To była prawdziwa sensacja we Francji. Gospodarze nie dali rady Finlandii występującej w rezerwowym składzie. Finowie wygrali 2:0 po bramkach Forssa i Valakariego. Mistrzowie świata nie zagrali od 1. minuty w najmocniejszym składzie, ale i tak od początku na boisku byli m.in. Pogba, Thuram, Giroud, Lenglet, a z ławki weszli w drugiej połowie m.in. Martial, Griezmann, Kante i Varane.
Francuskie media ostro oceniły grę swojego zespołu, dla którego była to pierwsza porażka od czerwca 2019 roku i przegranej z Turcją w eliminacjach do Euro 2020. - Trzy dni przed niebezpieczną podróżą do Portugalii w ramach Ligi Narodów, drużyna prowadzona przez Didiera Deschampsa dała się zaskoczyć skutecznością Finów - napisał francuski "Le Monde".
Portal footmercato.net zwrócił uwagę na szybką stratę dwóch bramek przez Francuzów. - Przykra niespodzianka reprezentacji Francji, która u siebie przegrała z Finlandią. Po niezłym początku meczu, The Blues stracili dwa gole w krótkim odstępie czasu, nie będąc w stanie powrócić do swojej gry - napisali dziennikarze w podsumowaniu spotkania.
Nieco ostrzej grę Francuzów ocenili dziennikarze "Le Parisien". - Pokonani w środę przez zaskakujących Finów mistrzowie świata nie przegrali od czerwca 2019 i porażki z Turcją w eliminacjach do Euro. Zostali oszukani przez własne niedostatki, co zakończyło się pozornie nieistotnym niepowodzeniem - ocenili dziennikarze francuskiego portalu.
- Francuzi utknęli w grzęzawisku, uwięzieni przez kolosalne indywidualne błędy, będąc wręcz przyklejonym do własnych niedoskonałości w grze i paraliżującego deficytu w ofensywie - dodali w opisie spotkania.
Z kolei "France Football" zwraca uwagę, że niespodzianka na Stade de France rodzi pytania o dyspozycję Francuzów. Dziennikarze zwrócili uwagę, że Francja przegrała w Paryżu po raz pierwszy od marca 2018 roku i spotkania z Kolumbią. Ich zdaniem, jednym z głównych winowajców jest Paul Pogba, który całkowicie przeszedł obok spotkania. - Był luźny w swoich podaniach i zaangażowaniu - ocenili jego występ.