Lato był prezesem PZPN jedną kadencję - od 2008 r. do 2012 r. W rozmowie z "Interią" przyznaje, że nigdy nie był zwolennikiem ówczesnego selekcjonera Leo Beenhakkera. Holendra zatrudnił poprzedni szef PZPN Michał Listkiewicz.
- Listkiewicz już przed mistrzostwami Europy podpisał następny kontrakt na trzy lata z Beenhakkerem i zostawił mi w prezencie pajaca, powiem szczerze. Bo to był pajac. Myślał, że jesteśmy czarnym ludem i będzie nas pouczał, co mamy robić. Powiedziałem mu kiedyś - albo przeprosisz Antoniego Piechniczka, albo paragraf numer dwa, gdzie było napisane: mam dbać o dobre imię Polskiego Związku Piłki Nożnej. Poza tym powiedziałem mu, że podpisaliśmy z nim kontrakt dotyczący pierwszej reprezentacji i ma się zająć tym, do czego jest zobowiązany, a nie pouczać nas - powiedział w rozmowie z "Interią" Grzegorz Lato.
Holenderski szkoleniowiec zakwalifikował się z kadrą do fazy grupowej Euro 2008. Współpracę trenera z reprezentacją skończono w 2009 r. po porażce w eliminacjach do mistrzostw świata ze Słowenią (0:3). Lato o zerwaniu kontraktu poinformował w trakcie pomeczowej konferencji prasowej.
- Dziennikarze byli strasznie oburzeni tym, że go zwolniłem. Faktycznie, mogłem poczekać po porażce 0:3 ze Słowenią, ale wie pan... Szedłem do szatni podziękować zawodnikom. Stał tam mój ochroniarz i powiedział: panie prezesie, trener prosił, żeby nikt nie wchodził do szatni. A ja mówię: to dotyczy się chyba tylko jego, nie mnie. Ja, jako prezes PZPN-u, jestem właścicielem tej drużyny, reprezentacji Polski. Wszedłem i przywitałem się. On chciał zabronić mi wejścia do szatni? To tak jakby w Bayernie Karl-Heinz Rummenigge miał zakaz wejścia do szatni. Jak ty jesteś takim chamem, to ja cię załatwię błyskawicznie - pomyślałem. Podziękowałem mu, wypłaciłem pieniądze i do widzenia - dodał Lato.
Leo Beenhakker prowadził reprezentację Polski w 47 spotkaniach. W tym czasie wypracował bilans 22 zwycięstw, 13 remisów oraz 12 porażek. Na Euro 2008 Polacy trafili do grupy z Chorwacją, Niemcami oraz Austrią. Mimo że sam awans był historycznym wyczynem, to już w trakcie turnieju nie wygrali ani razu.
Jedyny punkt na turnieju wywalczyli remisując z Austrią po bramce Rogera Guerreiro (1:1). Był to również jedyny gol reprezentacji Polski w całych rozgrywkach.