Dwa warianty ustawienia reprezentacji Polski. W którym szło nam lepiej?

Jerzy Brzęczek, co podkreśla od początku swojej pracy z reprezentacją, skupia się na dwóch systemach gry. Polska gra ustawieniem 4-4-2 lub 4-2-3-1. To pierwsze przynosiło lepsze rezultaty. To drugie do tej pory wykorzystywane było na te - w teorii - trudniejsze, wyjazdowe mecze. Właśnie z jednym napastnikiem mamy zagrać z Macedonią.

Budowanie piłkarskiej reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek zaczął od czwórki. Czyli od  jasnego stwierdzenia, że do optymalnej gry biało-czerwonych potrzeba czterech piłkarzy w defensywie. - Z naszego potencjału, z naszych przyzwyczajeń i z poziomu gry wynika, że czwórka obrońców to dla nas odpowiedni system - mówił w sierpniu 2018 roku w programie „Dogrywka” na Sport.pl.

Zobacz wideo

Po eksperymencie z trójką obrońców, na który zdecydował się Adam Nawałka, słabej wiośnie, przegranych mistrzostwach świata, wszyscy z faktu powrotu to tego, co znamy, się cieszyli. Brzęczek swym zapowiedziom na razie jest wierny. Zmiany następują w zasadzie tylko przed linią naszej defensywy. Zmiany istotne.  

W debiutanckim meczu Brzęczka - z Włochami w Bolonii - zagraliśmy w ustawieniu 4-2-3-1 (które momentami przypominało też 4-4-1-1). Przed linią 4 obrońców stał Klich i Krychowiak, przed nimi Zieliński, po bokach byli Błaszczykowski i Kurzawa, a w ataku Lewandowski. Pomysł na mecz z wicemistrzami Europy z 2012 roku zakładał prawdopodobnie płynne przechodzenie z nastawienia defensywnego na ofensywne przez włączenie w akcje do przodu bocznych obrońców i pomocników. Lewandowski miał absorbować uwagę gospodarzy i robić przestrzeń dla Zielińskiego. Plan na mecz nie był niewypałem. Polacy, po akcji Lewandowski - Zieliński  wypracowali sobie idealną sytuację już w 6. minucie. Swoimi akcjami częściej nękali rywali, szczególnie dobra była 1. połowa. Zresztą nasz gol też padł po wymianie podań tej dwójki. Z Włoch udało się przywieźć niezły wynik (1:1). Spotkanie zostało zapamiętane jako chyba najlepszy mecz w el. Ligi Narodów. Inna sprawa, że pozostałe wychodziły nam słabo.

Bez skrzydeł nigdzie nie dolecisz

Dla przykładu możemy przywołać rewanż z Włochami w Chorzowie, gdzie biało-czerwoni wyszli ustawieniem 4-3-1-2. Brzęczkowi prawdopodobnie chodziło o wygranie środka pola, ale teoria minęła się z praktyką. Linetty, Góralski i Damian Szymański, a przed nimi Zieliński nie mieli kontroli nad tą strefą. Dodatkowo niewiele wynikało z ich gry do przodu, więc Lewandowski i Milik nie mieli okazji na gole. Trener tak jak w spotkaniu z Portugalią, które też zaczął w 4-3-1-2, ratował sytuację dodaniem Polsce skrzydeł. Wprowadził Błaszczykowskiego i Grosickiego, co trochę rozruszało grę do przodu. Kolejny raz okazało się, że kombinowanie w środku pola, efektów nam nie przynosi, bo brakuje czegoś na bokach. Takie były odczucia wszystkich, również piłkarzy.

- W drugiej połowie wróciliśmy do naszego, można powiedzieć, bazowego ustawienia, którym graliśmy większość meczów. I od razu było lepiej. Nasi skrzydłowi mają naprawdę dużo jakości i znacząco ożywili grę. Kuba i Kamil znajdywali wolne przestrzenie i pokazywali się nam do gry - mówił Zieliński po przegranym 0:1 meczu.

Co na to Brzęczek, który Ligę Narodów i jesienne mecze towarzyskie traktował jako sprawdziany przed el. ME? Na powtórkę rozwiązania z meczów na Stadionie Śląskim z Włochami i Portugalią nie miał ochoty.

- Na papierze system 4-3-1-2 wygląda przyjemnie, ale więcej krzywdy byśmy sobie zrobili, gdybyśmy codziennie próbowali czego innego - przyznał.

4-2-3-1 z Macedonią jak z Portugalią

Krzywdy już dalej sobie i kibicom nie robił. Podczas kolejnych meczów używał rozwiązań dobrze Polsce znanych. 4-2-3-1 ćwiczone było jeszcze podczas towarzyskiej gry z Czechami (0:1) i wyjazdu do Guimaraes (1:1 z Portugalią). Remis w tym teoretycznie trudnym spotkaniu dawał nam rozstawienie w losowaniu el. ME. Polska z pewnym pierwszego miejsca w grupie rywalem zagrała momentami dobre zawody, trochę jak w wyjazdowym spotkaniu z Włochami.

W meczach o punkty el. ME 2020 zagraliśmy już tylko w ustawieniu 4-4-2, a partnerem Lewandowskiego w wyjściowym składzie był Milik (1:0 z Austrią) i Piątek (2:0) z Łotwą. Choć gra w tych spotkaniach daleka była od ideału, to po dwóch meczach Polacy mają na koncie komplet punktów i przeświadczenie, że jest system, który daje nam wyniki.  

Wszystko wskazuje jednak na to, że w Skopje Brzęczek zagra w ustawieniu 4-2-3-1, czyli tak jak podczas wyjazdowego spotkania z Portugalią. Prawdopodobnie spodziewa się trudnej przeprawy z ekipą, która podczas tych kwalifikacji nie przegrała spotkania i ma 4 pkt. Pierwsza jedenastka biało-czerwonych może wyglądać tak:

Łukasz Fabiański - Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Jan Bednarek, Maciej Rybus - Mateusz Klich, Grzegorz Krychowiak - Przemysław Frankowski, Piotr Zieliński, Kamil Grosicki - Robert Lewandowski

Jak sugerowali nasi reprezentanci, Macedończycy prawdopodobnie postawią w bramce "autobus" i zamurują środek pola, dlatego Brzęczek nie zdecyduje się na grę dwoma typowymi napastnikami. Do rozmontowania ich obrony użyje skrzydeł i środka pomocy. Zresztą na czerwcowych treningach często ćwiczony był wariant strzałów z dystansu czy dograń piłek na wchodzących w pole karne Zielińskiego, Klicha i Krychowiaka.      

- Oni pewnie będą grać piątką z tyłu. W takim ustawieniu przeważnie nastawiasz się na kontrataki. Wydaje mi się, że to spotkanie będzie wyglądało tak, że to my w przeważających jego fazach będziemy musieli burzyć mur Macedończyków, a oni będą upatrywać swoich szans w szybkich kontrach - mówił Sport.pl Damian Kądzior.
 
Mecz Macedonia - Polska w piątek o 20:45.


Ustawienia reprezentacji Polski i osiągane wyniki:

4-4-2 -  2 wygrane (z Austrią 1:0, z Łotwą 2:0) 1 remis (z Irlandią 1:1),    
4-2-3-1 -  2 remisy (z Włochami 1:1, z Portugalią 1:1), 1 przegrana (z Czechami 0:1)
4-3-1-2 - 2 porażki (z Portugalią 2:3, z Włochami 0:1)

Więcej o: