Kulisy zwolnienia Jerzego Brzęczka. "Tak, zwolniony. Jakieś pół godziny przed komunikatem"

- To nie jest czas na skalpel - mówił Sport.pl prezes Zbigniew Boniek, gdy zamykając rok 2020 w wykonaniu kadry, decydował, że Jerzy Brzęczek zostaje na stanowisku. A w styczniu jednak sięgnął po skalpel, zaskakując wszystkich.
Zobacz wideo "To, co robił Lewandowski, jest niepojęte. To nie może być przypadek"

- Nie ma żadnych sensacji: trener Brzęczek zostaje - mówił Zbigniew Boniek 21 listopada, po spotkaniu z selekcjonerem. Sensacja jest teraz, niespełna dwa miesiące później: Jerzy Brzęczek odchodzi. Kadra od tego czasu nie zagrała żadnego meczu, selekcjoner zgodził się usunąć ze sztabu kadry psychologa Damiana Salwina, na którego niechętnie patrzyli szefowie. Wydawało się, że do wiosennych eliminacji mundialu nic już w kadrze się nie zmieni.

Mało tego: nawet ważni działacze PZPN sprawiali w rozmowie ze Sport.pl wrażenie zaskoczonych tym, że taka decyzja zapadła. Potwierdzali, że zapadła. "Tak, zwolniony. Jakieś pół godziny przed oficjalnym komunikatem" - mówił jeden z nich. A odpowiedzi wskazywały, że również w PZPN czekają na uzasadnienie od prezesa Bońka. Dwóch ważnych działaczy wprost odesłało do niego z sugestią, że nie byli o takich planach uprzedzani.

Pojawiały się spekulacje, że los Brzęczka może być niepewny

- Porozmawialiśmy, jakie wnioski wyciągnąć z tych dwóch trudnych lat, ale to zostanie teraz między nami - mówił prezes PZPN w listopadzie, tuż po tym, jak reprezentacja skończyła rok 2020 porażkami z Włochami i Holandią w Lidze Narodów oraz publicznym przeciąganiem liny między kapitanem Robertem Lewandowskim a selekcjonerem. I po tym pierwszym, bardzo nieudanym meczu, pojawiły się spekulacje, że los trenera może być niepewny, liderzy kadry chcieliby, żeby ich uwagi co do taktyki były przyjmowane z większą otwartością.

To był najpoważniejszy kryzys między drużyną a trenerem od początku kadencji Brzęczka, słychać było nawet głosy, że więź się zerwała. Do tego dochodził wspomniany spór o psychologa Damiana Salwina. A jednak wydawało się, że pod koniec roku udało się te wszystkie tykające bomby rozbroić. Podczas zdalnej konferencji prasowej na koniec roku Jerzy Brzęczek był w dobrym nastroju, nic nie zdradzało takiego biegu wydarzeń. - Dymisja? Gdybym uznał, że szkodzę kadrze, pierwszy zdecydowałbym o odejściu - mówił wówczas Brzęczek.  

Ani Zbigniew Boniek, ani Jerzy Brzęczek, ani sekretarz generalny PZPN Maciej Sawicki nie odpowiedzieli na razie na nasze telefony. 

Więcej o: