9 sekund - przez tyle czasu Robert Lewandowski milczał, po tym jak dziennikarz TVP Sport zadał mu pytanie o plan reprezentacji Polski na spotkanie z Włochami (0:2). Ta cisza sama w sobie była wymowna. Była iskrą. Później padła już bomba, bo po dziewięciu sekundach ciszy Lewandowski powiedział: "Umiejętności to jedna rzecz, ale dziś nawet nie próbowaliśmy Włochom przeszkadzać. Nawet nie tyle im napsuć krwi, ile po prostu powalczyć o cokolwiek. Przygotowując się do tego meczu, wiedzieliśmy, że powinniśmy spróbować zaatakować, utrzymać się przy piłce. Ale co innego, jak się o tym mówi, a co innego, jak masz to zrobić. Na pewno przed nami dużo rzeczy do poprawy. Przede wszystkim w treningu. Musimy wykorzystywać każdy na maksa, bo jeśli nie będziemy tego robić, ciężko nam będzie rywalizować z takimi drużynami".
Lewandowski swoimi słowami i wymowną ciszą w pewnym sensie, choć nie bezpośrednio, skrytykował Jerzego Brzęczka. Od pewnego czasu coraz większej liczbie piłkarzy kadry pomysły Brzęczka, a właściwie bardziej ignorowanie ich sugestii, się nie podoba. Dlatego wystąpienie w telewizji kapitana biało-czerwonych spotkało się z pochwałami kibiców. Pojawiły się po nim nawet głosy, że po czymś takim dla Brzęczka na ławce Polaków nie ma już miejsca. Nie wszyscy się z tym jednak zgadzają.
Jedną z osób, której zachowanie Lewandowskiego się nie spodobało, jest Kamil Kosowski. Były reprezentant Polski skrytykował napastnika Bayernu na łamach "Przeglądu Sportowego". - To jego zachowanie po meczu, ta wymowna cisza, nad którą wszyscy pieją z zachwytu, ale która mi się nie podobała - stwierdził Kosowski.
I dodał: Robert nauczył się dyplomacji, ale takie rzeczy mówi się prosto w twarz. Wyszło gorzej, niż jakby powiedział trenerowi wprost, że się nie zna na piłce. Kapitan tak nie robi.
Kosowski skrytykował też grę Lewandowskiego w meczu z Włochami. - Tym razem Robert Lewandowski dostosował się do reszty zespołu. Nie widziałem, żeby przetrzymywał piłkę. Nie można powiedzieć, że Robert grał dobrze, a reszta słabo. Byli tylko obrońcy i bramkarz, reszta nie istniała - skwitował 43-latek.