UEFA podjęła decyzję ws. Euro, ale gospodarz meczu Polaków ma wątpliwości. "Za duży koszt polityczny"

Jakub Kręcidło
W Bilbao kręcili nosami na perspektywę gry reprezentacji Hiszpanii w Bilbao podczas mistrzostw Europy. - Wolałbym, żeby tu grała trzy mecze jakaś inna kadra - mówił burmistrz Bilbao. Ostatecznie, przekonała ich kasa, którą przywieźć mieli kibice. Teraz, gdy obecnośc fanów na trybunach jest wielką niewiadomą, w Bilbao wróciły wątpliwości ws. bycia miastem-gospodarzem Euro 2020.

Do startu przełożonych mistrzostw Europy pozostały 134 dni, jednak dalej o kształcie turnieju nie wiemy praktycznie nic. W środę UEFA poinformowała, że chciałaby utrzymać 12 miast-gospodarzy, jednak jednocześnie w komunikacie zaznaczyła, że "przy podejmowaniu decyzji trzeba będzie zachować elastyczność". Konkrety poznamy najprawdopodobniej dopiero w maju (wtedy rozstrzygnie się np. kwestia akredytacji prasowych), a do tego czasu będzie pojawiać się sporo spekulacji. Także tych związanych z miastami-gospodarzami. Bo, jak podaje madrycki dziennik "ABC", w Bilbao mają wątpliwości, czy opłaca im się pełnienie tej roli, gdy turniej odbywać się będzie bez kibiców.

Zobacz wideo "Myślę, że Milik nie zapomniał o Juventusie, a Juventus o nim"

W Bilbao kręcą nosami na organizację Euro. Czy granie z 30 proc. kibiców się opłaca?

Przed środowym spotkaniem UEFA poprosiła federacje-gospodarzy o próbę przewidzenia, ile procent kibiców będzie mogło wejść na trybuny. Pandemia nauczyła nas, że takie przewidywania nie mają większego sensu, bo sytuacja może zmienić się z dnia na dzień, jednak część krajów do tematu podchodziła z optymizmem. Baskom go zabrakło. Twierdzą oni, że przy dobrych wiatrach na San Mames wejdzie ok. 30 proc. kibiców. Dla lokalnych polityków to niedostatecznie dużo.

Perspektywa gry reprezentacji Hiszpanii w Bilbao nie zachwycała Basków, co tuż po losowaniu fazy grupowej Euro opisywał Paweł Wilkowicz. To byłoby niecodzienne wydarzenie. La Roja grała tam sześć razy, ostatni raz w 1967 roku. A teraz miałaby rozegrać tam przynajmniej wszystkie trzy mecze w grupie (w tym starcie z Polską). W lokalnym rządzie na tę ideę kręcili nosami, a urząd miasta stawiał na kasę. Szacowano, że przyjazd Polaków, Szwedów i Słowaków będzie wiązał się z zyskami przekraczającymi 30 milionów euro, które mogłyby być tylko większe dzięki naszym i szwedzkim kibicom, którzy regularnie jeżdżą za swoimi reprezentacjami

"Bez kibiców i bez pieniędzy, koszt polityczny organizacji turnieju może okazać się zbyt duży"

Wraz ze startem pandemii kibice zniknęli jednak z trybun i, jak czytamy, stąd biorą się obawy Bilbao. "Bez kibiców i bez pieniędzy, koszt polityczny organizacji turnieju może okazać się zbyt duży", punktuje "ABC”. Nastroje podsyca fakt, że jednym z elementów niedawnych rozmów premiera Pedro Sancheza z Inigo Urkullu Renterią, szefem parlamentu Kraju Basków, była zapowiedź zielonego światła do negocjacji ws. stworzenia niezależnej piłkarskiej reprezentacji Basków. "ABC" podaje, że w najbliższych dniach hiszpańska federacja (RFEF) ma otworzyć biuro w Bilbao i pracować tam nad jak najlepszym przygotowaniem miasta do organizacji meczów. Gazeta jednocześnie podkreśla, że rośnie niezadowolenie baskijskich środowisk niepodległościowych i nacjonalistycznych. – Kluczowym jest, byśmy dali miastom oraz rządom jak najwięcej czasu, by przygotować plan na czerwiec i lipiec. Kibice są głównym powodem, dla którego futbol to tak szczególny sport – powiedział Aleksander Ceferin.

UEFA stawia na Euro w dwunastu krajach. Czy przyda się doświadczenie z planami B?

Na decyzje ws. wstępu kibiców na trybuny trzeba będzie poczekać przynajmniej do kwietnia. UEFA chce mieć czas na przygotowanie planu B. Ten udało się wcielić w życie w ubiegłym roku, gdy trzeba było w biegu organizować turnieje finałowe Ligi Mistrzów (w Lizbonie) i Ligi Europy (w Niemczech). Tym razem sytuacja jest jednak wyjątkowo skomplikowana. Euro 2020 miało odbyć się w dwunastu miastach w dwunastu krajach, z których każdy ma inne koronawirusowe protokoły. Stworzenie jednakowego systemu działania wydaje się niemożliwe. – Jestem przekonany, że bliżej turnieju pandemiczna sytuacja będzie wyglądała inaczej – stwierdził szef UEFA, dla którego organizacja Euro 2020 w dwunastu miastach to sztandarowy projekt.

Przypominamy, że reprezentacja Hiszpanii ma na Euro 2020 rozegrać przynajmniej trzy mecze w Bilbao – 14 czerwca zmierzy się ze Szwecją, 19 z Polską, a 23 ze Słowacją. Do tego, na San Mames rozegrany zostać ma jeszcze jeden mecz 1/8 finału. Mistrzostwa Europy mają zostać rozegrane od 11 czerwca do 11 lipca w dwunastu miastach: Sankt Petersburgu, Baku, Bukareszcie, Budapeszcie, Kopenhadze, Rzymie, Monachium, Amsterdamie, Bilbao, Londynie, Dublinie i Glasgow.

Więcej o:
Copyright © Agora SA