Dla Anglików początek tej edycji Ligi Narodów z pewnością nie mógł należeć do najłatwiejszych. Zespół prowadzony przez Garetha Southgate'a na wyjeździe mierzył się z Islandią. Wszyscy pamiętają sensacyjny wynik podczas mistrzostw Europy w 2016 roku, gdy Islandczycy pokonali Anglików w 1/8 finału turnieju 2:1.
Tym razem także nie było łatwo. Choć Anglicy od początku zdecydowanie przeważali, nie byli w stanie zamienić swojej przewagi na boisku na gola, przez co w pierwszej połowie na stadionie w Reykjaviku nie padły bramki. W drugiej połowie na murawie działo się zdecydowanie więcej. W 71. minucie z powodu drugiej żółtej kartki boisko opuścić musiał Walker.
Islandczycy jednak nie zamierzali skorzystać z okazji, by powalczyć o zwycięstwo. W całym spotkaniu nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Anglików. W 90. minucie fatalnym błędem we własnym polu karnym popisał się Ingason, który zagrał piłkę ręką. Nie dość, że sędzia podyktował rzut karny dla gości, to islandzki obrońca został wyrzucony z boiska za drugą żółtą kartkę.
Rzut karny na gola pewnie zamienił Sterling. To jednak nie był koniec emocji. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Gomez sfaulował rywala we własnym polu karnym, dając Islandczykom okazję do wyrównania stanu meczu. Fatalnie z jedenastego metra pomylił się jednak Bjarnason, uderzając obok bramki.
Ostatecznie mecz zakończył się więc zwycięstwem Anglików 1:0, którzy objęli prowadzenie w tabeli grupy 2 Dywizji A Ligi Narodów. We wtorek, w ramach 2. kolejki rozgrywek, Anglicy zmierzą się z Danią, a Islandia na wyjeździe będzie walczyć z Belgią.