Lista powołanych na trzy mecze marcowe na razie jest długa, ale w czasach epidemii taka być musi, a przynajmniej powinna, by później klubowi działacze czy trenerzy nie robili problemów z puszczeniem dodatkowych graczy na zgrupowanie, jeśli np. ktoś z tej krótszej listy zachoruje bądź dozna kontuzji. Z tego względu Paulo Sousa na pierwsze zgrupowanie po objęciu polskiej kadry powołał aż 35 piłkarzy, z których 15 marca wybierze ostateczną grupę zawodników na marcowe mecze eliminacji do mistrzostw świata.
Decyzję Paulo Sousy o powołaniu tak licznej grupy skrytykował na łamach "Przeglądu Sportowego" Jerzy Dudek, były bramkarz reprezentacji Polski. - Zastanawiam się, jaki był sens ogłaszania przez Paulo Sousę listy 35 powołanych do reprezentacji zawodników, skoro wiadomo, że dziesięciu z nich odpadnie. Dla mnie to jest trochę absurdalne - uważa Dudek.
- Myślę, że najbardziej zadowoleni z takiej sytuacji będą menadżerowie. Powoływanie tylu zawodników jest niepoważne. Przecież selekcjoner może z nimi porozmawiać, zadzwonić do piłkarzy, którzy są częścią kadry U-21. Pomijam fakt, że niektórym z tych chłopaków może zaszumieć w głowie, choć wielu z młodych ma to już za sobą - dodał Jerzy Dudek.
Podczas marcowego zgrupowania reprezentacja Polski rozpocznie eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze: zagra na wyjeździe z Węgrami (25 marca), potem u siebie z Andorą (28 marca) i znowu na wyjeździe Anglią (31 marca).