To już przesada! Brzęczek uparcie stawia na ulubieńca, choć ma wybór jak żaden selekcjoner wcześniej

Arkadiusz Reca był jednym z najsłabszym naszych piłkarzy w meczu z Włochami (0:2). To zarzut do niego i do samego Jerzego Brzęczka, który uparcie stawia na 25-latka, mimo że ma innych zawodników do wyboru.

Z wyjątkiem Wojciecha Szczęsnego żaden z polskich piłkarzy nie zagrała na poziomie reprezentacyjnym w niedzielnym meczu z Włochami. Byli jednak tacy, którzy wypadli gorzej niż pozostali. Wśród nich był m.in. Arkadiusz Reca.

Zobacz wideo Gikiewicz: Gumny dostaje powołanie, a nie gra. Dlaczego ja mam nie dostać?

Niezrozumiałe wybory Jerzego Brzęczka

Ostatnio Jerzy Brzęczek rotuje piłkarzami na lewej obronie. W Reggio Emilia postawił na Recę. Zapewne dlatego, że to zawodnik Crotone występującego w Serie A. Miał być szczególnie zmotywowany na mecz z Włochami. To był chyba jedyny powód wystawienia go w pierwszym składzie.

Trudno jednak zrozumieć, dlaczego Brzęczek wybrał Recę po tym, co mówił kilka tygodni temu. Gdy z Holandią w Amsterdamie i z Włochami w Gdańsku na lewej obronie grał prawy defensor Bartosz Bereszyński, selekcjoner tłumaczył, że woli na tej pozycji mieć zawodnika bardziej defensywnego. Takiego, który lepiej zabezpieczy ten fragment boiska, kosztem mniejszych fajerwerków w ataku. Takie tłumaczenie było do obrony. Jak ma się jednak do niedzielnego meczu w Reggio Emilia? Niedawno z Holendrami i Włochami woleliśmy wystawić pewniejszego w defensywie Bereszyńskiego, a nagle na wyjeździe z tymi drugimi jednak stawiamy na Recę? Dlaczego? Czy selekcjoner uznał, że Włosi w Gdańsku byli groźniejsi niż u siebie z powodu ich osłabień kadrowych i nie musi już tak kryć lewej obrony?

Wiemy wszyscy, jakie zalety i wady boiskowe ma Arkadiusz Reca. Jest szybki, dynamiczny, wytrzymały. Taki piłkarski atleta, niezły w ofensywie. Problem w tym, że słabo broni, co widać na tle lepszych rywali. A nawet widać było w meczu z Bośnią przez 14 minut, do czasu aż goście nie otrzymali czerwonej kartki. W pełnym składzie Bośniacy stworzyli kilka ciekawych akcji stroną Recy, któremu musiał spaść kamień z serca, gdy zaczęli grać w osłabieniu.

Jerzy Brzęczek skomentował występ Arkadiusza Recy

Trudno się dziwić, że 25-latek ma problemy w defensywie. W końcu przez wiele lat grał na pozycji skrzydłowego. Dopiero Jerzy Brzęczek przestawił go w Wiśle Płock na lewą obronę. Na polskie warunki to wypaliło. Potem przyszedł transfer do Atalanty, gdzie Reca nie grał więc poszedł na wypożyczenia. Dziś jest zawodnikiem ostatniego w tabeli Crotone. Po siedmiu kolejkach ma dwie asysty, ale potrafi zgubić krycie. W reprezentacji jest podobnie.

- Nie do końca zgadzam się z tym, że miał mnóstwo problemów w obronie.  Na pewno nie była to łatwa sytuacja dla niego. Miał bardzo często tak, że atakowało go dwóch rywali i był sam przeciw nim. Z drugiej strony w akcjach ofensywnych ciężko jest wprowadzać bocznych obrońców, gdy nie rozgrywaliśmy piłki - powiedział Jerzy Brzęczek w rozmowie z TVP Sport, oceniając występ Arkadiusza Recy w meczu z Włochami. To częściowo kuriozalne słowa selekcjonera. Nasz lewy obrońca miał gigantyczne problemy w obronie i wszelkie próby zatuszowania tego są skazane na niepowodzenie. W drugiej połowie Reca nie zatrzymał Domenico Berardiego, który strzelił na 2:0. Wcześniej był ośmieszany przez rywali.

Oczywiście piłkarz Crotone nie jest jedynym winnym tego, co działo się na lewej stronie naszej reprezentacji. Kompletnie nie pomagał mu w defensywie skrzydłowy Kamil Jóźwiak. Nic dziwnego, że został zmieniony w przerwie. Problem w tym, że wszedł za niego Kamil Grosicki, który choćby przy golu Berardiego także nie wsparł Recy. Po lewej stronie biegał też często Grzegorz Krychowiak, ale niewiele to dało, bo był w niedzielę kolejnym słabym ogniwem naszej kadry.

Nieco lepiej Arkadiusz Reca prezentował się w grze do przodu. Próbował zdobywać przestrzenie z piłką, inicjować akcje. Posłał kilka ciekawych podań, np. do Karola Linetty’ego za plecy włoskiej defensywy, gdy pomocnik Torino był na spalonym. Dynamika i chęci to jednak za mało. Tym bardziej gdy musisz jednocześnie kryć Nicolo Barellę. Pomocnik Interu zdaniem Sofascore był w niedzielę trzecim najlepszym piłkarzem reprezentacji Włoch. Otrzymał notę 7,5.

Brzęczek ma komfort, jakiego inni nie mieli

To, że Jerzy Brzęczek będzie bronił Arkadiusza Recę, nikogo nie powinno dziwić. Poznali się w Płocku, potem selekcjoner stawiał na niego, gdy ten nie grał we Włoszech. To jego piłkarz, jego wynalazek. Gdyby go skrytykował, to niejako przyznałby, że popełnił błąd w doborze składu. Wolał się bronić.

Trudno zrozumieć wybory selekcjonera na lewej stronie obrony. Ostatnio grał tam z najsilniejszymi rywalami prawy obrońca Bereszyński. W Reggio Emilia wystąpił Reca. A co z Maciejem Rybusem? Z Włochami w Gdańsku nie mógł wystąpić z powodu koronawirusa, ale wcześniej z Holandią w Amsterdamie i w niedzielę z Włochami był do dyspozycji. Oba mecze zobaczył z ławki, choć to on jako jedyny nasz lewy obrońca występuje obecnie w Lidze Mistrzów. Ma pewną pozycję w Lokomotiwie. Ostatnio dobrze spisał się na tle Bayernu Monachium i Atletico Madryt. To jednak wciąż za mało, by wywalczyć pierwszy skład w drużynie narodowej.

Jerzy Brzęczek ma komfort, jakiego nie mieli polscy selekcjonerzy od lat. Lewa obrona była naszym punktem zapalnym. Brakowało tam zawodników. Przez lata grał Jakub Wawrzyniak, który przyznał potem, że był „zmiennikiem piłkarza, którego nie było”. Dziś Brzęczek może wystawić na tej pozycji: Arkadiusza Recę, Bartosza Bereszyńskiego, Macieja Rybusa, Tymoteusza Puchacza i Michała Karbownika. W przyszłości może warto dać szansę trzem ostatnim, bo na tle Włochów i Holendrów dwaj pierwsi wypadli źle.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.