"Polski Związek Piłki Nożnej informuje, że z dniem 18 stycznia 2021 r. selekcjoner Jerzy Brzęczek przestał pełnić obowiązki selekcjonera" - czytamy w oświadczeniu. – Chciałbym podziękować trenerowi Brzęczkowi za dotychczasową pracę z naszą kadrą narodową – mówi prezes PZPNZbigniew Boniek.
W czwartek, 21 stycznia 2021 o godzinie 15, tuż po posiedzeniu zarządu PZPN, odbędzie się konferencja prasowa online z udziałem prezesa Zbigniewa Bońka" - brzmiał komunikat wydany w poniedziałek o g. 12.
Jak się okazuje, decyzja jest zaskoczeniem dla wysoko postawionych działaczy. Sport.pl skontaktował się z wiceprezesem związku i prezesem Jagiellonii Białystok Cezarym Kuleszą, który przebywa na zgrupowaniu białostoczan w Turcji.
- Muszę przyznać, że o tym wszystkim dowiedziałem się przed chwilą z internetu. Przebywam w Turcji i trudno mi teraz komentować to, co się wydarzyło. O szczegóły i powody tej decyzji trzeba pytać prezesa Zbigniewa Bońka - powiedział Kulesza.
Jerzy Brzęczek objął reprezentację Polski w sierpniu 2018 r. po Adamie Nawałce. W ciągu 2,5-letniej przygody z kadrą, poprowadził ją w 24 meczach, z których wygrał 12, zremisował 5, a 7 przegrał. Pod wodzą 50-letniego selekcjonera kadra awansowała na Euro 2020, w trakcie którego w czerwcu zmierzy się z Hiszpanią, Szwecją i Słowacją.
Mimo awansu i utrzymania reprezentacji w dywizji A Ligi Narodów pozycja Brzęczka nie była pewna. Najpoważniejszym kryzysem było publiczne przeciąganie liny między kapitanem Robertem Lewandowskim a Brzęczkiem. Liderzy kadry chcieli, żeby ich uwagi co do taktyki były przyjmowane z większą otwartością. Wtedy było słychać nawet, że więź się zerwała. Ale potem wydawało się, że udało się wszystkie tykające bomby rozbroić. A jednak, na dwa miesiące przed rozpoczęciem eliminacji do mistrzostw świata w Katarze i na pięć miesięcy przed Euro, reprezentacja Polski pozostała bez selekcjonera.