Jeden z najlepszych piłkarzy z meczu z Łotwą opuści zgrupowanie? Mówi też o burzliwej atmosferze w szatni po meczu

- Nie można było sobie wyobrazić lepszego debiutu. Cieszą zdobyte trzy punkty - powiedział Sebastian Szymański po czwartkowym meczu z Łotwą (3:0). Pomocnik, który w debiucie w pierwszym składzie kadry zaliczył asystę, skomentował też burzliwą atmosferę w szatni po meczu, a także odniósł się do informacji dotyczących jego możliwego wyjazdu ze zgrupowania.

Była 9. minuta meczu wyjazdowego reprezentacji Polski z Łotwą (3:0). Sebastian Szymański świetnie wykorzystał przepuszczenie piłki przez Mateusza Klicha, przejmując ją i zagrywając w pole karne, gdzie w tempo wbiegał Robert Lewandowski. Kapitan biało-czerwonych podanie wykorzystał, otwierając wynik spotkania, a Szymańskiemu dając asystę w pierwszym meczu dorosłej reprezentacji.

Sebastian Szymański rozmawia z dziennikarzami, a tymczasem podchodzi Jędrzejczyk i...

Zobacz wideo

Sebastian Szymański skomentował udany debiut

- Nie można było sobie wyobrazić lepszego debiutu. Cieszą zdobyte trzy punkty - przyznał Szymański kilkanaście minut po zakończeniu czwartkowego spotkania. Chwilę później odwrócił się, i kiedy zobaczył, że stoi za nim Artur Jędrzejczyk, dodał: Cieszę się też, że "Jędza" mnie wspierał od początku spotkania (śmiech). [Jędrzejczyk spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych - red.].

- Jestem zadowolony z tego, że pierwsze spotkanie kończę z asystą i wygraną. Cała drużyna pomogła mi w zaliczeniu tej asysty. Wszyscy zaakceptowali mnie bardzo szybko w tej drużynie i pierwszym składzie. Kiedy widzi się wsparcie kolegów, czuje się większą pewność siebie i gra z większym luzem.

Szymański od początku meczu z Łotwą bardzo dobrze współpracował z Lewandowskim. A efektem tej współpracy była nie tylko asysta piłkarza Dynama Moskwa, ale także wypracowywanie przestrzeni dla kapitana kadry, poprzez ściąganie na siebie uwagi obrońców czy zamienianie się z nim pozycjami. - Przed meczem rozmawiałem ze wszystkimi, z Robertem też. Było widać na boisku, że złapaliśmy wspólny kontakt. W niektórych momentach fajnie to wyglądało, w niektórych trochę słabiej.

Piłkarze grali pod siebie?

- Pierwsze 20 minut graliśmy super, ale później? Pod siebie, jakimiś piętkami, tylko po to, by strzelić gola - powiedział na gorąco po meczu Kamil Glik. Słów doświadczonego obrońcy nie chciał komentować m.in. Grzegorz Krychowiak, nie chciał też Kamil Grosicki. Skomentował je jednak Szymański. - Po strzeleniu dwóch goli wkradło się rozluźnienie. W każdym meczu jest tak, że przychodzi fragment, który nie wygląda tak, jakbyśmy chcieli. Tak było i tym razem. Czy graliśmy pod siebie? Sam dwa razy zagrałem piętą w pierwszej połowie. Tak nie powinno być, bo wiadomo jak się to czasami kończy. 2:0 to niebezpieczny wynik, gdybyśmy dostali bramkę na 2:1, byłoby inaczej. Po zmianie stron koncentracja była jednak wyższa, porozmawialiśmy ze sobą w przerwie - przyznał były zawodnik Legii Warszawa.

Szymański opuści zgrupowanie?

Pomimo udanego debiutu w pierwszym składzie, Szymański po powrocie do Polski może opuścić zgrupowanie kadry. Stanie się tak, jeśli Jerzy Brzęczek zadecyduje, że pomocnik nie ma szans na występ w niedzielnym meczu z Macedonią Płn. Jeśli selekcjoner postawi na kogoś innego, 20-latek dołączy do zgrupowania reprezentacji Polski U21. - Nie wiadomo, zobaczymy jak wyjdzie. Nie narzucam presji, że muszę wyjść w spotkaniu z Macedonią Płn. w pierwszym składzie. Krok po kroku do celu. Reprezentacja to wysoki poziom, a z każdego meczu trzeba czerpać jak najwięcej. Z tego z Łotwą też, w niektórych momentach mogłem zachować się lepiej, ale to nauka, po to m.in. są takie spotkania.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.