Mydlenie oczu w reprezentacji Polski. Piłkarze dali kibicom jasny sygnał. Wymowna cisza

Tylko trzech piłkarzy reprezentacji Polski podziękowało w mediach społecznościowych Jerzemu Brzęczkowi. Cisza po zwolnieniu selekcjonera jest bardzo wymowna.

Nie chciałem o tym pisać dzień lub dwa po zwolnieniu Jerzego Brzęczka. Wolałem dać piłkarzom czas na ewentualną reakcję. Minął jednak tydzień, odkąd PZPN poinformował, że rozstał się z selekcjonerem, a większość naszych zawodników dalej milczy. Choć mieli wystarczająco dużo czasu, by zareagować, publicznie zdecydowało się na ten krok tylko trzech: Kamil Grosicki, Kamil Glik i Arkadiusz Reca.

 
Zobacz wideo To zagrywka Zbigniewa Bońka! "O to mu chodziło ze zmianą selekcjonera"

Tylko trzech podziękowało

U pozostałych cisza. Oczywiście część piłkarzy mogła zadzwonić do Jerzego Brzęczka i telefonicznie podziękować mu za współpracę. Tak zdaniem Onetu uczynił np. Robert Lewandowski.

Faktem jest jednak, że zdecydowana większość reprezentantów nie zdecydowała się publicznie pożegnać z trenerem. To znamienne w świecie tak zdominowanym przez media społecznościowe. Piłkarze wrzucają dziś do internetu prawie wszystko: zdjęcia z treningów, meczów, obiadów, z dziewczyną, narzeczoną, żoną, kumplem, wpisy sponsorskie. Zwolnienie selekcjonera pominęli. Trudno to odbierać inaczej niż jako dowód na raczej chłodne relacje na linii Brzęczek - zawodnicy.

Mydlenie oczu

Były już selekcjoner przekonywał do końca, że jest inaczej. Na grudniowym spotkaniu z dziennikarzami odniósł się do pamiętnego milczenia Roberta Lewandowskiego po meczu z Włochami (0:2). - Rozmawiałem później z Robertem. Wyjaśniliśmy sobie wszystkie kwestie. Nasze relacje są bardzo dobre - zapewniał, cytowany przez TVP Info. - Wierzę w pracę, którą wykonujemy na tych nielicznych treningach. I w atmosferę, która panuje w tej drużynie - wielokrotnie mówi się o tym, że jej nie ma, ale tak nie jest - dodawał, cytowany przez portal Weszlo.

- Nie wiem, czy są jakieś spięcia na linii piłkarze - trener. Ale to nie ma znaczenia, bo to nie jest kółko wzajemnej adoracji - powiedział w listopadzie w rozmowie z Onetem Zbigniew Boniek.

Tymczasem Sport.pl informował w tym samym czasie, że między ówczesnym selekcjonerem a liderami kadry nie układa się najlepiej. Z naszych informacji wynikało, że niektórzy zawodnicy chcieli, żeby ich uwagi co do taktyki były przyjmowane z większą otwartością, tak jak to było za kadencji Adama Nawałki. 

Atmosfera jednak zła

Nic więc dziwnego, że gdy dwa miesiące później przyszło do zwolnienia selekcjonera, żaden z piłkarzy za nim nie płacze. Z pewnością byli zaskoczeni. Jak donosiły media, nie spodziewali się takiej decyzji Bońka. Na czwartkowej konferencji prezes PZPN, na pytanie, czy kapitan kadry lub inni piłkarze wiedzieli o jego decyzji, powiedział: "Nie wiem, co odpowiedzieć. Na jakiej podstawie miałbym to konsultować z nimi? Piłkarze są od grania." Trudno się z tym nie zgodzić, choć jednocześnie trudno uwierzyć, że szef związku nie rozmawiał na ten temat z Lewandowskim.

Po tygodniu minęło już pierwsze zaskoczenie, a mimo to większość reprezentantów nadal nie podziękowała publicznie Jerzemu Brzęczkowi. Już tego zapewne nie zrobią. Z kolei prezes Boniek przyznał w końcu, że z atmosferą był jednak problem. - Doszło do dziwnego rozkładu presji. Nie wiem dlaczego, ale presja była wyłącznie po stronie trenera. Obserwowaliśmy reakcje piłkarzy po spotkaniach typu: "to nie ja, to on", wskazujące na trenera - mówił w czwartek szef PZPN. Tym można też tłumaczyć taki, a nie inny wybór następcy Brzęczka.

