Polska prowadziła prawie przez cały mecz, ale zasłużenie przegrała z Holandią 1:2. To był ostatni mecz kadry Jerzego Brzęczka w tym roku. O wrażenia pytamy jednego z naszych najlepszych piłkarzy w historii.
Włodzimierz Lubański: Przegraliśmy z dobrym zespołem. Po prostu ten poziom dla naszej reprezentacji jest za wysoki. Na razie nie możemy sobie z drużynami tej klasy poradzić.
- Robota została wykonana, jeśli chodzi o eliminacje. Ale w nich graliśmy z przeciętnymi zespołami, w grupie nie było żadnej reprezentacji z czołówki. A teraz trzeba było powalczyć z czołówką, bo i Włosi, i Holendrzy do niej należą. I obie wymienione kadrys ą na za wysokim poziomie dla Polski. Taka jest prawda.
- Powalczyć możemy, ale czy osiągniemy jakiś konkretny, pozytywny wynik? Wydaje mi się, że nie. W tej chwili mamy takie piłkarstwo, taką generację, która nie prezentuje poziomu najlepszych. Trzeba być bardzo obiektywnym w ocenie. Z Holandią bardzo ładną akcję zrobił Jóźwiak, strzelił bramkę, długo prowadziliśmy, ale w kulturze gry od początku do końca Holendrzy byli lepsi. Od początku było widać, że piłkarsko potrafią więcej od nas. My tylko jakimiś odważnymi historiami typu akcja Jóźwiaka, mogliśmy coś zdziałać. Ale to było za mało.
- Ale to nie ma nic wspólnego z Nawałką czy z Brzęczkiem. W tej chwili jest troszeczkę inna generacja, paru młodych chłopaków zaczyna się dobijać do składu. Jóźwiak, Płacheta, Moder to chłopcy, którzy potrzebują czasu, żeby dojść do wysokiego, europejskiego poziomu. Teraz prezentują solidny, europejski poziom, ale jeszcze nie europejski wysoki. I to jest cała prawda.
- Niepotrzebnie doszło do spięcia. Przez wiele lat byłem kapitanem zespołu i wiem, że kapitan musi być łącznikiem między zespołem a trenerem. Nie może być inaczej. Ale uważam, że w meczu z Holandią Lewandowski został zmieniony w przerwie nie dlatego, że źle grał, tylko chyba nie był w stu procentach przygotowany do meczu.
- No właśnie, tak to odebrałem. I trudno było, żeby się Lewandowski męczył dłużej. Było widać, że gra słabo. Nawet powiedziałbym, że bardzo słabo. Jeżeli więc uraz nie pozwalał mu się angażować w stu procentach, to lepiej że zszedł. Natomiast jeżeli dalej jest konflikt, to trzeba go zażegnać. Najlepszy piłkarz reprezentacji, a wiadomo że Robert nim jest, nie może być skonfliktowany z trenerem. Bo w końcu wszystkim to wybuchnie w twarz.
- Tak powinno być. Przez wiele lat będąc kapitanem wszystkie napięcia w zespole załatwiałem w pięć minut rozmowy z trenerem. I to jest właśnie rola kapitana. W podbramkowej sytuacji trzeba z trenerem porozmawiać. Na wszystkie tematy. O treningu, o tym jak wolny czas spędzać, trzeba zapytać na przykład: "Jak by pan widział najlepiej, żebyśmy grali?". O takich rzeczach się dyskutuje. Trener decyduje, ale zawodnik, kapitan, powinien przekazać jakieś drobne uwagi.