Słoweński Robben, najlepszym kolegą Kędziory. "Przez nasze żarty meczem interesuje się cała szatnia"

Ze Słowenią może zagrać przeciwko najlepszemu koledze z Dynama. - Rozmawiamy o tym od dwóch miesięcy. W szatni poszły na ten mecz jakieś zakłady, koledzy będą go oglądać - uśmiecha się Tomasz Kędziora, ostatnio etatowy prawy obrońca polskiej kadry.

Nawet przed analizą rywala dokonaną przez nasz sztab, Tomaszowi Kędziorze Słowenia obca nie była. Oglądał ich mecz z Austrią przegrany w końcówce 0:1. Słyszał o ich kluczowych zawodnikach. Rozmawiał co może czekać biało-czerwonych w piątek w Ljubljanie. - Rozmawiam o tym meczu od dwóch miesięcy - przyznaje Kędziora.

Wszystko przez Benjamina Verbicia. To po Josipie Iliciciu jeden z najbardziej wartościowych graczy w słoweńskiej ekipie. Lewy napastnik, który w reprezentacji występuje od ponad 4 lat. Grał już zresztą przeciw Polsce w towarzyskim meczu rozgrywanym we Wrocławiu w 2016 roku (1:1). Tak się składa, że Verbić, który gra w Dynamie Kijów jest najlepszym kolegą Tomasza Kędziory. Kędziora to w el. Euro 2020 podstawowy prawy obrońca Jerzego Brzęczka.

Zobacz wideo

Słoweński Arjen Robben

- Verbić to rzeczywiście mój kumpel. Dlatego przekomarzamy się na temat najbliższego meczu, docinamy sobie, żartujemy. Jak to w szatni bywa - uśmiecha się Kędziora, który zdaje sobie sprawę, że w piątek przyjaźń trzeba będzie odłożyć na bok. Jeśli oczywiście obaj panowie w meczu zagrają.

- Jeśli tak, to na boisku spotkamy się naprzeciw siebie. On gra na lewym skrzydle, ja na prawej obronie, więc będę go musiał powstrzymać - poważnieje defensor. Na zgrupowaniu przekazał już zresztą kilka spostrzeżeń dotyczących Verbicia polskiemu sztabowi i analitykom. Mocno komplementował kolegę.

- Dobrze czuje się w pojedynkach, często schodzi do środka, korzysta z prawej nogi i szuka strzału na bramkę. To taki ich prawonożny Arjen Robben. Na pewno trzeba na niego uważać - opisuje Polak. Przyznaje jednocześnie, że dzięki tej przyjaźni i pogawędkom ze Słoweńcem już wcześniej interesował się naszym najbliższym rywalem.

- Dzięki niemu kojarzę kilku słoweńskich zawodników. Wiem, że ci najlepsi grają w lidze włoskiej. Jest też Miha Zajc z Fenerbahce. Przez te nasze rozmowy w klubowej szatni meczem Słowenii z Polską zainteresowali się zresztą inni koledzy. Będą to spotkanie oglądać. Poszły nawet jakieś zakłady - śmieje się Kędziora. Kończąc temat Verbicia, polski obrońca dodaje, że Słoweniec podczas pobytu w Kijowie ma mu za co dziękować.

- Pomagałem mu nawet w nauce rosyjskiego. Można powiedzieć, że to ja byłem jego nauczycielem - przypomina Kędziora. Rosyjskiego, bo w szatni Dynama mówi się właśnie po rosyjsku, a nie ukraińsku. Tego języka używał poprzedni, tego trzyma się obecny trener. Polak opanował go szybko.

- Rosyjskiego uczyła mnie angielsko-rosyjska tłumaczka, z którą komunikowałem się po angielsku. Potem było sporo praktyki, więc język przyswoiłem szybko - wyjaśnia.

“Z Zielińskim wyglądało to nieźle”

 Patrząc na dotychczasowe decyzje Brzęczka, ocenić można, że szanse Kędziory na grę ze Słowenią są spore. Polak jest jego podstawowym wyborem na prawej obronie. Był w wyjściowym składzie w każdym naszym spotkaniu od listopadowego meczu z Czechami. Selekcjoner z prawej na lewą obronę przeniósł Bartosza Bereszyńskiego, więc Kędziorze o miejsce w składzie było nieco łatwiej.

- Nie myślę o tym, że Polska ma problemy na lewej obronie i dzięki temu ja gram z prawej strony. Jesteśmy z Bartkiem kolegami nie rywalami. Gra i on i ja. Każdy jest zadowolony. Skora ja grałem ostatnie 6 meczów na prawej stronie, to może ja jestem w kadrze pierwszym prawym obrońcą? Trzeba spytać trenera – dodaje.

W ostatnich meczach Kędziora przed sobą musiał współpracować z różnymi kolegami: Piotrem Zielińskim, Przemysławem Frankowskim czy Kamilem Grosickim. Jeśli Brzęczek będzie chciał na boku skorzystać z Sebastiana Szymańskiego lub Jakuba Błaszczykowskiego, to Kędziorę znowu czeka boiskowe docieranie się.

- Z każdym staram się współpracować jak potrafię. W ostatnim meczu grałem z Zielińskim i wyglądało to nieźle. I ja i on zaliczyliśmy asystę - sygnalizuje swoje preferencje obrońca.

Zadowolony z Dynama

Polski sztab mecze Kędziory śledzi przeważnie przed komputerem, ale że Polski do Kijowa nie jest daleko, to stara się też odwiedzać obrońcę, szczególnie w tych ważniejszych starciach. Na wschód jeździ przeważnie asystent selekcjonera Tomasz Mazurkiewicz.

- Był kilka dni w Kijowie. Oglądał spotkania z Szachtarem Donieck i Brugią w el. Ligi Mistrzów. Rozmawiałem też przed sezonem z samym trenerem Brzęczkiem. O mojej pozycji w klubie, przyszłości. Jak widać w okienku transferowym nic się u mnie nie zmieniło. Jestem graczem Dynamo, gram regularnie. Występuje w europejskich pucharach to jest najważniejsze. Nie ukrywam, że w przyszłości chciałbym jednak zagrać w mocniejszej lidze - mówi nam obrońca. Jego Dynamo awansowało do Ligi Europy. Kontrakt Polaka z wicemistrzem Ukrainy obowiązuje do czerwca 2021 roku.