Pierwsze zadanie Paulo Sousy

Paulo Sousa to zdecydowanie większe nazwisko w światowym futbolu. W przypadku niepowodzeń piłkarze nie będą mogli całej winy zrzucić na niego. Boniek słusznie chce, by reprezentanci wzięli na siebie więcej odpowiedzialności za wyniki drużyny. Kilkakrotnie podkreślał, że z byłym lub nowym selekcjonerem i tak najwięcej oczekuje od samych piłkarzy. - Trener jest potrzebny, by poprawić wyniki, ale najwięcej wymagam od zawodników - mówił szef związku. Z drugiej strony nie można powiedzieć, że piłkarze byli zupełnie oszczędzani, a obrywał od mediów i kibiców wyłącznie Brzęczek. Przypomnijmy sobie dyskusje na temat słabszych występów Grzegorza Krychowiaka czy Piotra Zielińskiego.

To, o co jako pierwsze będzie mógł zadbać Sousa, to zbudowanie odpowiednich relacji z zawodnikami. Portugalczyk zadebiutuje 25 marca w spotkaniu z Węgrami inaugurującym eliminacje do mistrzostw świata. Kilka dni później zagramy z Andorą i Anglią. Nie będzie czasu na treningi, na zmianę ustawienia. Nie wierzę, że powołania otrzymają inni zawodnicy niż ci z czasów Brzęczka. Na większe zmiany dopiero przyjdzie czas. Wymiana selekcjonera ma w krótkiej perspektywie przede wszystkim sprawić, że poprawi się atmosfera w drużynie. Atmosfera, która nie pozwalała jej czynić postępów. 

- Kadrowicze milczą. Instagramy i tik toki zapadły się pod ziemię. To w tych czasach dosyć wymowny komentarz do decyzji prezesa. Piłkarze najwyraźniej chcieli tej zmiany - napisał Andrzej Twarowski z Canal+.

Piłkarze mieli dość

A że reprezentanci Polski potrafią inaczej reagować, przekonaliśmy się po mundialu w Rosji. Wtedy nie było zaskoczenia, że z kadrą rozstanie się Adam Nawałka. Piłkarze dziękowali mu publicznie znacznie bardziej ochoczo niż w przypadku Jerzego Brzęczka.

- Trenerze, współpraca z Panem i całym sztabem to był zaszczyt. Zaangażowanie i pasja, z jaką Pan pracował, budziły nasz podziw. Za wszystkie lata wspólnej pracy, za piękne chwile, za wspaniałe zwycięstwa. Za ten wyjątkowy czas dla polskiej piłki nożnej. Wraz z całą drużyną - dziękuję! - napisał Robert Lewandowski.

- Dziękuję trenerze za wspólnie spędzony czas i zaufanie. Powodzenia! - dodał Jakub Błaszczykowski.

- Zbudował mnie Pan jako piłkarza, zawsze rozumiał i wspierał. Dziękuję za wszystko Trenerze - zaznaczył Kamil Grosicki.

- Dziękuję za lata pracy, najlepszy selekcjoner, jakiego miałem, ja i drużyna dziękujemy za lata pracy, po prostu po ludzku dziękujemy - to wpis Kamila Glika.

- Trenerze! Był Pan, jest i wciąż będzie jedną z ważniejszych osób w moim życiu! Rzadko spotyka się człowieka, który interesuje się nie tylko pracą na boisku, ale pyta też o najbliższych, zdrowie i samopoczucie, który jest nie tylko trenerem, ale przede wszystkim przyjacielem. Dziękuję za te wszystkie lata pracy! Piłka pisze różne scenariusze, wiec nie mówię żegnaj, a do zobaczenia - rozpisał się Arkadiusz Milik.

Oczywiście Nawałka pracował z reprezentacją dłużej niż Brzęczek. Miał większe sukcesy. Ten drugi nie był jednak z kadrą od dwóch miesięcy, tylko dwa i pół roku. Przez ten czas najwyraźniej nie zbudował z piłkarzami takich relacji, by teraz chcieli  się z nim publicznie pożegnać, czym wysyłają czytelną wiadomość do kibiców, dziennikarzy i działaczy PZPN: "Mieliśmy go dość".

Więcej o:
Copyright © Agora SA