Reprezentacja Polski. Jerzy Brzęczek znów będzie tworzył od zera. Musi zrobić coś, czego nie umiał Adam Nawałka

Jerzy Brzęczek musi uporać się z problemami, jakich do tej pory jeszcze nie miał. Jeden z nich przed mistrzostwami świata zgubił Adama Nawałkę. Jak załatać dziurę po Kamilu Gliku? Odpowiedź w meczach z Czechami (15.11) i Portugalią (20.11).

– Problemy zdrowotne naszych zawodników powodują, że nie możemy występować w optymalnym ustawieniu – przyznał Jerzy Brzęczek na konferencji prasowej, otwierającej listopadowe zgrupowanie. Selekcjoner wypowiedział to zdanie w kontekście obsady lewej obrony, z którą problem mamy od wielu lat. Zdanie to pasuje jednak także do środkowej części defensywy. Bo aktualnie problemów tam jest jeszcze więcej, niż w ostatnim czasie na bokach.

Załatać dziurę po Gliku

Największe kłopoty w obronie, podobnie jak przed mistrzostwami świata w Rosji, wynikają z kontuzji Kamila Glika. Filar obrony biało-czerwonych urazu nabawił się w meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów z Club Brugge. Na kwadrans przed końcem meczu po kopnięciu piłki położył się na murawę, a chwilę później został odprowadzony za linię boczną. Trener Thierry Henry szybko podjął decyzję o zmianie, a swojego zawodnika wysłał na badania. Te wykazały uszkodzenie pachwiny. Uszkodzenie, które początkowo miało pozwolić piłkarzowi na przyjazd do Sopotu. Doktor Jacek Jaroszewski po zapoznaniu się z wynikami przeprowadzonych we Francji testów uznał jednak, że uraz jest na tyle poważny, iż nie ma sensu Glika w ogóle ściągać do Polski.

Brak czołowego obrońcy w reprezentacji może być dla niej tragiczny w skutkach. Przykładu katastrofy, w jaką zmieniają się mecze bez Glika, daleko szukać nie trzeba. Wystarczy bowiem spojrzeć na dwa pierwsze spotkania fazy grupowej mundialu w Rosji, gdzie bez niego drużyna Adama Nawałki poniosła porażki z Senegalem (1:2) i Kolumbią (0:3), a były selekcjoner kompletnie nie miał pomysłu na to, jak zastąpić jednego ze swoich najlepszych piłkarzy.

Polska - Czechy. Mateusz Klich: Tak dobry jeszcze nie byłem. Marcelo Bielsa wyciska ze mnie maksa

Brak zastępców i następców

Z drugiej strony zauważyć trzeba, że Glika zastąpić w tej chwili po prostu nie ma kim. Jan Bednarek, szykowany od jakiegoś czasu do przejęcia roli starszego kolegi z Monaco w przyszłości, od kilku tygodni ogląda mecze Southampton z trybun. Epizody w starciach z Liverpoolem i Chelsea w walce o podstawowy skład mu nie pomogły, mimo, że wszyscy twierdzili, że z The Blues 22-latek zaprezentował się z dobrej strony, a ściągnięcie go z boiska było zmianą taktyczną. W tej chwili taktyka trenera Świętych jest jednak taka, że młodego obrońcy w drużynie w ogóle nie widzi.

Żadnej pewności nie gwarantuje też odkurzony przed MŚ Marcin Kamiński. On również niemal miesiąc oglądał poczynania swoich kolegów z Fortuny Dusseldorf jedynie z ławki po tym, jak z nim w składzie drużyna Friedhelma Funkela została zdemolowana przez Eintracht Frankfurt  (1:7). W miniony weekend 26-latek wrócił co prawda do gry i zaliczył 90-minutowy występ w efektownie wygranym starciu z Herthą Berlin (4:1), ale jedno spotkanie rytmu i ogrania mu nie zapewni.

Na brak rytmu narzekać nie może natomiast Thiago Cionek, który w Spal gra regularnie, a do kadry został powołany awaryjnie. Grać, a grać i coś rzeczywiście z tej gry czerpać, to jednak różniące się kolosalnie rzeczy. 32-latek w tym sezonie Serie A ma bowiem na swoim koncie 11 występów, ale w większości są to występy – dla całej drużyny Polaka – nieudane. Tylko ostatnie siedem meczów graczy Leonardo Sempliciego zakończyło się bowiem porażkami. Do tego dochodzi ustawienie włoskiego zespołu, który gra w systemie 3-5-2. A taki system to dla kadry przeszłość, w dodatku przeszłość w ciemnych barwach. Brzęczek próbować go więc nie zamierza, bo już zapowiedział, że w listopadzie sprawdzać będzie tylko 4-4-2 i 4-2-3-1.

Thiago Cionek: Na mundialu wszystko się rozsypało. Wiem, że zostanę zapamiętany jako ten od samobója w meczu z Senegalem

Kolejna szansa Jędrzejczyka?

W tej sytuacji „pewniakiem” do gry w pierwszym składzie może wydawać się Artur Jędrzejczyk. On w klubie gra bowiem regularnie, występuje na środku obrony i jest przyzwyczajony do ustawień, jakie w meczach z Czechami i Portugalią będzie preferował selekcjoner. Nie wiadomo jednak, jak Brzęczek potraktuje zawodnika Legii, którego w październikowym spotkaniu z Portugalczykami ustawił na lewej stronie defensywy, dając mu tam grać przez 90 minut. Z tego pomysłu być może wyleczyła go jednak końcówka starcia z Włochami, kiedy właśnie obrońca mistrzów Polski zawinił przy bramce rywali.

Robert Lewandowski: Jestem zły, że przestałem strzelać, że reprezentacja przestała wygrywać

Pazdan potrzebny od teraz

Od teraz, nie zaraz. Pazdana, szczególnie takiego, jak na Euro 2016, kadrze w tej chwili brakuje jak tlenu. Nawet, gdyby Glik był zdrowy, partner taki, jak piłkarz Legii byłby mu niezbędny. Powołań 31-latkowi Brzęczek jednak nie wysyła, bo po prostu nie ma ku temu podstaw. Stoper na początku sezonu odpoczywał bowiem po MŚ, kiedy trenerem mistrzów Polski był Dean Klafurić, a później, kiedy Chorwata zastąpił Ricardo Sa Pinto, przegrał rywalizację o miejsce w kadrze. Nie pomogły mu oczywiście urazy, ale nie tylko one są przyczyną braku gry. – Nie ma łatwej sytuacji, patrząc na to, co dzieje się z jego osobą w klubie. Po mistrzostwach świata w Rosji Michał rozegrał bardzo mało meczów. Wiem, że przeszkodziły mu w tym kontuzje, nie może jeszcze dojść do siebie. Patrząc jednak na jego potencjał, mam nadzieję, że niedługo wywalczy sobie miejsce w pierwszym składzie Legii. Pazdan w formie jest potrzebny reprezentacji Polski – przyznaje selekcjoner biało-czerwonych.

Jerzy Brzęczek: Najważniejszy jest awans na Euro 2020

Wybrakowane fundamenty

Brzęczek był już krytykowany za decyzje personale, był krytykowany za zły dobór ustawienia i jest krytykowany za słabe wyniki. Na jego obronę należy jednak przypomnieć, że solidny zespół powinien zaczynać się od solidnej obrony. A na zbudowanie takiej selekcjoner na razie możliwości nie ma. W listopadzie znowu będzie musiał eksperymentować z Rafałem Pietrzakiem, z Hubertem Matynią i innymi zawodnikami, którym brak ogrania i zgrania. Znowu zacznie wylewać fundament na bardzo grząskim terenie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.