Brzęczek już nie jest "nowym Kazimierzem Górskim". Nowy opis jest nadal absurdalny i nietaktowny

Portal Wirtualne Media poinformował, że powstał nowy opis promocyjny biografii Jerzego Brzęczka. Jest mniej kontrowersyjny niż pierwotny, który wywołał prawdziwą burzę medialną. Brzęczek nie jest już nazywany "nowym Kazimierzem Górskim na nowe czasy". Porównanie do legendarnego selekcjonera jednak nie zniknęło, przez co opis nadal jest absurdalny i nietaktowny.

Biografia Jerzego Brzęczka „W grze” autorstwa Małgorzaty Domagalik jeszcze nie trafiła do sklepów, a już wywołuje emocje. Wszystko przez opis promocyjny książki, który był dostępny od połowy sierpnia. Można w nim było przeczytać m.in., że Domagalik nazywa Brzęczka „nowym Kazimierzem Górskim na nowe czasy”. Jak informuje portal Wirtualne Media, materiał promocyjny biografii został zmieniony. Pierwotnie brzmiał on następująco:

Jerzy Brzęczek, bohater jednego z najbardziej sensacyjnych i dyskutowanych medialnie trenerskich transferów w polskiej piłce nożnej ostatnich lat. Atakowany przez dziennikarzy i media społecznościowe jak mało który selekcjoner w historii polskiego futbolu. Mimo że jeszcze przed końcem eliminacji wprowadził nas na EURO 2020. Szyderstwa zamiast konstruktywnej krytyki, emocje, plotki, pomówienia, zaskakujące zwroty akcji, ale i nieoczekiwany sukces. Tak można by streścić wejście Jerzego Brzęczka na szczyty europejskiego futbolu.
„W grze” to mocna, zaskakująca, poruszająca, ale i zmuszająca do refleksji, także kibiców, opowieść o człowieku, o którym Domagalik pisze, że jest nowym Kazimierzem Górskim na nowe czasy. Wszyscy, którzy go znają, mówią, że jest porządnym człowiekiem. Kim więc naprawdę jest Jerzy Brzęczek? - zastanawia się autorka książki, Małgorzata Domagalik. Na to pytanie odpowiadają m.in. trenerzy, przyjaciele, dziennikarze, najbliżsi, w tym Kuba Błaszczykowski.
Zobacz wideo Brzęczek porównany do byłych selekcjonerów. "Nawałka na 10, Fornalik na 1"

Nowy opis promocji biografii Jerzego Brzęczka

Nowa wersja brzmi inaczej:

„W grze” to mocna, zaskakująca i zmuszająca do refleksji historia jednego z najbardziej „nierozpoznanych” ludzi polskiej piłki. Opowiedziana na wielu poziomach: piłkarskim i prywatnym. Z eliminacjami naszej reprezentacji na EURO 2020 i grozą pandemii koronawirusa w tle. Jest w niej pełnokrwisty bohater, są dramatyczne okoliczności i gwałtowne zwroty akcji. Jest wreszcie sam Jerzy Brzęczek, w którym Małgorzata Domagalik, w sposobie rozumienia, pasji i podejściu do piłki nożnej jako takiej, widzi w przyszłości kontynuatora trenerskiej myśli Kazimierza Górskiego.
W książce mówią o selekcjonerze m.in. po raz pierwszy jego żona i synowie, a także trenerzy, dziennikarze, przyjaciele i koledzy z boiska: Kuba Błaszczykowski, Zbigniew Boniek, Hubert Kostka, Andrzej Strejlau, Grzegorz Mielcarski i Krzysztof Materna.

Porównanie do Kazimierza Górskiego zostało 

Po miesiącu opis książki został zdecydowanie złagodzony. Nie ma już charakteru tak konfrontacyjnego jak ten pierwotny. Selekcjoner nie jest przedstawiany jak ofiara ataków dziennikarzy. Zniknął także fragment o wejściu Jerzego Brzęczka na szczyt europejskiego futbolu. Taka refleksja, nawet po czasie, jest warta pochwały. Dzięki temu nowa pozycja ma rzeczywiście szansę trafić do działu „biografia”, a nie „fikcja”.

W nowym opisie nie ma także ulubionego fragmentu dziennikarzy i kibiców: "Opowieść o człowieku, o którym Domagalik pisze, że jest nowym Kazimierzem Górskim na nowe czasy". Zastąpiono to innym sformułowaniem: "Jest wreszcie sam Jerzy Brzęczek, w którym Małgorzata Domagalik, w sposobie rozumienia, pasji i podejściu do piłki nożnej jako takiej, widzi w przyszłości kontynuatora trenerskiej myśli Kazimierza Górskiego." Porównanie do legendarnego selekcjonera jest mniej oczywiste, rozwodnione, ale nadal razi. Nadal wskazuje, że ktoś, kto próbuje promować książkę o Brzęczku nawiązaniem do Górskiego, nie rozumie, że w rzeczywistości tworzy antyreklamę, a nie reklamę biografii.

Teza, jakoby Jerzy Brzęczek miał być kontynuatorem myśli trenerskiej Kazimierza Górskiego, jest na ten moment karkołomna. Jak mawia klasyk, ktoś pomylił odwagę z odważnikiem. Nie jest też tak, że "nieważne co piszą, ważne by pisali". Gdyby tak było, to nikt nie zadawałby sobie trudu, by zmieniać pierwotny opis na mniej kontrowersyjny. Pokreślmy: mniej, co nie znaczy, że nie jest już kontrowersyjny.

Burza, która szkodzi trenerowi i reprezentacji

Burza medialna, jaka wybuchła na początku września, gdy opis był rozsyłany na Twitterze przez kolejnych internautów, nie służy selekcjonerowi i reprezentacji. Jest w tym momencie zupełnie niepotrzebna. Ten, kto się do niej przyczynił, powinien mieć świadomość, że w rzeczywistości szkodzi selekcjonerowi. Jerzy Brzęczek i bez tego ma sporo problemów. Styl prowadzonej przez niego już od dwóch lat drużyny narodowej dalej nie przekonuje. Dobrze, że usunięto z opisu fragmenty wskazujące na syndrom oblężonej twierdzy. Na opozycji: my, niedoceniani piłkarze oraz trener - niewdzięczni kibice i dziennikarze nie da się zbudować nic trwałego.

Paweł Wilkowicz z portalu Sport.pl napisał: "Już raz była twierdza w Soczi, po klęsce z Senegalem. Wystarczy wszystkim na dekadę. To, co dobrze wypada w dokumencie o życiu kadry, i co było nieuniknione w pierwszych miesiącach po mundialowej klęsce, niekoniecznie jest dobrym paliwem na dalszą wspólną podróż. Przez ostatnie lata to była raczej kadra showmanów, a nie zahukanych chłopców, którzy wszędzie widzą wrogów. I nie widać po nich, żeby się zmienili. Dlatego nie ma co ich pchać do oblężonej twierdzy. To ich nie zmobilizuje, to nie ich wojna." Krytykujemy Jerzego Brzęczka i piłkarzy nie dlatego, żeby się czepiać dla samego czepiania. Dobrze pamiętamy, co było przed ostatnimi mistrzostwami świata. Wtedy też reprezentacja nie zachwycała, nie miała stylu. To się odbiło na mundialu i na Euro chcielibyśmy tego uniknąć.

Dlaczego biografia Brzęczka wychodzi już teraz?

Gdybym chciał być złośliwy, to napisałbym, że wystarczył jeden mecz z Holandią, by Jerzy Brzęczek stracił status "nowego Kazimierza Górskiego". Fakt, spotkanie to chluby selekcjonerowi nie przyniosło. Podobnie jak legendarny już wywiad pomeczowy w Amsterdamie, w którym stwierdził, "że jest zadowolony". Zwycięstwo z Bośnią i Hercegowiną nieco poprawiło atmosferę wokół kadry i selekcjonera. Zmiana opisu biografii zapewne też miała temu służyć. Dopóki jednak do promocji książki o polskim trenerze futbolu (z wyłączeniem Antoniego Piechniczka) marketingowcy używać będą osoby Kazimierza Górskiego, dopóty nadal będzie to brzmiało absurdalnie i nietaktownie. Nadal wywoływać będzie niesmak, a nie zaciekawienie.

Nowa książka Małgorzaty Domagalik, współautorki biografii Jakuba Błaszczykowskiego, trafi do sprzedaży 30 września. Biografia ukaże się nakładem wydawnictwa W.A.B. Od początku całego zamieszania nikt nie odpowiedział na fundamentalne pytanie: dlaczego biografia Jerzego Brzęczka zostanie wydana już teraz? Dlaczego nie poczekano z nią do mistrzostw Europy? Trudno wyzbyć się wrażenie, iż ktoś uznał, że awans na Euro był ostatnim sukcesem, jaki obecny selekcjoner może osiągnąć z reprezentacją.

Przeczytaj też:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.