Do Euro 2020 zostało niecałe pół roku i tylko jedno zgrupowanie, na którym Jerzy Brzęczek będzie mógł sprawdzić przydatność nowych piłkarzy do gry w kadrze na mistrzostwach Europy. A właściwie mógłby, bo - jak dowiedział się Sport.pl - w reprezentacji nie będzie wielkiego sprawdzania i testowania piłkarzy. Jerzy Brzęczek ufa zawodnikom, którzy grali w eliminacjach. Podczas towarzyskich meczów z Finlandią (27.03), Ukrainą (31.03), Rosją (02.06) i Islandią (09.06) będzie chciał zgrywać zespół na turniej - udoskonalać to, co działało i pracować nad tym, co w eliminacjach do czerwcowego turnieju funkcjonowało źle.
Adam Nawałka przed mistrzostwami świata w Rosji kombinował. Sprawdzał ustawienie z trzema stoperami, testował nowych zawodników m.in. Tarasa Romanczuka, Jarosława Jacha, czy Jakuba Świerczoka, którzy na turniej i tak nie polecieli. Chciał coś zmienić, czuł, że zespół potrzebuje impulsu. Ten mieli dać nowi piłkarze i nowe ustawienie, ale jego pomysł nie wypalił. Teraz Jerzy Brzęczek chce iść zupełnie inną drogą i za wszelką cenę uniknąć błędów swojego poprzednika.
Reprezentacja Polski na Euro 2020 ma przygotowane dwa ustawienia: 1-4-2-3-1 i 1-4-4-2. Jerzy Brzęczek wybrał je już na początku swojej kadencji. Nowych rozwiązań szukał jeszcze w październikowych meczach Ligi Narodów z Portugalią i Włochami, kiedy kadra grała z trzema środkowymi pomocnikami i bez skrzydłowych, ale w eliminacjach znów wrócił do dwóch bazowych ustawień. - W każdym meczu Ligi Narodów graliśmy w innym ustawieniu i składzie. To normalne, że trener szukał nowych rozwiązań. W eliminacjach nie było sprawdzania, była stabilizacja, a to sprawiło, że nasza gra wyglądała lepiej - mówił Robert Lewandowski. Teraz stabilizacji i pewności ma być jeszcze więcej, a marcowe i czerwcowe mecze towarzyskie nie będą czasem na eksperymenty, a na szlifowanie formy przed Euro.
To też oznacza, że przed turniejem nie będzie sensacyjnych powołań. Jerzy Brzęczek wyselekcjonował już grupę zawodników, którym ufa i których - jeżeli tylko będą zdrowi - zabierze na czerwcowe mistrzostwa Europy. Na tej liście są m.in.: Arkadiusz Reca, Tomasz Kędziora czy Sebastian Szymański. O Robercie Lewandowskim, Wojciechu Szczęsnym, Kamilu Gliku, Janie Bednarku, Kamilu Grosickim, Grzegorzu Krychowiaku czy Piotrze Zielińskim nie wspominając, bo oni są pewniakami do gry na Euro 2020.
Na ostatnie zgrupowanie Jerzy Brzęczek powołał 27 piłkarzy. Wśród nich był Łukasz Piszczek, który zakończył już reprezentacyjną karierę i na Euro nie zagra, a na liście i tak było trzech zawodników więcej, niż selekcjoner powoła na mistrzostwa Europy. 23-osobową kadrę Polski Związek Piłki Nożnej musi zgłosić do północy 2 czerwca, czyli jeszcze przed towarzyskim meczem z Islandią (09.06). Czasu na testy więc nie ma, a powołania dla piłkarzy, którzy w kadrze Brzęczka jeszcze nie grali, są niemal wykluczone.
- Do kadry mam dalej niż bliżej, tak mi się wydaje. Gdyby selekcjoner obserwował mnie i chciał sprawdzić, to kontakt by był, a nie ma żadnego. Kadra to jest temat bardziej przyszłości niż teraźniejszości - przyznał Karol Świderski w rozmowie z weszlo.com. 22-letni napastnik PAOK-u imponuje w tym sezonie formą, strzelił już 12 goli w 22 meczach, dołożył jedną asystę i mógłby być ciekawą alternatywą nie tylko w ataku reprezentacji, ale też na skrzydle. Z naszych informacji wynika jednak, że na tę chwilę nie ma tematu powołania dla Świderskiego. Podobnie jak dla Rafała Agustyniaka, który w Rosji jest podstawowym graczem Urału Jekaterynburg, ma imponujące statystki odbiorów i w kadrze mógłby zająć miejsce kontuzjowanego Krystiana Bielika.
Piłkarz Derby County był jednym z pewniaków do wyjazdu na Euro. W eliminacjach pokazał, że może dać kadrze dużo dobrego w odbiorze, ale też w rozgrywaniu piłki. A do tego potrafił świetnie współpracować z Grzegorzem Krychowiakiem. Poważna kontuzja (zerwane więzadło krzyżowe) wyeliminowała go jednak z wyjazdu na mistrzostwa Europy. - Jestem zdruzgotany - napisał 22-latek. A Jerzy Brzęczek musi szukać nowego partnera dla Grzegorza Krychowiaka. Jedną z opcji jest Jacek Góralski, który w zimowym oknie transferowym odszedł z Łudogorca Razgrad i postanowił kontynuować karierę w Kajracie Ałmaty. W Kazachstanie może liczyć na wielkie pieniądze, ale nie na wysoki poziom sportowy. Co prawda Kajrat ma imponujące plany (chce grać w europejskich pucharach, ma świetną bazę treningową), ale do Euro 2020 nie zdąży ich zrealizować. To otwiera szansę przed Mateuszem Klichem, Dominikiem Furmanem czy Karolem Linettym, który ostatnio wypadł z kadry, ale 2020 rok rozpoczął od bardzo dobrych meczów we Włoszech.
Jednym z piłkarzy, który grał w w eliminacjach, a może nie polecieć z kadrą Jerzego Brzęczka na Euro, jest Dawid Kownacki. Piłkarz Fortuny Duesseldorf zagrał w tym sezonie w 16 meczach Bundesligi, nie strzelił żadnego gola i nie miał żadnej asysty. Friedhelm Funkel, trener Fortuny Duesseldorf, wciąż stawia na Polaka, ale jego pozycja w niemieckim klubie jest coraz częściej podważana. - Jest apatyczny i powolny. Hamuje większość akcji i generalnie niewiele jest z niego pożytku - pisał "Kicker". Kownacki chce oczywiście walczyć o Euro 2020, jest w stałym kontakcie ze sztabem Jerzego Brzęczka, a selekcjoner bardzo w niego wierzy. Ale jeżeli Kownacki nie poprawi swojej gry, to mistrzostwa Europy może obejrzeć w telewizji.
Euro 2020 rozpocznie się 12 czerwca i potrwa do 12 lipca. Rywalami Polaków w fazie grupowej będzie Hiszpania, Szwecja i zwycięzca barażu, w którym zagrają Słowacja, Irlandia, Irlandia Północna i Bośnia i Hercegowina.