Piekielnie trudny terminarz kadry Brzęczka. Najważniejsze mecze dopiero przed nią

Dwa zwycięstwa i jeden remis - bilans reprezentacji Polski w październiku wygląda okazale. Drużyna Jerzego Brzęczka z takiej, w którą wszyscy uderzają, zmieniła się w taką, którą coraz więcej osób chwali. Pamiętać jednak należy, że najpoważniejszy test czeka ją w listopadzie, właśnie wtedy Biało-czerwoni zmierzą się kolejno z Ukrainą (mecz towarzyski), Włochami i Holandią (Liga Narodów).

- Naszym celem jest utrzymanie się w dywizji A, ale podchodzimy do obecnej sytuacji z dużym spokojem. Przed nami jeszcze mecze z Holandią i Włochami, więc jest w nas dużo pokory - po środowym meczu z Bośnią i Hercegowiną (3:0) powiedział Jerzy Brzęczek. Selekcjoner Biało-czerwonych doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że najpoważniejszy tegoroczny test jego drużynę czeka w listopadzie.

Zobacz wideo Prezes Lecha: To transferowy rekord ekstraklasy, ale mieliśmy wyższe oferty [SEKCJA PIŁKARSKA #67]

Kadra Brzęczka zaczęła imponować, ale najtrudniejsze dopiero przed nią

5:1 z Finlandią, 0:0 z Włochami i 3:0 z Bośnią i Hercegowiną - w środę reprezentacja Polski przekonującym zwycięstwem nad Bośniakami zakończyła październikowe zgrupowanie. Zgrupowanie, które - zdaniem największych pesymistów - miało ostatecznie pokazać, że drużyna Jerzego Brzęczka zmierza donikąd. Zamiast tego pokazało jednak, że konsekwentnie zmierza do wyznaczonego celu, z miesiąca na miesiąc prezentując się coraz lepiej. Satysfakcjonujące są już nie tylko rezultaty, ale też - choć rzecz jasna znajdą się mankamenty - styl i decyzje trenera, m.in. te dotyczące wprowadzania do drużyny nowych zawodników, jak Jakub Moder, Kamil Jóźwiak czy Michał Karbownik.

Na tym pozytywy się jednak nie kończą. Reprezentacja, w którą jeszcze miesiąc temu uderzano niemal ze wszystkich możliwych stron, a kibice i media jej nie oszczędzały, nagle znalazła się na prowadzeniu swojej grupy w Lidze Narodów, wyprzedzając Bośniaków, Włochów i Holendrów. W hurraoptymizm popadać jednak nie można.

Wszyscy, łącznie z selekcjonerem, zdają sobie sprawę z tego, że naszą kadrę najpoważniejszy sprawdzian czeka dopiero w listopadzie. Właśnie wtedy Biało-czerwoni zgrupowanie rozpoczną meczem towarzyskim z Ukrainą, która we wtorek niespodziewanie pokonała na własnym boisku Hiszpanię (1:0) po golu Wiktora Cyhankowa. Po wymagającym przetarciu sparingowym Polaków czekać będą jeszcze dwie przeszkody - mecz wyjazdowy z Włochami, a następnie spotkanie domowe z Holendrami. Z tymi pierwszym ostatnio drużyna Brzęczka podzieliła się punktami. Z Holandią grała we wrześniu i przegrała wówczas 0:1.

- Mamy teraz ważny czas w reprezentacji. Ta drużyna ma strasznie mocne fundamenty i jest gotowa na każdą burzę. Jej siła jest coraz większa. Ostatnie trzy mecze pokazały kierunek, jaki wyznaczyliśmy sobie dwa lata temu i do jakiego konsekwentnie dążymy - powiedział Brzęczek po środowym meczu z Bośnią. - Ja się nie zmieniam, bez względu na to, co się o mnie pisze. Cieszę się, że nasza praca zaczyna procentować - dodał.

Mecz z Ukrainą Polacy rozegrają w dzień narodowego święta - 11 listopada o godz. 20:45. Cztery dni później zmierzą się na wyjeździe z Włochami, a na koniec zgrupowania, 18 listopada podejmą Holandię.

Przeczytaj także:

Więcej o: