Już nigdy nie będzie tak złej murawy na Narodowym? "Problematyczny zapis w przetargu"

To ma być skok jakościowy. Stadion Narodowy chce zrobić wszystko, by piłkarze przestali ślizgać się na murawie. Zatrudnią specjalnego konsultanta, zmienili zapisy o jakości trawy i wprowadzili kary za fuszerkę. Co prawda warunki przetargu spełnia na razie tylko poprzedni dostawca, firma Trawnik, ale PGE Narodowy zrobi wszystko, by stanęło do niego jak najwięcej firm.

Problematyczny okazał się zapis dotyczący doświadczenia firm stających do nowego przetargu. Punkt 12 ust. 2 ppkt. 1.2c mówi o konieczności ułożenia i zdemontowania murawy na stadionie powyżej 16 tysięcy miejsc w ciągu ostatnich trzech lat. Według naszych informacji ten warunek spełnia tylko jedna firma - Trawnik (dotychczasowy dostawca).

Trawnik wygra przetarg? Wszystko przez jeden zapis o "demontażu"

Po pierwsze: w Polsce jest niewiele stadionów powyżej 16 tys. miejsc (dokładnie 16), a po drugie "demontaż" to kluczowe słowo. Na żadnym innym dużym stadionie w Polsce, trawa nie jest układana na tylko jeden mecz. Nawet jeśli jakaś firma układała w ostatnich trzech latach murawę na stadionie powyżej 16 tys. miejsc, to jej nie demontowała. Albo nie było takiej potrzeby, albo operatorzy stadionów robili to we własnym zakresie. Sprowadza się to do czysto technicznej kwestii, jak usunięcie rolek i nie wymaga wielkiego doświadczenia.

Zarządowi PGE Narodowego zależy jednak na tym, by jak najwięcej firm stanęło do przetargu. Jeśli potencjalni kontrahenci wyślą w ciągu 5 dni zapytanie dotyczące feralnego punktu 12, może zostać zmieniony. Jeśli nie, przetarg wygra Trawnik, chyba że nie będzie chciał do niego stanąć.

"Trawa na Narodowym to wielkie wyzwanie. Unikatowa sytuacja"

Zobacz wideo

Trudne dylematy

Po meczach eliminacji Euro 2020 informowaliśmy o wielu problemach z trawą na Stadionie Narodowym. Piłkarze ślizgali się nie tylko w meczu ze Słowenią (tam było najgorzej), ale także w spotkaniach z Macedonią Północną i Austrią. Eksperci, zajmujący się nawierzchniami sportowymi, przyznawali, że ostatnio trawa na Narodowym jest słabej jakości, już na poziomie plantacji. A że Narodowy to specyficzny obiekt, z żelbetowym podłożem, nie najlepszym drenażem i słabą cyrkulacją powietrza, murawa na nim szybko "umiera".

By sprostać wyzwaniu, musiałaby być bardzo dobrej jakości. Zapisy kontraktu na dostawę trawy nie gwarantowały tej jakości. Delegaci PZPN-u i UEFA, nawet jeśli dostrzegali kiepski stan boiska, stawali przed dylematem. Musieli decydować, czy dopuścić je do gry - kosztem gorszego widowiska i ewentualnych kontuzji - czy nie dopuścić, kosztem odwołania meczu i wielkiego skandalu.

Kontrola plantacji i ciężarówki-chłodnie

Teraz wiele ma się zmienić. Stadion Narodowy zatrudni konsultanta (trwają rozmowy z kilkoma), który będzie kontrolował trawę już na poziomie plantacji, a także przy okazji transportu i układania jej przed meczem. Zaostrzono przepisy o warunkach transportu. Trawa ma być wycinana w nocy (kiedy panują lepsze warunki) i przewożona w ciężarówkach-chłodniach. Konsultant sprawdzi jej wilgotność i grubość zaraz po przywiezieniu, zbada także jej stan pod kątem: jednolitości barwy, odczynu PH, długości rolki, wytrzymałości na rozerwanie przy obciążeniu, zwartości wiechliny rocznej i innych chwastów czy obecności chorób.

Jeśli jakaś rolka nie spełni norm, zostanie odrzucona. I wtedy to producent będzie musiał zadbać o to, by dostarczyć nową, odpowiedniej jakości. Jeśli nie, zapłaci karę. A gdyby doszło do rażących przypadków niespełnienia warunków umowy (jak w meczu ze Słowenią), Stadion Narodowy ma prawo do rozwiązania umowy i naliczenia dodatkowych kar. Firma Trawnik otrzymała zapłatę, mimo parodii murawy, jaką oglądaliśmy w ostatnim meczu eliminacji Euro 2020.

Nowa jakość

- Priorytetem dla mnie jest przygotowanie murawy, która spełni oczekiwania zarówno piłkarzy, jak i kibiców. Koniec poprzedniego roku i początek obecnego były czasem przygotowywania nowych wytycznych do dokumentacji przetargowej na dostawcę murawy na PGE Narodowy - twierdzi Włodzimierz Dola, nowy prezes operatora Stadionu. I trzeba przyznać, że operator odrobił pracę domową, bo zaproponowane zmiany powinny rozwiązać dotychczasowe problemu. O ile uda się osiągnąć porozumienie w sprawie kosztów.

Ile to kosztuje? Grubo ponad milion złotych za mecz

PZPN płaci PGE Narodowemu ponad milion złotych za każdy mecz. I to grubo ponad milion - jak dowiedzieliśmy się w związku, chociaż nikt nie chce podać konkretnej kwoty. Na pewno wzrosła w stosunku do poprzedniego kontraktu.

- Płacimy średnią stawkę europejską. Sprawdziliśmy różne stadiony w Europie i płacimy komercyjne stawki. W trakcie negocjacji nie było żadnych kłótni o pieniądze, PZPN najbardziej zależało na najwyższej jakości standardu obiektu, w tym oczywiście trawy - komentuje Maciej Sawicki, sekretarz generalny związku. W tej kwocie Stadion musi zapewnić nie tylko murawę, ale także ochronę, catering, sprzątanie itp.

Dobrej jakości murawa to koszt około 600 tys. zł. Do tego dochodzą koszty transportu, ułożenia i pielęgnacji. Górny pułap na dostawcę trawy na Stadion Narodowy to 215 tys. euro, czyli ok. 920 tys. złotych (tak zapisano w przetargu). To wystarczająco dużo, by zapewnić murawę, która zadowoli wszystkich. Pytanie, czy dalej będzie to opłacalne dla Narodowego. Wygląda jednak na to, że kwestie prestiżowe są tu ważniejsze niż kwestie finansowe. Jeśli zajdzie taka potrzeba, Narodowy dopłaci do organizacji meczu, byle tylko uniknąć blamażu.

Dobra wiadomość jest taka, że w tym roku zaplanowano tylko dwa mecze: finał Pucharu Polski 2 maja i Polska - Rosja zaplanowany na 2 czerwca. To okres, w którym znacznie łatwiej o trawę dobrej jakości. Ten rok jest również czasem testów i wyciągania wniosków. Na 2021 rok zostanie rozpisany kolejny przetarg, z uwzględnieniem tegorocznych doświadczeń. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA