Jerzy Brzęczek uważa się za najbardziej pokrzywdzonego. "Krytyczna atmosfera"

Selekcjoner Jerzy Brzęczek znów przedstawia się jako ten najbardziej pokrzywdzony. W rzeczywistości jego poprzednicy w reprezentacji także byli krytykowani i to wcale nie mniej.

- Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że bycie selekcjonerem wiąże się z dużą presją. Są oczekiwania, są wymagania, jest krytyka. Wszyscy dobrze wiemy, że wokół mojej osoby krytyczna atmosfera jest jeszcze większa, jeszcze bardziej namacalna niż w przypadku byłych selekcjonerów. Ale nie mam z tym problemów - powiedział Jerzy Brzęczek podczas spotkania z dziennikarzami.

Zobacz wideo Została nam walka o baraże? "Anglicy mają najsilniejszą reprezentację od lat"

Ma trudniej niż poprzednicy?

W podobny sposób Brzęczek wypowiadał się także w swojej biografii "W grze", której współautorką jest Małgorzata Domagalik. Uważa się za najbardziej pokrzywdzonego z selekcjonerów. Krytykowanego tak, jak jeszcze żaden z jego poprzedników. - "Choć w jednym wypada się zgodzić z autorami biografii przekonanymi, że żaden poprzedni selekcjoner nie musiał znosić tyle, ile wytrzymuje obecny - faktycznie, nic nie wiadomo o tym, by Kazimierza Górskiego ktokolwiek masakrował w komentarzach na Facebooku" - napisał Rafał Stec z "Gazety Wyborczej".

To prawda. Górski czy Piechniczek pracowali w czasach przedinternetowych. Nawet Engel prowadzący kadrę na początku XXI wieku nie wiedział jeszcze, jak krytyczni w internecie mogą być kibice. Nie znał siły portali społecznościowych. Ale już kolejni selekcjonerzy - Paweł Janas, Leo Beenhakker, Franciszek Smuda, Waldemar Fornalik czy Adam Nawałka - spotykali się z krytyką internautów. Obrywali też mocno od dziennikarzy, ekspertów, byłych piłkarzy. Mniej niż Jerzy Brzęczek? Dyskusyjne.

"Nawałka to drugi Smuda"

- "Nawałka to dla mnie drugi Smuda. Oglądałem z trybun stadionu ten nasz nieszczęsny mecz ze Szkocją i czułem się tak, jakbym patrzył na poczynania 'Franza' w spotkaniu otwarcia EURO 2012 z Grekami. Gra biało-czerwonym się nie układała, długimi fragmentami biegali bez sensu za piłką, choć za rywala mieli drużynę, w przypadku której słowo 'styl' trzeba wziąć w cudzysłów" - pisał w marcu 2014 roku na łamach „Przeglądu Sportowego” Jerzy Dudek.

To był początek pracy Nawałki z reprezentacją. Trudny początek - m.in. 0:2 ze Słowacją, 0:0 z Irlandią, 0:1 ze Szkocją. Jego wybór na selekcjonera był wtedy podważany przez dziennikarzy, kibiców. Zarzucano, że prezes PZPN Zbigniew Boniek wybrał go po znajomości, bo grali razem w reprezentacji pod koniec lat 70.

Jerzy Brzęczek był krytykowany na początku kadencji za powoływanie Jakuba Błaszczykowskiego do kadry. Podobnie było w przypadku Adama Nawałki i Sławomira Peszki. - Taką mam koncepcję. Sławek Peszko ma swoje miejsce w drużynie. Jest zawodnikiem zadaniowym - mówił Nawałka i dodawał: "To, co dzieje się w internecie, nie ma wpływu na moje decyzje." Memów i kpin z relacji Nawałka - Peszko nie brakowało.

Lewandowski krytykował Nawałkę

Brzęczka krytykował ostatnio Robert Lewandowski. Po meczu z Włochami (0:2) w Lidze Narodów narzekał na taktykę i przygotowanie do spotkania. Zdarzało się, że Lewandowski krytycznie oceniał także pracę Nawałki. W październiku 2017 roku po meczu z Czarnogórą mówił: "Musimy poprawić wiele rzeczy, nie tylko pod względem piłkarskim, ale też mentalnym (…). Jest wiele do poprawy: skład, ławka rezerwowych pozostawiają wiele do życzenia. Bądźmy realistami. Trzeba to powiedzieć szczerze: mecz z Czarnogórą nie był w naszym wykonaniu nawet dobry". Polacy wygrali wtedy 4:2, choć prowadzili 2:0, a ostatnie dwa gole strzelili dopiero w końcówce.

Nawet zagraniczne media krytykowały Nawałkę. I to po udanym Euro 2016. - Wspólnym mianownikiem obydwu spotkań w fazie pucharowej było to, że i ze Szwajcarią, i z Portugalią, drużyna zaczynała znakomicie, a potem traciła pomysł - przekonywał ESPN.

- Mimo to Nawałka nie chciał niczego zmieniać. Pierwszą zmianę ze Szwajcarią w 101. minucie, z Portugalią w 82. W obydwu meczach zrobił tylko dwie zmiany. Wydawał się czekać na karne. To niebezpieczne. Zadziałało raz, ale dwa razy już nie - ciągnął portal. - Choć Jakub Błaszczykowski pomylił się z jedenastu metrów w ćwierćfinale, to w ogóle karne mogły być niepotrzebne, jeśli trener nie byłby tak pasywny - zakończono.

Nawet Smuda krytykował Fornalika

Brzęczek twierdzi, że krytyka wobec niego jest większa niż w przypadku poprzednich szkoleniowców. Czy na pewno? - Pozostawienie go na stanowisku do końca eliminacji było błędem, bo już wcześniej było widać, że ta drużyna nie gra i nie będzie grała. Takiej pensji nie ma w Polsce nikt, bo nikt nie powinien tyle zarabiać. W wielkim klubie Fornalik mógłby robić co najwyżej za gospodarza obiektu - mówił w październiku 2013 roku Janusz Wójcik w TVP Sport o Waldemarze Fornaliku. - "Jeśli Fornalik ma zostać, musi przedstawić jakąś nową wizję. Zarówno jeśli chodzi o personalia, jak i sposób gry drużyny. Tym, co proponuje teraz, daleko nie zajedziemy. Może na trzecie miejsce w grupie. I nie mydlmy kibicom oczu. Jeśli nie potrafimy wygrać w Kiszyniowie, to na jakiej podstawie możemy liczyć na wygrane w Kijowie czy na Wembley?" - pisał Bożydar Iwanow w "Przeglądzie Sportowym" po remisie z Mołdawią 1:1 w czerwcu 2013 roku.

Fornalika krytykował nawet jego poprzednik Franciszek Smuda. - Tu w Niemczech słyszymy, że budujemy nową, młodą reprezentację. To jaka ona młoda, jak wraca do niej 33-latek? Mamy Szczęsnego, Tytonia, czy Fabiańskiego, młodego, utalentowanego Skorupskiego. Na nich trzeba stawiać - mówił siedem lat temu o powołaniu Artura Boruca do kadry w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Lewandowski o Smudzie

Smuda też był mocno krytykowany: przez ekspertów i jako pierwszy z selekcjonerów przez Roberta Lewandowskiego. - Na rok przed rozpoczęciem mistrzostw Europy o reprezentacji Polski trudno powiedzieć choćby kilka ciepłych słów. Zamiast żelaznej jedenastki i trenera z wizją mamy mieszający składem selekcjonera, który boi się trudnych charakterów i montuje przez to drużynę pozbawioną liderów - punktował w tamtym czasie "Fakt". - W tym zespole nie da się już nic poprawić. Gra jedna jedenastka, nie ma żadnych zmian. Sam selekcjoner nie wie, kogo ma wpuścić. Powołał takich ludzi, którzy nie są w stanie nic zmienić - mówił Wojciech Kowalczyk, ekspert Cafe Euro po meczu Polska - Grecja (1:1) na Euro 2012. - W przerwach nie było merytorycznej rozmowy. Sami ustalaliśmy, jak gramy i jak mamy zachowywać się na boisku. Trener nie milczał, niby coś mówił, ale może nie bardzo wiedział, co powiedzieć - przyznał Lewandowski w rozmowie ze Sport.pl po mistrzostwach Europy.

Beenhakker wściekły na krytyków

Eksperci i dziennikarze nie oszczędzali także Leo Beenhakkera. - "Lubi dawać szansę młodym piłkarzom, ale tym razem przesadził. Adam Kokoszka w roli środkowego obrońcy kadry to największe nieporozumienie za kadencji holenderskiego trenera" - pisał "Dziennik”. - "Niech się Kokoszka najpierw nauczy grać, a później pokazuje w reprezentacji!" - grzmiał w "Super Expressie" Zbigniew Boniek.

Gdy po jednym ze spotkań Jerzy Engel na antenie TVP krytykował Holendra, ten odpowiadał potem w "Dzienniku":  "Jestem zmęczony tymi wszystkimi komentarzami na te cholerne tematy. Gdy wygrywasz, nie słyszysz tych wszystkich ekspertów, gdy przegrywasz, od razu się pojawiają, by zabłysnąć. Jak się komuś nie podoba moja praca, może sam wziąć i poprowadzić drużynę. A ja mogę spokojnie wrócić do domu". Dodawał, że "może odejść w każdej chwili". Niedługo potem został zwolniony po nieudanych eliminacjach do MŚ 2010, gdy Polska zajęła dopiero piąte miejsce w grupie, wyprzedzając jedynie San Marino. 

Gdy w maju 2009 roku kibice w Polsce emocjonowali się starciem Legii z Wisłą, Beenhakker w tym czasie był w Rotterdamie, gdzie śledził spotkanie Feyenoordu z Rodą Kerkrade. Był za to ostro krytykowany. Były selekcjoner kadry Wojciech Łazarek mówił: - Dla mnie jest to igła w serce, że tak postępuje trener, który prowadzi polską drużynę narodową. - "Najbardziej znienawidzony człowiek w Polsce" - tak z kolei 14 lat temu pisaliśmy w Sport.pl o ówczesnym selekcjonerze kadry, Pawle Janasie. 

Czy krytyczna atmosfera wokół Jerzego Brzęczka jest "jeszcze większa, jeszcze bardziej namacalna niż w przypadku byłych selekcjonerów"? Na jego miejscu nie odważyłbym się na takie słowa. Praca trenera kadry narodowej od zawsze była oceniana przez kibiców, ekspertów, dziennikarzy. Tak jest na całym świecie, nie tylko u nas. Można się z tym pogodzić albo kolejny raz narzekać, co i tak nie zmieni rzeczywistości.

Więcej o:
Copyright © Agora SA