Dwóch najlepszych polskich piłkarzy przegranego 1:2 meczu z Holandią? Kamil Jóźwiak i Przemysław Płacheta. Dwaj młodzi skrzydłowi. Ten pierwszy miał już za sobą kilka spotkań w reprezentacji, jego dobry występ nie jest aż tak wielkim zaskoczeniem. Co innego ten drugi.
Ostatnie dni w karierze Płachety są szalone. Najpierw nie dostał powołania od Jerzego Brzęczka na listopadowe zgrupowanie. Kilka dni później selekcjoner jednak go zaprosił w miejsce Damiana Kądziora, który wolał skupić na walce o miejsce w składzie Eibar. Przemysław Płacheta przyjechał na kadrę, był jednym z naszych najlepszych zawodników w starciu z Ukrainą (2:0). W reprezentacyjnym debiucie zanotował asystę.
Po meczu z Ukraińcami miał zostać odesłany do młodzieżówki, która we wtorek grała z Łotwą w eliminacjach do Euro. Wobec dobrego występu z Ukrainą i problemów ze skrzydłowymi Brzęczek postanowił go zatrzymać. Z Włochami w Reggio Emilia nie zagrał. Wyszedł za to od pierwszej minuty z Holandią. I zagrał tak, że dziś jest bliżej wyjazdu na Euro niż Damian Kądzior.
W Chorzowie zastąpił w pierwszym składzie Sebastiana Szymańskiego, który z Włochami w niedzielę wypadł bardzo słabo. Był za wolny, unikał dryblingu, nie pomagał obrońcy w asekuracji. Totalne przeciwieństwo występu Przemysława Płachety z Holandią.
Płacheta zagrał tak, jak oczekuje tego reprezentacja. Pokazał swoją dynamikę, zaangażowanie w grze do przodu. W 16. minucie dostał dobre prostopadłe podanie od Roberta Lewandowskiego i pognał na bramkę gości. Ci nie byli w stanie za nim nadążyć. W dobrej sytuacji trafił w słupek.
Ustawiony na lewej obronie Holandii Patrick van Aanholt zapamięta na długo nazwisko skrzydłowego Norwich. Ten w 47. minucie miał jeszcze jedną kapitalną okazję. Polacy wymienili kilka szybkich podań w kontrze, doszli do pola karnego gości, tam Mateusz Klich podał na prawo do Płachety. Ten mógł podejść bliżej, ale zdecydował się na strzał. Mocny, ale obok bramki Tima Krula.
22-latek zszedł z boiska w 75. minucie. Zastąpił go Kamil Grosicki. Wystawiający noty naszym piłkarzom Konrad Ferszter z portalu Sport.pl przyznał mu ocenę 3+ w skali 1-6. - Dostał szansę po udanym meczu przeciwko Ukrainie i kolejny raz nie zawiódł. Płacheta zagrał bardzo przyzwoicie, ale gdyby zachował więcej spokoju, jego występ byłby jeszcze lepszy. Piłkarz Norwich City miał dwie szanse na strzelenie gola, jednak za pierwszym razem trafił słupek, a za drugim huknął obok bramki. Szkoda, bo gol byłby ładnym dodatkiem do jego udanych rajdów - czytamy w uzasadnieniu.
Płacheta zaimponował tym, z czego słynie - przebojowością. Szymańskiemu brakowało tego w obu meczach z Włochami i z Holandią w Amsterdamie. Na obronę byłego piłkarza Legii Warszawa trzeba wskazać, że w Dynamie Moskwa jest zwykle ustawiany nie na skrzydle, a za plecami napastnika jako dziesiątka. W kadrze konkurencja na tej pozycji jest na tyle duża, że jeszcze nigdy na niej nie wystąpił.
Płacheta z Holandią miał trzy udane pojedynki na siedem, podawał z 80-procentową skutecznością. Nie ograniczał się tylko do ofensywy. Wspierał w obronie Tomasza Kędziorę.
Intensywne są nie tylko ostatnie dni, ale i lata w karierze 22-latka. Jeszcze w 2017 roku był w zespole RB Lipsk do lat 19. Rok później w Pogoni Siedlce. Potem transfer do Podbeskidzia, a stamtąd do Śląska Wrocław. Latem odszedł z Dolnego Śląska do Norwich występującego w Championship. Zmieniał kluby co rok, pół roku. I to za każdym razem na lepszy. W Anglii dotychczas 9 występów w 11 kolejkach. Zaliczył jedną asystę z Preston.
Historia Przemysława Płachety przypomina historię Bartosza Bosackiego z mundialu w 2006 roku. Bosacki w kadrze na mistrzostwa świata w Niemczech zastąpił w ostatniej chwili kontuzjowanego Damiana Gorawskiego. Potem był bohaterem meczu z Kostaryką (2:1). Zdobył dwie bramki. To były jedyne trafienia naszej reprezentacji na tamtym turnieju. Teraz Płacheta wykorzystuje uśmiech losu.