Kamil Jóźwiak co prawda zadebiutował w kadrze już w listopadzie 2019 roku, ale w starciu ze Słowenią w el. Euro 2020 (3:2) wszedł dopiero na ostatnie cztery minuty. Po raz pierwszy w podstawowym składzie wyszedł w piątkowym spotkaniu z Holandią (0:1, zagrał 71 minut), a z Bośnią i Hercegowiną (2:1) spędził na boisku pełne 90 minut, pokazując się z dobrej strony. Piłkarz Lecha Poznań w rozmowie z Polsatem Sport chwalił sobie współpracę z Jakiem Góralskim i dodał, że "wystarczyło podejść wyżej do przeciwnika, zagrać agresywniej i naprawdę potrafiliśmy zawiązać kilka fajnych akcji".
22-latek poruszył również temat swojego ewentualnego transferu. Jak sam przyznał, nie wie, czy pozostanie piłkarzem Lecha. - Wiadomo, że otwarcie mówię, jaki mam cel i że chciałbym odejść, ale też Lech to mój klub, którego jestem wychowankiem i który wiele dla mnie zrobił. Jeśli będę musiał zostać, to nic złego się nie stanie. Będą następne okienka transferowe. Ale - tak jak mówię - moim celem jest odejść teraz. Zobaczymy, jak będzie.
Jóźwiakiem interesują się m.in. Werder Brema, Southampton, Derby County i Blackburn Rovers, chciał go również Galatasaray, ale Turcy oferowali zaledwie 2 mln euro, czyli co najmniej dwa razy mniej, niż oczekuje Lech. Niedługo później Zbigniew Boniek zdradził, że Jóźwiak ma zagrać w Anglii, o czym więcej można przeczytać tutaj >>
- Po wrześniowych meczach reprezentacji trudno mocno kogokolwiek chwalić. Jest jednak jeden piłkarz, który oba mecze może zaliczyć do udanych i śmiało można go nazwać największym wygranym tego dwumeczu. To Kamil Jóźwiak, który potwierdził, że na skrzydle kadry jest życie po Jakubie Błaszczykowskim. A skrzydłowy Lecha Poznań dał tej kadrze coś, co w ostatnich latach dawał tylko Kamil Grosicki, czyli tak potrzebną w dzisiejszym futbolu szybkość i przebojowość - pisze w swoim tekście Piotr Majchrzak >>