Polska niespodziewanie wygrała z Ukrainą! Rywale grali, ale to nasi strzelali

Wynik lepszy niż gra - tak można opisać środowy sparing reprezentacji Polski. Ukraińcy częściej atakowali i grali ładniej, ale to Polacy strzelali gole. Do siatki trafili Krzysztof Piątek i Jakub Moder.

W najbliższych dniach reprezentację Polski czekają dwa ważne mecze Ligi Narodów - z Włochami i Holandią. Dlatego Jerzy Brzęczek w środowym sparingu z Ukrainą dał szansę zmiennikom. W pierwszym składzie na Stadionie Śląskim w Chorzowie wystąpili m.in. Łukasz Skorupski, Robert Gumny, Sebastian Walukiewicz, Paweł Bochniewicz czy Przemysław Płacheta.

Z początku z ekipą Andrija Szewczenki Polacy sobie nie radzili. Ukraińcy zamknęli gospodarzy na własnej połowie i szybko mogli wyjść na prowadzenie. Biało-czerwoni mieli jednak dużo szczęścia. Jak choćby w 12. minucie, gdy z rzutu karnego po faulu Bochniewicza w słupek trafił Andrij Jarmołenko. 

Zobacz wideo Gikiewicz: Gumny dostaje powołanie, a nie gra. Dlaczego ja mam nie dostać?

Przytomny Zieliński i skoncentrowany Piątek 

Mimo to gola strzelili Polacy. Tuż przed przerwą Andrij Łunin wybiegł z bramki daleko przed pole karne, w stylu Manuela Neuera, jednak fatalnie się pomylił. Skiksował, co wykorzystał Piotr Zieliński, który sprytnym podaniem obsłużył Piątka. 

Napastnik Herthy nie miał łatwego zadania, sytuacja była prosta z pozoru. Bramka Ukrainy co prawda nie była kryta, z drugiej jednak strony Piątek musiał celować z 30 metrów, pod presją rywali. Trafił jednak bez kłopotu, lobem.

Na początku drugiej połowy to znów Ukraińcy więcej atakowali. W 52. minucie Skorupski popisał się jednak piękną paradą po strzale Wiktora Cygankowa. Ale dziesięć minut później to Polacy zdobyli kolejną bramkę. Płacheta dośrodkował w pole karne, a Jakub Moder strzelił głową w słupek, jednak błyskawicznie się poprawił, dopadł do piłki i skutecznie dobił.

Był to pierwszy kontakt z piłką Modera, który kilkadziesiąt sekund wcześniej zmienił bezbarwnego Arkadiusza Milika.

Paradoks polegał na tym, że choć wygraliśmy 2:0, to wyższą kulturę gry reprezentowali rywali. To Ukraińcy tworzyli ładniejsze i bardziej dynamiczne akcje. Nie można jednak wyciągać zbyt pochopnych wniosków po środowym meczu, bo kadra Brzęczka być może już nigdy nie zagra w tak eksperymentalnym składzie.

Cieszyć możemy się z indywidualnych występów m.in. Skorupskiego, Góralskiego i Płachety czy trzeciego meczu z rzędu z czystym kontem. Wcześniej udało nam się bezbramkowo zremisować z Włochami i ograć 3:0 Bośnię.

15 listopada Polska zagra na wyjeździe z Włochami, a trzy dni później u siebie z Holandią. Oba mecze będą rozgrywane w ramach Ligi Narodów.

Więcej o: