Dziwna sytuacja w czasie meczu. Kibic podbiegł i objął Lewandowskiego. Lewandowski bagatelizuje

- Wiedziałem, że to kibic, który chciał wbiec na boisko, by zrobić sobie zdjęcie albo mnie po prostu dotknąć. Byłem spokojny. Od razu widać było, że biegnie w moim kierunku młody chłopak z uśmiechem na twarzy - tak sytuację z końcówki meczu w Jerozolimie skomentował Robert Lewandowski.

Reprezentacja Polski pokonała w sobotę Izrael 2:1 w eliminacjach Euro 2020. Gole dla naszej drużyny strzelili Grzegorz Krychowiak oraz Krzysztof Piątek. Zwycięstwo w Jerozolimie zapewniło zespołowi Jerzego Brzęczka pierwsze miejsce w grupie na koniec eliminacji. 

Zobacz wideo

Mecz z Izraelem na ławce rezerwowych rozpoczął Robert Lewandowski. To pierwsza taka sytuacja w meczu reprezentacji Polski od 10 września 2013 roku i meczu z San Marino w eliminacjach MŚ w 2014 roku. Dlaczego nasz kapitan nie znalazł się w wyjściowym składzie?

- Robert Lewandowski nie musi grać w każdym meczu. Czasem spojrzenie na sytuację z boku może być korzystne - powiedział po meczu napastnik, cytowany przez portal WP Sportowe Fakty. - Taka po prostu pojawiła się okazja. Żeby nie grać wszystkich meczów, bo końcówka roku będzie trudna. To była wspólna, wcześniej ustalona z trenerem decyzja. Najlepsze rozwiązanie, biorąc pod uwagę, w jakim okresie się znajdujemy i jaką mieliśmy pozycję przed tym meczem. Poza tym, możliwość obserwacji meczu nie z poziomu boiska, ale z boku, także może przynieść korzyści.

Lewandowski: Wypadek Kędziory był przypadkiem

Lewandowski skomentował również sytuację z końcówki spotkania. Był już doliczony czas gry w meczu Izrael - Polska, gdy na murawę stadionu w Jerozolimie wbiegł jeden z miejscowych kibiców. Za nim ruszyło kilku ochroniarzy, a jeden z nich... wpadł w Tomasza Kędziorę. Reprezentant Polski dość mocno ucierpiał w zderzeniu i przez kilka chwil nie podnosił się z boiska. Kibic, który wbiegł na boisko, podążał w stronę Lewandowskiego.

- Wiedziałem, że to kibic, który chciał wbiec na boisko, by zrobić sobie zdjęcie albo mnie po prostu dotknąć. Byłem spokojny. Od razu widać było, że biegnie w moim kierunku młody chłopak z uśmiechem na twarzy - skomentował napastnik Bayernu.

- Wydaje mi się, że sędzia nie widział dokładnie zdarzenia, w którym ucierpiał Tomasz Kędziora. Ochroniarz gonił kibica i przypadkowo wpadł na Tomka, przewrócił go. To był przypadek. Wiadomo, co dzieje się czasem z ochroniarzami, którzy nagle muszą wbiec na murawę bez specjalnych butów - ślizgają się, często się przewracają. Sędzia nie był pewny, chciał chyba kończyć mecz, ale powiedzieliśmy mu, że to nie ma sensu. Że to przypadek. Żebyśmy dograli tych kilka minut - zakończył. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA