Zaprzepaszczona szansa. Maciej Stolarczyk na wiecznym placu budowy

Reprezentacja Polski do lat 21 pokonała rówieśników z Łotwy 3:1 w ostatnim meczu kwalifikacji do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Drużyna Macieja Stolarczyka nie awansowała jednak do turnieju, który zostanie rozegrany w Słowenii i na Węgrzech.

Chwilę po przerwie doskonałą przewrotką popisał się Bartosz Białek. W 61. minucie dośrodkowanie Mateusza Bogusza na gola zamienił Jakub Kiwior, a 10 minut później przytomność w polu karnym rywala zachował Patryk Klimala. Reprezentacja Polski do lat 21 pokonała Łotwę 3:1 w ostatnim meczu kwalifikacji do mistrzostw Europy, które za rok odbędą się w Słowenii i na Węgrzech. 

Zobacz wideo Wiceprezes PZPN: Dorabiamy ideologię do uśmiechu Lewandowskiego [Sekcja Piłkarska #72]

Wynik debiutanckiego meczu Macieja Stolarczyka w roli selekcjonera kadry wygląda dobrze, ale minusów jednak nie brakowało. We wtorek nasza młodzież gole strzelała tylko po przerwie, po tym jak kompletnie przespała pierwszą połowę. Polacy długo męczyli się z najsłabszym zespołem w naszej grupie, nie mogąc stworzyć dobrej okazji do strzelenia gola. Co więcej, to Łotysze powinni prowadzić do przerwy, bo to oni mieli lepszą sytuację do objęcia prowadzenia.

W drugiej połowie Polacy nie zostawili jednak rywalom złudzeń i zrobili, co mogli, by ratować marzenia o awansie na mistrzostwa Europy. I to największy minus ostatniego meczu: chociaż eliminacje zakończyliśmy wysokim zwycięstwem, to do turnieju nie awansowaliśmy.   

Zaprzepaszczona szansa

Jeszcze na początku września wydawało się, że reprezentacja Polski do lat 21 prowadzona wówczas przez Czesława Michniewicza, jest o krok od awansu na słoweńsko-węgierskie mistrzostwa Europy. To wtedy nasza drużyna wygrała dwa mecze z Estonią na wyjeździe (6:0) i Rosją w Łodzi (1:0). To drugie zwycięstwo otworzyło nam drogę do zajęcia pierwszej pozycji w grupie i niemal zapewniło nam miejsce wśród pięciu najlepszych drużyn z drugich pozycji, gdybyśmy jednak grupy nie wygrali.

By pojechać na młodzieżowe mistrzostwa Europy wystarczyło nie zawalić październikowych meczów z Serbią na wyjeździe i Bułgarią w Gdyni. Pożegnanie Michniewicza, który dwa tygodnie wcześniej przyjął ofertę Legii Warszawa, wypadło jednak fatalnie. W dwóch meczach Polacy zdobyli zaledwie jeden punkt, czym nie tylko zaprzepaścili szansę na wygranie grupy, ale też postawili się w fatalnej sytuacji w walce o miejsce wśród najlepszych zespołów z drugich pozycji.

We wtorek zespół Stolarczyka musiał nie tylko pokonać Łotyszy, ale też liczyć na spełnienie co najmniej dwóch z trzech poniższych warunków w innych grupach:

  1. Szkocja nie wygra z Grecją, a Chorwacja nie wygra z Litwą wyżej niż dwoma golami;
  2. Rumunia przegra z Danią;
  3. Belgia przegra z Bośnią i Hercegowiną

Polacy wykonali swoje zadanie. W grupie czwartej rękę wyciągnęli do nas Grecy, którzy pokonali Szkocję 1:0, jednak tego samego nie zrobili Litwini, przegrywając z Chorwacją aż 0:7. Nasza szansa na awans leżała w rękach Bośniaków i Duńczyków. O ile ci pierwsi nam pomogli, bo wygrali 3:2 z Belgami, o tyle drudzy zremisowali na wyjeździe z Rumunią 1:1, choć prowadzili od 50. do 72. minuty po golu Nikolaia Laursena z rzutu karnego.

Kadra U-21, czyli wieczny plac budowy

Naszej reprezentacji ostatecznie zabranie w Słowenii i na Węgrzech. Szkoda, bo na zeszłorocznym turnieju rozegranym we Włoszech i San Marino zapewniła nam mnóstwo emocji. Chociaż drużyna Michniewicza w decydującym meczu została rozbita przez Hiszpanów (0:5), to w spotkaniach z faworyzowanymi Belgami (3:2) i Włochami (1:0) zaprezentowała się z zaskakująco dobrej strony. 

Po mistrzostwach Europy, z różnych powodów, Michniewicz musiał ten zespół budować jednak od nowa. Z powodu limitu wiekowego w kolejnych eliminacjach zagrać nie mogli między innymi: Paweł Bochniewicz, Mateusz Wieteska, Jakub Piotrowski, Szymon Żurkowski i Dawid Kownacki, czyli filary i liderzy drużyny poprzedniego selekcjonera. Poza tym w kadrze Jerzego Brzęczka na dobre zadomowił się Sebastian Szymański, a gdyby nie poważna kontuzja to samo można byłoby napisać o Krystianie Bieliku.

Na pierwszy mecz kolejnych eliminacji Euro U-21 Michniewicz musiał dokonać aż siedmiu zmian w podstawowym składzie. We wrześniu tego roku z zespołu wypadli kolejni jego liderzy: Sebastian Walukiewicz oraz Kamil Jóźwiak, którzy jak wcześniej Szymański, na stałe awansowali do kadry Brzęczka. Z tego powodu Stolarczyk nie mógł teraz skorzystać też z Przemysława Płachety czy kontuzjowanego Jakuba Kamińskiego.

W ostatnim czasie młodzieżowa reprezentacja wzorowo wywiązywała się z ze swojego najważniejszego zadania, czyli bycia bezpośrednim zapleczem dla kadry Brzęczka. Kolejne powołania młodych zawodników do pierwszej drużyny muszą cieszyć, ale jednocześnie utrudniały ostatnie miesiące pracy Michniewicza i na pewno nie będą jej ułatwiały Stolarczykowi.

Euro kuszące przepustką na igrzyska

Nowy selekcjoner młodzieżowej reprezentacji będzie musiał odnaleźć się na wiecznym placu budowy, co pokazał już mecz z Łotyszami. W porównaniu do ostatniego spotkania z Bułgarami Stolarczyk dokonał aż siedmiu zmian w podstawowej jedenastce. Trudno jednak oczekiwać, by podobna jedenastka rozpoczęła też kolejne eliminacje. Znów ograniczy ją bowiem limit wieku (w kwalifikacjach do turnieju, który odbędzie się w 2023 roku, grać będą mogli zawodnicy urodzeni po 1 stycznia 2000 roku), a piłkarze tacy jak Kamiński, Filip Marchwiński czy Mateusz Bogusz w niedługim czasie mogą znaleźć się w pierwszej kadrze.

I dobrze, bo podkreślmy jeszcze raz: priorytetem dla kadry U-21 jest dostarczanie gotowych piłkarzy o pierwszej reprezentacji. Z drugiej jednak strony zadaniem Stolarczyka będzie wprowadzenie zespołu do młodzieżowego Euro w 2023 roku, które będzie szansą wywalczenia przepustki na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. A na takim turnieju naszej kadry nie było od 28 lat i czasów srebrnej drużyny Janusza Wójcika w Barcelonie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.