Bartosz Bereszyński skomentował grę na lewej obronie: Nie będę oszukiwał, gdzie czuję się lepiej

- Prawa obrona to moja nominalna pozycja, gram na niej większość spotkań, bo na lewej gram tylko w reprezentacji. Ale ja jestem szczęśliwy z występów w pierwszym składzie kadry, natomiast od zawsze mówię, że moją nominalną pozycją jest prawa strona - przyznał Bartosz Bereszyński po poniedziałkowym zwycięstwie z Izraelem (4:0).

Ani razu od pierwszej minuty nie zagrał Maciej Rybus w czerwcowych meczach reprezentacji Polski. Mimo, że na lewej stronie obrony grał nominalny prawy obrońca, Bartosz Bereszyński. Gracz Sampdorii spisał się dobrze, choć widać było, że lepiej czułby się po drugiej stronie boiska. - Robię to, czego oczekuje trener, a jeśli on uznaje, że na lewej wyglądam dobrze, to tam wybiegam i daję z siebie wszystko - przyznał zawodnik tuż po wygranej z Izraelem. Chwilę wcześniej stwierdził jednak, że zdecydowanie lepiej czuje się na prawej stronie. - Nie będę oszukiwał, że na lewej obronie czuję się tak samo jak na prawej. Prawa obrona to moja nominalna pozycja, gram na niej większość spotkań, bo na lewej gram tylko w reprezentacji. Ale ja jestem szczęśliwy z występów w reprezentacji Polski, w jej pierwszym składzie, natomiast od zawsze mówię, że moją nominalną pozycją jest prawa strona.

Zobacz wideo

Bereszyński, poza swoją pozycją, wypowiedział się także na temat pierwszej efektownej wygranej za kadencji Jerzego Brzęczka. - Jesteśmy w tych eliminacjach konsekwentni. To cechuje bardzo dobre zespoły. Graliśmy przeciętnie w trudnych meczach, a mimo wszystko potrafiliśmy wygrać, to w eliminacjach jest najważniejsze. Wiadomo, że każdy z nas chce grać jak najładniej dla oka, ale trzeba pamiętać, że teraz naprawdę nie ma słabych przeciwników i ci piłkarze, którzy stają naprzeciwko nam, są wymagający. Przecież my wygraliśmy 4:0 z drużyną, która ograła 4:2 Austrię i według ekspertów ma walczyć o awans na Euro 2020.

- Niektórzy twierdzą, że zwycięstwa najlepiej smakują po ciężkim boju. Trener przed meczem z Izraelem powiedział, że ma dla nas dwa zadania - cieszyć się grą i wygrać. Obydwa cele zostały więc spełnione. Mamy teraz pięć punktów przewagi nad Izraelem, żadnej straconej bramki, 12 punktów. To fajne, że rano się obudzę i w końcu będą same pochwały - zakończył 26-latek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.