Kibice reprezentacji mają dość! Życzą jej porażki z Holandią. Absurdalna sytuacja

Doszło do tego, że część naszych kibiców zapowiada, iż wieczorem w meczu Polska - Holandia będzie trzymać kciuki za drużynę gości. W porażce kadry widzą szansę na lepsze jutro bez Jerzego Brzęczka.

Październikowe zgrupowanie reprezentacja kończyła w dobrej atmosferze. Wygrane z Finlandią i Bośnią oraz remis z Włochami w Chorzowie dawały nadzieję. W listopadzie wszystko obróciło się o 180 stopni. Z Ukrainą biało-czerwoni wygrali bardzo szczęśliwie. Nawet selekcjoner Jerzy Brzęczek przyznał, że rywale byli lepsi. Z Włochami w Reggio Emilia samo szczęście już nam nie pomogło. Polacy zostali piłkarsko obnażeni, szczególnie w pierwszej połowie. Jakby tego było mało, po spotkania kapitan Robert Lewandowski "zaatakował" trenera, podważając jakość treningów i przygotowanie do meczu.

Zobacz wideo Kto wygra w meczu z Holandią? U nas Milik zdobył hat-tricka [eSekcja #1]

Wideo pochodzi z serwisu VOD

Lepiej wygrać czy przegrać?

Atmosfera wokół reprezentacji Polski jest teraz tak fatalna, że część kibiców życzy jej z Holandią jak najgorzej. W tym widzą szansę na zwolnienie Jerzego Brzęczka, co miałoby być korzystne dla zespołu. - "Życzę porażki, żeby ten trener w końcu wyleciał", "Przegranej i to oby wysokiej", "Dla dobra drużyny dziś srogie lanie", "0:5 i Brzęczek out", "Trzeba myśleć dwa kroki dalej, a nie carpe diem, dlatego niech przegrają" - to tylko niektóre z komentarzy.

Trudny jest dziś los kibica naszej reprezentacji. Niby jak można życzyć jej porażki i to jak najwyższej. To nasza drużyna, z którą chcemy się utożsamiać. Na dobre i na złe. Z drugiej strony, każdy widzi, jak jest. Jerzy Brzęczek jest selekcjonerem kadry od ponad dwóch lat, a progresu specjalnie nie widać. Bywają przebłyski w poszczególnych meczach, ale potem przychodzą spotkania z Ukrainą, Holandią, Włochami czy wcześniej ze Słowenią i Austrią. Ciągła sinusoida, która nie daje żadnych podstaw, by patrzeć w przyszłość z optymizmem.

Nie wiadomo, czego życzyć biało-czerwonym wieczorem. Wygrana mogłaby nie tylko uratować Brzęczka, ale także podbudować morale zespołu przed szalenie ważnym i trudnym 2021 rokiem. Najbliższe mecze po Holandii rozegramy w marcu już w ramach eliminacji do mundialu w Katarze. Potem przyjdą mistrzostwa Europy, po których do listopada dokończenie eliminacji MŚ. Z drugiej strony, jedna wygrana w słabym stylu mogłaby tylko utrzymać selekcjonera, nie dając żadnej gwarancji, że w kolejnych meczach będzie inaczej.

Kibice przekonują, że lepiej dziś przegrać wysoko z Holendrami, zwolnić Jerzego Brzęczka na cztery miesiące przed startem eliminacji do mundialu i dać szansę innemu trenerowi. Każde z tych rozwiązań jest ryzykowne. Każde może się zakończyć totalną klapą: brakiem awansu na mistrzostwa świata i odpadnięciem w grupie na Euro. Absurdem jest, że w ogóle jesteśmy zmuszeni rozważać, czy porażka reprezentacji Polski nie wyjdzie jej na lepsze niż zwycięstwo.

Holandia ma o co grać, a my nie wiemy, kogo wystawić

Zresztą, na zdrowy rozum trudno wierzyć, że może dojść do tego zwycięstwa. Holendrzy w Amsterdamie pokazali nam swoją jakość. Wciąż walczą o awans do Final Four Ligi Narodów. Zapowiadali, że przyjeżdżają do naszego kraju po wygraną. My zaś mamy problem z tym, by wytypować skład na to spotkanie. W środku pola nie będzie mógł zagrać Jacek Góralski, który z Włochami zobaczył czerwoną kartkę. Najbliżej stoperów wystąpi pewnie Grzegorz Krychowiak, który znów udowodnił, że nie jest w najwyższej formie. Zresztą, nawet gdyby Góralski mógł grać z Holendrami, to wystawianie go na mocnego rywala jest szalenie ryzykowne.

To jak zabawa odbezpieczonym granatem. Wiesz, że wybuchnie, tylko nie wiesz kiedy. W ostatnich meczach chwaliliśmy go za to, że nad walkę przełożył jakość. Było z jego strony więcej ciekawych podań, mniej agresji. I przyszedł pojedynek w Reggio Emilia, gdzie wyleciał po 32 minutach, a powinien po 17. W spotkaniu Ligi Narodów taka strata bardzo nie boli. Co jednak, jak sytuacja powtórzy w się w drugim meczu grupowym z Hiszpanią na Euro, a czekać będzie jeszcze Szwecja?

We wtorek Jerzy Brzęczek przekonywał raz jeszcze, że zrealizował cel, jakim był awans na mistrzostwa Europy. To prawda, tylko że to było jesienią 2019. Za to mu PZPN już zapłacił. Minął kolejny rok, a drużyna wciąż nie przekonuje. Wciąż nie daje żadnej gwarancji, że jest gotowa na nachodzące wymagające miesiące.

- "W środę ostatni mecz kadry w tym roku, ostatni przed zaczynającymi się w marcu eliminacjami mundialu. I jeśli mecz znów skończyłyby się porażką tak zawstydzającą jak 0:2 z Włochami, to byłby to też ostatni sensowny moment na zmiany. Czy na zmianę trenera, czy na zmiany w jego sztabie, czy na korektę stylu pracy, to wcale nie jest jeszcze przesądzone" - napisali we wtorek Paweł Wilkowicz i Bartłomiej Kubiak na łamach Sport.pl. Dla wielu kibiców byłoby to przesądzone: zwolnić selekcjonera. To jednak nie oni ani nie dziennikarze zdecydują o przyszłości Jerzego Brzęczka, a ten, który go wybrał - Zbigniew Boniek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.