Mecz z Czechami mógł się dla nas zacząć fatalnie. Mógł, ale bardzo mocne uderzenie Jakuba Jankto sprzed pola karnego już w 30. sekundzie dobrze obronił Łukasz Skorupski.
Polacy zaczęli niemrawo, ale w dziewiątej minucie powinni objąć prowadzenie. Tyłem do bramki dobrze zagrał Robert Lewandowski, który zagrał piłkę na prawą stronę do Kamila Grosickiego. Pomocnik Hull City dośrodkował w pole karne, a tam, z bliska, w bramkę nie wcelował Mateusz Klich. 20 minut później uderzenie zawodnika Leeds United dobrze odbił Jiri Pavlenka.
Jeszcze przed przerwą obie drużyny stworzyły po jednej okazji bramkowej. Zdecydowanie lepszą mieli Czesi. W 39. minucie dwójkową akcję przeprowadzili Matej Vydra i Patrik Schick, jednak ten pierwszy fatalnie spudłował. Pięć minut później Pavlenka odbił strzał Przemysława Frankowskiego, a dobitka Grosickiego była niecelna.
Była 52. minuta meczu, kiedy Czesi objęli prowadzenie. Pojedynek z Janem Bednarkiem wygrał Schick i chociaż jego strzał odbił Skorupski, to przy dobitce Jankto z bliska do pustej bramki był już bezradny.
Polacy ruszyli do zdecydowanego ataku, przeważali, byli pod polem karnym Czechów, ale konkretów, dogodnych okazji, było mało. W 75. minucie strzałem z dystansu Pavlenkę chciał pokonać Klich, ale bramkarz Czechów ponownie popisał się dobrą interwencją. Chwilę wcześniej dobrą okazję zmarnował z kolei Theodor Gebre Selassie.
W samej końcówce mieliśmy jeszcze jedną okazję. Z rzutu wolnego uderzał Lewandowski, jednak znów bardzo dobrze spisał się Pavlenka. Spotkanie z Czechami było piątym, w którym Polaków poprowadził Jerzy Brzęczek. Nasza drużyna nie odniosła jeszcze zwycięstwa, poniosła trzy porażki i zanotowała dwa remisy.
Następny mecz Polacy rozegrają we wtorek, kiedy na wyjeździe zmierzą się z Portugalią w ostatniej kolejce Ligi Narodów. Nasza reprezentacja spadła już z najwyższej dywizji tych rozgrywek.