- Emocjonalnie mecz z Tahiti kosztował nas bardzo dużo. Mieliśmy spore oczekiwania. Na przedmeczowej odprawie powiedziałem piłkarzom, że mamy strzelić minimum pięć goli. Udało się, cel zrealizowany. Teraz zaczynamy przygotowania do spotkania z Senegalem. To będzie zupełnie inny mecz, nawet nie ma sensu porównywać go do meczu z Tahiti - powiedział Jacek Magiera po drugim meczu biało-czerwonych na mistrzostwach świata U-20 w Polsce.
Selekcjoner skomentował również grę Nicoli Zalewskiego, który w spotkaniu z Tahiti pokazał się z bardzo dobrej strony. - To pełnoprawny członek tej drużyny. Jest młodszy o trzy lata, ale nie widać po nim tej różnicy. Obserwowaliśmy go cały czas, miałem kontakt z jego trenerami, dostawałem raporty z jego postępów. Uznałem, że to zawodnik, który może pomóc drużynie. I rzeczywiście, szybko złapał wspólny język z kolegami, wszedł do drużny bez kompleksów, a to świadczy o tym, że jest dobrym piłkarzem. Pod koniec spotkania poczuł jednak trudy rywalizacji, łapały go skurcze, ale dał radę. Jego akcje mogły się podobać - skomentował selekcjoner Polaków.
Zapytany o zmiany w składzie odparł: - Do wyjściowego składu zawsze dobieramy zawodników, którzy są w najlepszej formie. To młodzi zawodnicy i naturalne, że pojawiają się u nich wahania formy. W poniedziałek spotkaliśmy się na zgrupowaniu, w czwartek rozegraliśmy mecz, więc właściwie mieliśmy tylko dwa treningi na zgranie zawodników. Zrobiliśmy cztery zmiany w podstawowym składzie. W meczu z Kolumbią brakowało nam pojedynków w bocznych sektorach boiska. Dziś na lewej stronie boiska pojawił się Nicola Zalewski i pokazał, że potrafi grać kombinacyjnie. Jestem zadowolony z jego występu, jak zresztą z całej ofensywy, choć można mieć pewne zastrzeżenia co do dokładności. Zawodnicy robili jednak wszystko, by wynik był jak najwyższy i możemy się z tego cieszyć - podsumował Magiera. Ostatni mecz w fazie grupowej Polacy zagrają z reprezentacją Senegalu. Początek spotkania w środę 29.05 o godz. 20.30 na stadionie w Łodzi.