Reprezentacja Polski w ostatnich miesiącach prezentowała się bardzo różnie. Po wrześniowych spotkaniach na zespole Jerzego Brzęczka nie zostawiono suchej nitki, krytykując przede wszystkim jej styl. Po październikowych meczach ta sytuacja nieco się zmieniła, jednak dyskusja wróciła po meczach w listopadzie.
O sytuację dotyczącą reprezentacji Polski został zapytany Jakub Błaszczykowski. - Na dzień dzisiejszy nie mamy na pewno takiego potencjału jak Włochy, Hiszpania, Holandia, Niemcy. Tu warto by było na wstępie się zastanowić nad jakością dyskusji o reprezentacji. Wchodziłem do reprezentacji w 2005 roku za trenera Janasa. Pamiętam, że według wielu po meczu z Finlandią, który przegraliśmy 1:3, nie powinno mnie w niej być. Rozegrałem jednak 108 meczów w reprezentacji Polski i uważam, że wniosłem wiele do jej gry, pomimo że pewnie wielu stwierdzi, że z 60 razy dostałem powołanie tylko za to, że mam niebieskie oczy. Nie jesteśmy w stanie wszystkich zadowolić, ja nie zamierzam próbować nikogo przekonywać, bo wiadomo, jak to będzie odebrane - powiedział piłkarz Wisły Kraków w rozmowie z Interią.
W Polsce trwa dyskusja dotycząca pozycji Jakuba Błaszczykowskiego w reprezentacji Polski. Zdaniem wielu kibiców, piłkarz występujący aktualnie w Wiśle Kraków może liczyć na powołanie przede wszystkim z powodu faktu, że Jerzy Brzęczek jest prywatnie jego wujkiem. - To jest ciężki temat. Nie wypowiadam się, tylko robię swoje. Mam takie wrażenie, że bez względu na to, czy jestem w kadrze, czy mnie w niej nie ma, to i tak z tego tytułu powstają różne dywagacje. Cóż, ja pracuję i robię swoje. Być może są tacy, którzy woleliby, abym już nie strzelał tych bramek, ale ja nadal zamierzam to robić. Ponadto cały czas jestem Polakiem, kibicuję i wspieram tę reprezentację, zawsze będę to robił. Takie było, jest i będzie moje podejście do tego i nie ma co szukać dziury w całym, dorabiać ideologii - podkreślił Błaszczykowski.
- Ja wiem, że pewnie fajnie by było dorobić do tego jakieś historie, ale nie ma w tym żadnych tajemnic. Gram w klubie i jeżeli zajdzie taka potrzeba, dostanę powołanie, to będę do dyspozycji reprezentacji Polski. Jeżeli go nie dostanę, bo okażę się na to za słaby, to ja nie widzę w tym żadnego problemu - dodał kapitan Wisły Kraków.
- Gdy ostatnio dostawałem powołania, to podnosiły się głosy, że to tylko dlatego, iż wujek jest selekcjonerem. Proszę jednak zauważyć, że w eliminacjach rozegrałem tylko 67 minut. Mniej miałem tylko u Pawła Janasa. A z tych 67 minut zaliczyłem asystę - powiedział Błaszczykowski.
Błaszczykowski wrócił do Wisły w styczniu 2019 roku po latach gry w zagranicznych klubach. 108-krotny reprezentant Polski nie tylko został zawodnikiem klubu, ale także wsparł go pożyczką finansową. W kwietniu tego roku Błaszczykowski wraz z Tomaszem Jażdżyńskim i Jarosławem Królewskim został współwłaścicielem klubu.