- Każda tego typu wiadomość jest zła. To nam utrudnia pracę i pokazuje, jak musimy uważać. Niewykluczone, że w miejsce zainfekowanej osoby powołamy kogoś innego - skomentował Jerzy Brzęczek przekazaną na konferencji informacje o zainfekowanym graczu. We wtorkowym treningu kadry nie brał udziału tylko Robert Lewandowski i Maciej Rybus. To oni pozostali w hotelu. Według naszych informacji pozytywny test na COVID ma ten drugi.
Według wiadomości przekazanych nam przez rzeczniczkę Lewandowskiego, Robert nie ćwiczy z powodu bólu pleców. Z takim problemem Lewandowski leciał już do Trójmiasta, gdzie w poniedziałek stawił się na zgrupowaniu kadry. Ponieważ najlepszy piłkarz roku UEFA grał ostatnio co trzy dni, na kadrze nie był przewidziany do środowego występu przeciw Finlandii i w najbliższych dniach miał odpocząć. Strona Lewandowskiego przekazała nam, że poza plecami napastnik czuje się dobrze.
Według informacji płynących też od związku zainfekowany jest Maciej Rybus. Jego menadżer Mariusz Piekarski na razie nie chciał komentować sprawy. Na naszą wiadomość o stan zdrowia nie odpowiedział też sam obrońca Lokomotiwu.
Choć na kadrze zachowywane są procedury bezpieczeństwa sanitarnego, pozytywny test Rybusa jest złą informacją dla jego kolegów. Tym bardziej że według naszych ustaleń z Moskwy przez Kaliningrad do Sopotu wraz z Rybusem leciał, a potem jechał Grzegorz Krychowiak.
Wtorkowe zajęcia kadry poprowadził już chorujący ostatnio na koronawirusa Jerzy Brzęczek. Dwa ostatnie testy selekcjonera dały jednak wynik negatywny, więc szkoleniowiec dotarł na zgrupowanie z izolacji i normalnie pracuje z drużyną.
Po towarzyskim meczu z Finlandią (w środę o 20.45 w Gdańsku), potem dwa razy zagramy w ramach Ligi Narodów. Najpierw 11.10 zmierzymy się z Włochami (w Gdańsku), potem 14.10 polecimy do Wrocławia na konfrontację z Bośnią i Hercegowiną.
Przeczytaj także: