Była 24. minuta meczu. Gospodarze dośrodkowywali w nasze pole karne. Sytuacja nie wydawała się bardzo niebezpieczna. Do piłki wyskakiwał Elvir Koljić. Razem z nim kryjący go Jan Bednarek. Wydawało się, że Polak oparł się na rywalu. Bośniak upadł, a sędzia bez wahania wskazał na 11. metr.
"Jaki karny? Nie róbmy z piłki baletu", "Skandaliczna decyzja sędziego", "W Premier League sędzia by nawet na to nie spojrzał. Szymon Marciniak toby żółtą Bośniakowi pokazał za teatralkę" - to tylko niektóre z delikatniejszych twitterowych komentarzy w sprawie tej sytuacji. O zdanie zapytaliśmy więc Michała Listkiewicza, byłego sędziego międzynarodowego i byłego szefa kolegium sędziów w Polsce na Węgrzech.
- Dla mnie to jest ewidentny karny - mówi nam Listkiewicz. Nie chodzi tu o samo oparcie się na barkach rywala, ale przede wszystkim ściąganie go za koszulkę. Koljić według mnie został pociągnięty, a jest przepis, który jednoznacznie mówi, że nie można tego robić. Bednarek przekroczył przepisy i uniemożliwił rywalowi dojście do piłki. Było to w polu karnym, więc sędzia słusznie podyktował jedenastkę - tłumaczy Listkiewicz.
Niektórzy kibice żałowali, że podczas meczu nie jest używany VAR. Zdaniem byłego sędziego fani nie mieli czego żałować.
- Gdyby w Zenicy był VAR, toby tylko potwierdził decyzję arbitra. Bardziej można się skupiać na tym, że to był głupi faul, to była sytuacja, w której można było zachować się inaczej. Takie rzeczy się jednak zdarzają. Dobrze, że Polacy wyrównali. Po tym prowadzeniu gospodarzy kultura gry była po naszej stronie - uśmiecha się Listkiewicz.
Przeczytaj także: