Jednego można Brzęczkowi pogratulować. "To kolejny krok w karierze"

Szymański udanie zadebiutował w kadrze w trudnym meczu z Austrią. Zachwycił w starciu z Łotwą. Jednym z pozytywów spotkania z Holandią był z kolei Kamil Jóźwiak. Chociaż Polska po słabej grze przegrała na inaugurację Ligi Narodów w Amsterdamie 0:1, to Jerzemu Brzęczkowi nie można zarzucić, że nie stawia na młodych. Do tej pory wychodzi na tym nieźle.

Awizując prawdopodobny meczowy skład, zwracaliśmy na to uwagę, choć równie dobrze mogło się wydawać, że Jerzy Brzęczek szykuje Kamila Jóźwiaka na spotkanie z Bośnią i Hercegowiną, lub przygotowuje tylko na 20 minut w Amsterdamie. On jednak od początku zgrupowania miał plan, by mocniej postawić na młodych. - Niewykluczone, że ktoś z nowych graczy dostanie szansę na grę w najbliższych meczach - mówił na pierwszej konferencji. Słowa dotrzymał.

Szykowany na walkę w Amsterdamie

Jóźwiak do tych nowych się zalicza. Do tej pory w ekipie Brzęczka zagrał przecież tylko 180 sekund w listopadowym starciu ze Słowenią. Przed tamtym meczem był na swoim pierwszym spotkaniu z seniorską drużyną. Teraz gracz Lecha przyjechał na kadrę po raz drugi. Na zgrupowaniu i treningach mógł jednak odczuwać wsparcie Brzęczka. Selekcjoner Sporo czasu poświęcał mu zwłaszcza na treningach. Często do niego podbiegał, tłumaczył, pokrzykiwał, gestykulował. Jóźwiak mógł spodziewać się, że trener będzie chciał go sprawdzić, a znając Brzęczka, to ten pewnie zakomunikował to 22-latkowi odpowiednio wcześniej. Jóźwiak miał więc czas, by do Amsterdamu się przygotować mentalnie i zrobił to dobrze.

Zobacz wideo Potęgi chcą Sebastiana Walukiewicza. "Takich piłkarzy nie ma" [SEKCJA PIŁKARSKA #59]

Tym bardziej że decyzja Brzęczka była z gatunku tych bardziej odważnych, bo oznaczała posadzenie na ławce zdrowego i doświadczonego Kamila Grosickiego. Trudno jednak Brzęczka za stawianie na młodych nie pochwalić, a z 70 minut Jóźwiaka można być zadowolonym.

Debiutujący w wyjściowej jedenastce kadry, skrzydłowy Lecha był pierwszym graczem biało-czerwonej drużyny, który wziął inicjatywę i ofensywną akcję próbował zakończyć sam. Tak było choćby w 13. minucie, gdy podczas kontry wybrał trudniejszy wariant gry, zszedł do środka i strzelił z dystansu. Niecelnie, ale zapału siły i pracy, jaką w Amsterdamie wykonał 22-latek, nie można mu odmówić. Zresztą po tym strzale szybko wrócił do defensywy i pomógł rozbić akcję Holandii. Robił tak zresztą za każdym razem i był tym który w polskiej kadrze biegał najwięcej. Być może wystawienie go od pierwszych minut starcia z Holandią było też taktycznym zamysłem Brzęczka. Jóźwiak mocno pomagał kolegom w obronie, nie odpuszczał żadnej piłki, szedł na zwarcie, ale nie w sposób głupi, a raczej ofiarny. Zresztą za walkę z Martenem de Roonem dostał żółtą kartę. Warto zwrócić też uwagę, że przy wyprowadzeniu piłki z własnej połowy Jóźwiak nie wybijał jej na oślep, gdy był pod presją Holendrów. Zawsze szukał kolegów lub przedzierał się przez nacierających rywali sam, by minąć rywala i futbolówkę oddać do kolegi.

Jego występ momentami przypominał debiut w kadrze Sebastiana Szymańskiego. Zawodnik Dynamo Moskwa wchodził do reprezentacji w trudnym meczu z Austrią i mimo tylko 20 minut, jakie dostał na Stadionie Narodowym, ożywił ofensywę biało-czerwonych, zaliczał niezłe wrzutki w pole karne i wykonywał stałe fragmenty gry. Bardzo dobry występ zanotował w kolejnym meczu z Łotwą, w którym strzelił nawet gola. Jóźwiak był tak przebojowy i pewny swego, jak debiutujący w kadrze Szymański. Brzęczek poszedł za ciosem. Liczył, że następnym miłym zaskoczeniem ma być Jakub Moder.

Debiutant ciągle z białą kartką

W Amsterdamie Moder w dorosłej reprezentacji rozegrał swoje pierwsze minuty. Zapewne został nagrodzony za pracę w lidze. 21-latek z Lecha w Ekstraklasie wyróżnia się kapitalnymi strzałami z dystansu i niezłą techniką. W Holandii grał przez 13 minut. Wszedł za mocno zmęczonego Piotra Zielińskiego. Chociaż na treningach Moder był jednym z graczy, którzy przygotowywali i ćwiczyli stałe fragmenty gry, ćwiczył też ofensywne kombinacyjne schematy, to jednak jego gra w Holandii była pewnym zaskoczeniem. Na ławce rezerwowych został przecież Karol Linetty, czy Jacek Góralski. Być może Brzeczek postawieniem na Modera wysłał też sygnał dla graczy wchodzących do kadry, że każdy, kto tu przyjeżdża, ma szansę na coś więcej niż tylko treningi.

- Tremy nie miałem, bo atmosfera tego meczu była sparingowa - mówił Moder w rozmowie z TVP Sport. - Może gdyby na stadionie byli kibice, to byłoby gorzej. Cieszę się jednak z tego debiutu, to kolejny krok w karierze i spełnienie marzeń - dodał zawodnik.

Występ Modera jakoś specjalnie dobrze jednak nie wypadł, a może zabrako czasu. W statystykach zamknął się do kilku strat i przegranych dryblingów. Wizualnie Modera przez te kilkanaście minut nie było na boisku widać. Czy ta krótka próba w spotkaniu z Holandią oznacza, że gracza Lecha zobaczymy w starcu z Bośnią i Hercegowiną? Trudno prognozować, ale widać, że w kadrze nadchodzi dobry klimat dla młodych. Warto zaznaczyć, że na treningach selekcjoner sporo uwagi poświęcał też Michałowi Karbownikowi. Czyżby w kolejnym meczu na lewej obronie kadry zagra człowiek, który ma tam rozegranych więcej minut niż Bartosz Bereszyński? To może być ciekawe spotkanie pod kątem tego, czy i jak Brzęczek będzie dalej stawiał w kadrze na młodych i którzy z tych młodych dźwigną ciężar reprezentacyjnej koszulki? Chwalony na jesieni Szymański, w Amsterdamie był cieniem samego siebie. Oby Jóźwiak nie spoczął na laurach. Przy tej dwójce w kadrze już widnieją jednak plusiki. Moder i Karbownik ciągle mają białe, niezapisane kartki, choć w tej grupie jest też przecież Paweł Bochniewicz czy Sebastian Walukiewicz.

Przeczytaj też:

Więcej o: