonu będzie walczyć o utrzymanie, nie jest też najlepiej zarządzanym klubem - trener zmienia się tam co pół roku, w zespole panuje duży chaos. W lutym Leonardo Semplici zastąpił Eusebio Di Francesco i zaczął stawiać na bardziej doświadczonych piłkarzy, a Walukiewicza posadził na ławce rezerwowych. Dlaczego? Zmiana trenera zbiegła się ze słabszą formą Polaka, który zaczął odczuwać zmęczenie, bo od wznowienia rozgrywek po koronawirusowej przerwie właściwie nie schodził z boiska. Grał w lidze i Pucharze Włoch. Odpoczywał nawet Diego Godin, ale nie Walukiewicz. Bywało tak, że trener Cagliari planował odpoczynek również dla niego, ale pechowo wypadał piłkarz, który miał go zastąpić i polski obrońca musiał wyjść na boisko.

Kolejny powód mniej wiąże się z boiskiem. W Cagliari układają różne scenariusze w zależności od tego, czy uda się utrzymać w Serie A. Ragnarowi Klavanowi i Luce Ceppitelliemu, z którymi Walukiewicz rywalizuje o miejsce w składzie, już w czerwcu kończą się kontrakty. Klub stara się teraz je przedłużyć. A czym najłatwiej zachęcić piłkarza do pozostania? Jeśli nie pieniędzmi, to większą liczbą minut. Dlatego też obaj właśnie je dostają. Polak jest z kolei jedynym obrońcą, na którym Cagliari może zarobić duże pieniądze. W klubie zakładają, że jeśli Cagliari spadnie do Serie B, Walukiewicz będzie chciał odejść, więc szefowie Cagliari uznają, że przedłużenie kontraktu z Klavanem lub Ceppitellim, a najlepiej z nimi dwoma, i zapewnienie solidnego środka obrony na przyszły sezon jest teraz priorytetem. Jeśli uda się utrzymać? Tym lepiej, łatwiej będzie zatrzymać Walukiewicza. Cena powinna rosnąć.

Polak nie załamuje rąk. Musi zacząć znów grać w klubie

Z tego co słyszymy, Walukiewicz nie załamuje rąk. Poprzedni trenerzy - Rolando Maran i Walter Zenga - też nie od razu na niego stawiali. Musiał zapracować na ich zaufanie w trakcie sezonu. Z Eusebio Di Francesco sytuacja była inna, bo widział Polaka podczas okresu przygotowawczego i w tym czasie mógł go lepiej poznać. Semplici postawił na początku na obrońców, których lepiej zna, nie miał czasu testować i się przyglądać. Walukiewicz musi pracować na swoją szansę, a później ją wykorzystać. Jeśli zacznie z powrotem grać w klubie, Paulo Sousa może powołać go na kolejne zgrupowania. Jest z nim w kontakcie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.