Najpierw Manuel Locatelli wślizgiem zaatakował Bartosza Bereszyńskiego. Piłka trafiła wtedy do Andrei Belottiego. Na chwilę, bo od razu wślizg zrobił Jacek Góralski. No i się zaczęło. Do polskiego pomocnika od razu podleciał Lorenzo Insigne i zaczął coś wykrzykiwać. A potem jeszcze inni zawodnicy. Także z polskiej drużyny, by bronić Góralskiego. Polski pomocnik nie wyglądał jednak, jakby tej pomocy potrzebował. Był niewzruszony. Nawet od razu machnął w kierunku Belottiego, by wstał i nie symulował. - Góralski powinien się cieszyć, że zobaczył tylko żółtą kartkę - powiedział Mateusz Borek, komentujący ten mecz w TVP.
- Musi mi pan uwierzyć na słowo: on naprawdę miał wrodzony talent do odbioru piłki. Wiadomo, że pewne rzeczy w tym elemencie można wypracować, ale nigdy nie będzie się doskonałym. A Jacek był doskonały. Miał to wyczucie dystansu, przeciwnika, piłki. To była jego największa siła. Do dzisiaj jest - wspominał w rozmowie ze Sport.pl Zbigniew Stefaniak, jeden z pierwszych trenerów Góralskiego, kiedy ten grał jeszcze na poziomie trzeciej ligi.
- Wślizgi? On już w juniorach ich nadużywał. Robił je nawet na połowie przeciwnika, gdzie sytuacja tego nie wymagała. Ciężko mu było to wyperswadować, ale on bardzo rzadko za te wślizgi dostawał kartki, bo przeważnie trafiał w piłkę. To nigdy nie był zawodnik, który specjalnie grał faul. Zawsze w kontakcie z przeciwnikiem był bardzo mocny, nieustępliwy, twardy, ale nigdy nikogo bez sensu nie powalał, nie chciał zrobić krzywdy - dodawał Robert Wójcik, trener Góralskiego w juniorach Zawiszy.
Ale w niedzielę to nie był czysty wślizg Góralskiego. "Dwukrotnie próbował złamać kostkę Belottiemu. Już za tę pierwszą sytuację powinien zobaczyć czerwoną kartkę. Szokujące sędziowanie - napisał na Twitterze Matteo Bonetti, komentator i ekspert ESPN.
I Góralski, który wszedł na boisko w 46. minucie (za Jakuba Modera), w końcu tę czerwoną kartkę zobaczył. A precyzyjniej drugą żółtą. Też za faul na Belottim - w 77. minucie, kiedy sędzia wyrzucił go z boiska. Polska jeszcze wtedy przegrywała 0:1, ale w 84. minucie straciła drugiego gola.
Porażka 0:2 z Włochami sprawia, że reprezentacja Brzęczka spadła z pierwszego miejsca w grupie na trzecie. Ma siedem punktów. O jeden mniej od Holendrów i o dwa mniej od Włochów. Dobra wiadomość jest taka, że po niedzielnej porażce Bośni i Hercegowiny (1:3 z Holandią) jesteśmy już pewni utrzymania w Dywizji A. W środę, w ostatnim meczu fazy grupowej, o awans do turnieju finałowego Ligi Narodów walczyć będziemy z Holandią.
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .